Buspasy nie dla premiera

Mateusz Morawiecki chce umożliwić jazdę buspasem samochodom, w których jadą co najmniej cztery osoby. Tyle że to nie do rządu należy tworzenie takich regulacji.

04.12.2019

Czyta się kilka minut

 / fot. Adam Burakowski / REPORTER
/ fot. Adam Burakowski / REPORTER

To była historyczna chwila. W kraju, w którym osiem osób dziennie ginie na drogach i który ma najgorszy wskaźnik śmiertelnych wypadków na milion przejechanych kilometrów w całej Unii Europejskiej, premier polskiego rządu wreszcie poświęcił bezpieczeństwu na drogach fragment swojego expose. I na dodatek przedstawił całkiem sensowne pomysły na szybkie zmiany. Przy okazji jednak zaliczył niepotrzebną wpadkę.

„Wprowadzimy możliwość poruszania się buspasem, gdy w samochodzie znajdują się minimum cztery osoby” - zapowiedział Mateusz Morawiecki. Tymczasem taka możliwość… już jest. A decyzję podejmują lokalne władze.

Do tej pory z tej opcji cztery lata temu skorzystał Rzeszów i przez jakiś czas Kraków. Opcji elastycznego działania miasta mają w temacie buspasów sporo. Mogą dopuścić taksówki, motocykle, rowery albo właśnie auta przewożące pewną liczbę pasażerów. A także określić czas działania buspasa, np. w godzinach porannego i popołudniowego szczytu.

Premier chciałby kawałek tej elastyczności miastom zupełnie niepotrzebnie zabrać. Jeśli dobrze rozumiem jego słowa, to proponował ustawową zasadę, że nie wolno byłoby zabronić poruszania się po buspasie autem z co najmniej czterema pasażerami. To niedobry pomysł. Miasta powinny mieć możliwość dopasowywania buspasów do potrzeb. Są takie miejsca, jak np. Aleje Trzech Wieszczów w Krakowie, gdzie samych autobusów jest na tyle dużo, że nie ma tam miejsca dla czegokolwiek innego. Wyobrażam sobie jednak i takie buspasy (zwłaszcza jeśli w najbliższych latach uda się ich wyznaczyć więcej), gdzie dopuszczenie jazdy wypełnionych pasażerami samochodów mogłoby mieć jakiś sens. Chociażby po to, żeby poprawić samopoczucie zatwardziałym fanom czterech kółek.

Ale decydować o tym powinni miejscy eksperci i samorządowcy. A premier niech czym prędzej zajmie się pierwszeństwem pieszych przed przejściem i wysokością mandatów.

Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodzony w 1983 r. Dziennikarz Onetu od 2007 roku. Od 2013 roku pracuje jako wydawca strony głównej portalu. Oprócz tego regularnie opisuje polską architekturę i przestrzeń publiczną – na Onecie, na własnym blogu terenzabudowany.pl oraz w „Tygodniku… więcej