Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Och, cena, cena, jaką się zapłaci / Za radość chłopca, za wiosnę i wino!” – to Miłosz o Wierzyńskim w „Traktacie poetyckim”. Była połowa lat 50., Kazimierz Wierzyński (1894-1969), skamandryta i najwybitniejszy poeta swojego pokolenia na emigracji, mocno politycznie zaangażowany podczas II wojny światowej („Ziemia-Wilczyca”, „Krzyże i miecze”), mieszkał na Wschodnim Wybrzeżu USA i pisał piękne, nostalgiczne wiersze. Słowa Miłosza okazały się prorocze: trudno o tak skrajne bieguny w jednym dziele, jak ekstatyczno-euforyczne wiersze młodego Wierzyńskiego („gwiżdżę na wszystko i gram serenadę”) i jego „Czarny polonez”, wściekłością i żółcią pisany pamflet na Polskę czasów schyłkowego Gomułki, opublikowany u progu Marca ’68 i bliski wzbierającej właśnie Nowej Fali.
Czas na pochwały: to jest pierwsza staranna edycja całości poetyckiego dorobku Wierzyńskiego, obejmująca też utwory rozproszone i poprawiająca błędy, które zakradły się do londyńskich „Poezji zebranych” (1959). Wydana pięknie i na świetnym papierze. A przypomnijmy, że powrót Wierzyńskiego do krajowego czytelnika zaczął się, dzięki Marii Dłuskiej i Michałowi Sprusińskiemu, dopiero w latach 70., a jego wiersze niecenzuralne, znane dzięki „drugiemu obiegowi”, mogły się oficjalnie ukazać dopiero po zmianie ustrojowej.
„Korzec maku”, „Siedem podków”, „Tkanka ziemi”, „Kufer na plecach” – wspaniałe są to książki, ale i w przedwojennych wierszach Wierzyńskiego wiele pozostaje do odkrycia. Okrutny „Czarny polonez” wybrzmiewa dziś przerażająco aktualnie. No i tom ostatni, pośmiertny, „Sen mara”, a w nim tren „Na śmierć Jana Palacha”. Nie potrafię myśleć o nim w kategoriach „dobry wiersz – zły wiersz”, bo słuchałem przez radio Wierzyńskiego, który odczytał go – tuż przed śmiercią – w londyńskim studiu Wolnej Europy. „W Sajgonie podpalali się buddyści...” – słyszę znów głos poety, a obok czeskiego studenta stają mi przed oczami inni. Ryszard Siwiec, który poprzedził Palacha, samospaleniem na Stadionie Dziesięciolecia protestując 8 września 1968 r. przeciw stłumieniu Praskiej Wiosny. Walenty Badylak, który spłonął 21 marca 1980 r. na krakowskim Rynku, protestując przeciw zakłamywaniu zbrodni katyńskiej. I Piotr Szczęsny… Kazimierz Wierzyński nie miałby chyba nic przeciw temu, że ich tutaj przypominam.©℗
Kazimierz Wierzyński POEZJE ZEBRANE. TOM I-II. Wstęp napisała Anna Nasiłowska. Opracował i notami opatrzył Paweł Kądziela. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2021, ss. 888 + 936