Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Musimy sami nauczyć się odróżniać, co w naszym zachowaniu świadczy o przyzwoitości, a co nie. Na szczęście istnieje zastany system obyczajów i tradycja zachowań indywidualnych, więc najczęściej czerpiemy z tych źródeł i nie musimy za każdym razem od nowa zastanawiać się, jakie zachowanie jest zgodne z cnotą przyzwoitości.
A jednak to właśnie cnota przyzwoitości została najsilniej podważona w ostatnich dziesięcioleciach. Wynika to z co najmniej dwu przyczyn. Po pierwsze, stała tendencja do poszerzania granic wolności powoduje czasem, że przesuwamy je poza bariery wyznaczone przez cnotę przyzwoitości, a po drugie, razem z urbanizacją i upadkiem wspólnot lokalnych wymykamy się coraz częściej kontroli społecznej, która jednak ograniczała nasze nieumiarkowane zapędy, nawet jeżeli działo się to bez jasnego uświadamiania sobie przez nas tego faktu.
Coraz częściej w związku z tym w sytuacjach, w których podstawą naszego zachowania powinna być cnota przyzwoitości, niezbędne lub tylko uważane za niezbędne są regulacje prawne, albo chociażby kodeksy etyczne, które świadczą o niedostatku przyzwoitości.
Bardzo modna, nie tylko w Polsce, jest ostatnio tendencja do spisywania kodeksów etycznych poszczególnych zawodów, takich zwłaszcza, w których człowiek jest nieustannie w kontakcie z drugim człowiekiem i znajduje się w pozycji dominującej. Spisuje się więc kodeksy etyczne lekarzy czy nauczycieli, w których to kodeksach formułuje się takie zasady, jak - na przykład - że lekarz nie może seksualnie wykorzystywać pielęgniarek, lub że nauczyciel nie może wymuszać posłuszeństwa dzieci szantażem. A przecież są to dziwactwa z punktu widzenia cnoty przyzwoitości, gdyż żaden przyzwoity człowiek tak by nie postępował. A ponieważ "branżowe" kodeksy etyczne mają stosunkowo nikłe skutki, masowo wprowadza się odpowiednie regulacje prawne. To z kolei sprawia, że swobodne relacje między ludźmi podlegają ograniczeniom coraz bardziej nonsensownym.
Jeżeli posuniemy się dalej, to dostrzeżemy, iż "poprawność polityczna" na wszystkich poziomach życia, także na tym prywatnym, zastępuje coraz częściej cnotę przyzwoitości. Od wypowiedzi publicznych po zachowania niemal intymne, domowe musimy starać się unikać formułowania wprost naszych myśli, gdyż istnieje nieustanne podejrzenie, że gdybyśmy postępowali odwrotnie, to skłonni bylibyśmy obrażać, urażać lub poniżać drugiego człowieka.
Bardzo trudno jest powiedzieć, skąd to przekonanie się wzięło. Prawdopodobnie dużą rolę odegrały tradycje antysemityzmu i wszelkiego rodzaju rasizmu (zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych), ale również doświadczenia XX wieku, kiedy to dostrzegliśmy na niespotykaną dotąd skalę ciemną stronę człowieczeństwa. Sądzić wszakże można, że niemały wpływ na rozkwit "politycznej poprawności" miała rewolucja społeczna, jaka dokonała się po II wojnie światowej, i masowe zapanowanie demokracji w krajach Zachodu. Rewolucja społeczna to przecież także masowy awans i przemieszczanie się jednostek, które, skoro wyszły spod dotychczasowej społecznej czy rodzinnej kontroli, ujawniają swoje ambicje i stosunek do innych w sposób właśnie nieprzyzwoity.
Jednak wszystkie te usprawiedliwienia w niczym nie podważają znaczenia cnoty przyzwoitości. Gdybyśmy zaniechali jej praktykowania i przekazywania z pokolenia na pokolenie, życie ludzkie stałoby się nieznośne. Musielibyśmy nieustannie podawać do sądu sąsiada, bo jego telewizor jest za głośno nastawiony, nasze dzieci, bo nam odpowiadają niegrzecznie,
i naszych przełożonych, bo zwrócili nam uwagę publicznie. Praktykujmy więc cnotę przyzwoitości, bo tylko ona może nas obronić przed powszechnym zamieszaniem moralnym, którego nie uporządkują najbardziej nawet wnikliwe i szczegółowe przepisy prawa.