Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Relacja z Bogiem to najbardziej osobista sprawa człowieka. Czas przedświąteczny jest naszym, moim czasem dla Pana Boga. Wystarczy zdać sobie sprawę, jak bardzo głęboko i trwale tkwię w świeckości życia, by dotarło do mojej świadomości, że zwrócenie czasu ku Bogu to jest decyzja, nad którą nie ma większej i ważniejszej. Opanowuje nas wtedy przede wszystkim chęć ucieczki. “Uciekałem przed Tobą w popłochu" - napisał Jerzy Liebert. Tu nie chodzi jeszcze o żadne decyzje szczegółowe, o żadne dalsze wybory. Tylko ten podstawowy: pozostać wobec Boga. W pierwszym momencie to jakby całkowita pustka, jakby utracenie nie tylko świata, ale także i siebie. Żyję przecież w każdej chwili tysiącami pragnień i potrzeb, odczuć i decyzji. Czegoś chcę i na coś czekam, coś mnie pochłania, przyciąga albo odrzuca, czegoś się boję, a czegoś bardzo potrzebuję. I wydaje się, że w tym jestem sobą najbardziej, albo raczej, że w tym jestem sobą jedynie prawdziwie. Świat przedstawia mi się jako zadanie i jako wyzwanie. Jako próba i jako przedmiot tysięcy uczuć pozytywnych i negatywnych. Przerasta mnie swoim zakresem, dominuje nade mną, tak samo wtedy, gdy jest mi nieprzyjazny, jak gdy stanowi nieustanną propozycję po tysięczny raz jeszcze i jeszcze jedną. Urządzam go albo zdobywam, opanowuję i osądzam, chcę poprawić albo wyeksploatować. Wiem, że sfera możliwości i rozczarowań jest niewyczerpana, tak w świecie, jak we mnie i we wszystkich ludziach dokoła mnie, ponieważ każdy z nas jest inny i tak będzie zawsze. A teraz słyszę wezwanie, żeby to wszystko na razie odsunąć, żeby to przestało nie tylko mnie obchodzić, ale wręcz dla mnie istnieć. Tylko Pan Bóg. Jedyne odniesienie do bytu, jedyna przyczyna, jedyna prawda. Jak stanąć wobec tej świadomości, pogodzić się z jej jedynością?
Pochłania nas świeckość w milionach wcieleń. Staje się także - to nieuchronne - miarą rzeczy i miarą naszej wewnętrznej prawdy. Można się z tego wymiaru, w którym grzęźniemy - wydostać tylko decyzją najbardziej własną, osobistą, w chwilach prób szczególnie znaczących.
Jeden z najpiękniejszych tekstów Jana Józefa Szczepańskiego to zapis oglądanej przezeń transmisji telewizyjnej, kiedy astronauci oblatujący po raz pierwszy księżyc zaczynają czytać początek księgi Genesis. Słowa o stworzeniu świata. “Doznałem uspokojenia i po chwili uświadomiłem sobie, dlaczego. Na tę niebywałą, nową drogę wkracza człowiek cały. Nie arogancki, zadufany w sobie parweniusz, witający gwiazdy mamrotem infantylnego slangu, otwierający nową erę podobnym do lekceważącego splunięcia »okay«. Człowiek, mimo wszystko, cały - nie oderwany od korzeni, z sercem wypełnionym odwiecznymi przeczuciami i nadziejami, z sercem wiernym odwiecznej poezji. Z sercem znającym nie tylko dumę, lecz i pokorę".