Cienie

Jubileusz Tygodnika właśnie się zaczął, a mnie przypomina się zupełnie inne miejsce w Krakowie i inne środowisko. Też z czasu przeszłego. Na krótki czas to był także mój świat, bo po zamknięciu naszego pisma wiosną '53 roku tam znalazłam pracę. Nowo powstały Instytut Fizyki Jądrowej miał szefa, który się nie bał.

27.03.2005

Czyta się kilka minut

Bez wahania zatrudnił eks-redaktorkę wrażego pisma w swoim nowym sekretariacie, nie zwracając uwagi i na to, że to laik, nie mający pojęcia o pracy w poważnym biurze. Wystarczyło zresztą, że zostałam podwładną wspaniałego fachowca od finansów i banków, pani Heleny Lisowskiej. A zespół cierpliwie znosił moje urzędnicze wpadki, nb. zespół zżyty zupełnie nie na miarę tych strasznych czasów.

IFJ będzie jesienią obchodził własny jubileusz i sam zajmie się wspomnieniami. Nawiązałam do niego, bo jeden drobiazg złączył mi się z sześćdziesięcioletnim “Tygodnikiem". Otóż szef IFJ, prof. Henryk Niewodniczański, wiernie przestrzegał pewnego zwyczaju. Coroczne nagrody dla pracowników celebrował nie zdawkowo, ale bardzo serio, na specjalnym spotkaniu załogi, wręczając je osobiście każdemu od docentów do woźnych czy palacza kotłowni, dodając do uścisku ręki parę słów osobistego podziękowania. To nie było normą, także wtedy. Kiedy - przedwcześnie - odszedł i jego następca, z młodszego już pokolenia, zwyczaj zarzucił, nagrody zaczęto odbierać w kasie, po prostu podpisując odbiór. I ludzie poczuli się zranieni. Po cichu wspominali, jak to było “za Profesora".

Przypomniało mi się teraz to zdarzenie, bo my w “Tygodniku" też nigdy nie mieliśmy okazji do wyrażania podziękowań tym, bez których “Tygodnik" albo w ogóle by nie wychodził, albo nie był sobą w takim stopniu, jak był. Ba, nagród też nie było długi czas, kto niby miał nam je dawać?

Więc teraz ostatnia chwila na pięć minut wdzięczności wyrażonej cieniom ludzi, którymi pismo stało na co dzień, nie od święta. Takim, co nie mają swoich utrwalonych portretów książkowych czy prasowych, swoich fotografii w mediach, ba, może nawet dzisiejsza redakcja nie potrafiłaby już odtworzyć ich imion. Stają mi przed oczyma, przynajmniej niektórzy z tych, co odeszli - zupełnie, na tamten świat albo tylko od nas z Wiślnej. Marysia Turowicz, przemądra i pełna wiedzy wszelakiej (potem przekładała książki Ingardena), a tylko korektorka i omal goniec. Miecia Regiec, umiejąca stenografować w paru językach, wierna, a tak niedoceniana. Irena, bez której zapału i pracowitości nie byłoby soborowych “telefonów z Rzymu" i nie przechowałyby się kazania arcybiskupa i kardynała Wojtyły... Marysia Lach, opiekuńczy dobry duch, archiwistka z Bożej łaski.. Pan Karol, woźny serwujący nam w głodne popołudnia kiełbasę grzaną na korytarzowej kuchence. Marian, najwierniejszy z gońców i ekspedytorów. Jerzy, najdłuższy stażem korektor. I z zapomnianych redaktorów ten jeden przynajmniej, Jurek Kołłątaj, najlepszy sekretarz redakcji, zawsze odpisujący na listy, a nigdy nie mający czasu na własną - dobrą przecież - publicystykę. O nich wszystkich, tych dawnych redaktorach, mogłaby powstać niejedna książka. Tylu nieobecnych, same cienie, dosłownie albo z winy samej odległości. Im wszystkim też zawdzięczamy “Tygodnik" w jego kolejnych rocznikach. Pospieszne, spóźnione pięć minut wdzięczności, skoro nigdy nie było nagród ani uścisku dłoni, ani jednego bodaj słowa uznania.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2005