Chilijska wiosna
Na pozór to paradoks: milionowe, gwałtowne demonstracje wybuchły w kraju, który dotąd był uważany za gospodarczego „tygrysa” Ameryki Południowej.
Zaczęło się od protestów przeciw kolejnym podwyżkom cen biletów komunikacji miejskiej – i to, zdawałoby się, podwyżkom wcale nie tak wielkim – a przerodziło w bunt przeciwko rządowi, który zamiast rozmawiać ze społeczeństwem – wysłał przeciwko niemu żołnierzy.
Nie wiadomo, jaki będzie ostateczny finał tej rewolty. Ale na pewno nic już nie będzie w tym kraju takie, jak wcześniej: obywatele Chile – jednego z najbardziej rozwarstwionych ekonomicznie państw na świecie – zaczęli domagać się sprawiedliwości.
Październik to czas, gdy do Chile – jak to na półkuli południowej – przychodzi wiosna. W tym roku ma ona zapach gazu pieprzowego i jest wyjątkowo gorąca. Stoi pod znakiem zamieszek, przemocy i chaosu. Krajobraz stolicy, 7-milionowego Santiago, w ostatnich dniach przypominał chwilami scenerię filmowej postapokalipsy: spalone autobusy,...
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]