Buntownicza dusza

Do więzienia trafiłaby już za same relacje o pandemii. Jednak komentarze Zhang Zhang miały też polityczny charakter. Została więc przykładnie ukarana.

29.11.2021

Czyta się kilka minut

Protest w obronie aresztowanej dziennikarki Zhang Zhang w Hongkongu, 28 grudnia 2020 r. / MIGUEL CANDELA / EPA / PAP
Protest w obronie aresztowanej dziennikarki Zhang Zhang w Hongkongu, 28 grudnia 2020 r. / MIGUEL CANDELA / EPA / PAP

W momencie aresztowania wiosną zeszłego roku miała 77 kilogramów wagi przy 177 centymetrach wzrostu. Kiedy pod koniec grudnia usłyszała wyrok czterech lat więzienia, była lżejsza już o 20 kilogramów, a na salę rozpraw wwożono ją na wózku inwalidzkim. Dziś waży niespełna czterdzieści, zdaniem najbliższych może nie przeżyć zimy.

ZHANG ZHANG, która otrzymała właśnie „Nagrodę za Odwagę” organizacji Reporterzy bez Granic, reprezentuje w Chinach tzw. dziennikarstwo obywatelskie: uprawiają je ci, którzy próbują upubliczniać, głównie w internecie, problemy kraju blokowane przez cenzurę. O tej 38-letniej prawniczce z Szanghaju, która jak wielu dysydentów w chińskim kręgu kulturowym jest chrześcijanką, zrobiło się głośno na początku 2020 r., gdy po wybuchu pandemii zaczęła relacjonować z obłożonego blokadą Wuhan.

Między lutym a majem 2020 r., gdy ją aresztowano, Zhang zamieściła w internecie 122 filmy, publikowała też artykuły na swoim blogu. Zaglądała do przepełnionych szpitali, gdzie ludzie umierali na korytarzach, oraz do krematoriów; dawała głos zwykłym mieszkańcom, których krytyczne opinie różniły się od propagandy władz.

Tajemnicą do dziś pozostaje, dlaczego przez krótki czas, w lutym 2020 r., władze uchyliły okienka cenzury, pozwalając na taki przekaz. Dotyczyło to nawet części oficjalnych mediów. Jednak, mimo ostrzeżeń, Zhang kontynuowała działalność także po zamknięciu owego okienka swobody. Gdy drakońskimi środkami udało się zdusić pandemię i ruszyła odgórna narracja okazywania wdzięczności prezydentowi Xi Jinpingowi – jako wybawcy narodu od plagi – Zhang zamieściła wypowiedź mieszkańca Wuhan, który (z zakrytą twarzą) mówi: „Jesteśmy dorośli, nie trzeba nas pouczać”.

CHIŃSKIE WIĘZIENIA są znane z mało komfortowych warunków, ale szybka utrata wagi przez Zhang Zhang wynika głównie z jej odmowy przyjmowania pokarmów. Wedle jednej wersji prowadzi ona strajk głodowy od samego początku. Wedle innej podejmuje go okresowo. Są też doniesienia, że spożywa jedynie owoce i ciastka. Wiadomo jednak, że była przymusowo odżywiana sondą – mając związane ręce – i że nabawiła się m.in. wrzodów przewodu pokarmowego. Na przełomie lipca i sierpnia przeszła hospitalizację.

Zarówno najbliższa rodzina, jak i wspie- rające dysydentów środowisko adwokackie stara się namówić ją do porzucenia głodówki. Zhang twierdzi jednak, że to forma protestu przeciw fałszywym oskarżeniom. Oficjalnie zatrzymano ją za „wzniecanie kłótni i sprawianie kłopotów”, wyrok sądowy mówi natomiast o rozpowszechnianiu fałszywych informacji. Do jej uwolnienia wzywa m.in. Rada Praw Człowieka ONZ i amerykański Departament Stanu, Pekin uważa te interwencje za „bezpodstawne i nieodpowiedzialne”.

PONIOSŁABY ZAPEWNE KARĘ już za same relacje o pandemii. Taki los, choć w lżejszym wymiarze, spotkał innych dziennikarzy obywatelskich z Wuhan. Jednak komentarze Zhang miały też stricte polityczny charakter. Mowa w nich o braku sprawiedliwości w Chinach, o poniżaniu, zastraszaniu i zatruwaniu umysłów przez władze. Nie bała się wypowiadać dla zachodnich mediów, w tym dla znienawidzonej przez Pekin gazety „The Epoch Times”, kojarzonej z organizacją religijną Falun Gong. Co więcej, Zhang wcześniej była już zatrzymywana m.in. za wspieranie protestów w Hongkongu. Niewykluczone więc, że postanowiono ukarać ją dla przykładu, by zniechęcić innych do podobnej działalności.

Pogarszający się stan zdrowia skazanej daje podstawy do zawieszenia wykonywania wyroku albo nawet do przedterminowego zwolnienia – tak uważa adwokat Li Dawei. Jednak warunek to – prócz przerwania głodówki – także wyrażenie skruchy, czego Zhang uczynić nie chce. A złagodzenie postawy przez władze jest mało prawdopodobne – nawet Liu Xiaobo, działacz demokratyczny i laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2010 r., uzyskał zwolnienie warunkowe ledwie na kilkanaście dni przed śmiercią (zmarł w 2017 r.; wcześniej spędził prawie 10 lat w więzieniu).

KLINCZ TRWA. W ostatnim nagraniu, opublikowanym w sieci przed aresztowaniem, Zhang mówiła o sobie, że ma „buntowniczą duszę” i że kolejne represje wyzwalają u niej zdwojoną chęć sprzeciwu. Jej brat, który dziś organizuje wsparcie dla siostry, twierdzi natomiast, że nigdy nie spotkał kogoś o tak czystym sercu, kto równocześnie byłby równie uparty. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Specjalizuje się w tematyce Azji Południowo-Wschodniej, mieszka po części w Japonii, a po części w Polsce. Stale współpracuje z „Tygodnikiem”. W 2014 r. wydał książkę „Słońce jeszcze nie wzeszło. Tsunami. Fukushima”. Kolejna jego książka „Hongkong. Powiedz,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 49/2021