Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie ulega wątpliwości, że za najlepszy okres w karierze tego stylowego saksofonisty należy uznać czas, gdy stał na czele kwartetu, jaki współtworzyli z nim kontrabasista Robert Hurst i perkusista Jeff “Tain" Watts oraz Kirkland (podobnie jak Branford, członek zespołu towarzyszącego w drugiej połowie lat 80. Stingowi), nic więc dziwnego, że zdjęcie kwartetu umieszczone zostało w środku koperty. Wykonywany przez ów zespół “Spartacus" (z płyty “Crazy People Music", 1990) oraz temat “Evidence", nagrany podczas koncertu w 1989 roku w słynnym nowojorskim klubie Village Vanguard i ogłoszony dopiero teraz, bez wątpienia należą do najenergetyczniejszych.
Znamienne, że Branford zadbał o różnorodność poszczególnych nagrań, jakby chciał nam pokazać, że jest artystą wszechstronnym. W standardzie “Maria" z musicalu “West Side Story" Leonarda Bernsteina gra w duecie z ojcem, pianistą Ellisem, zaś w zamykających płytę “Three Little Words" z weteranem kontrabasu Miltem Hintonem, występuje również w trio, a nawet w sekstecie z rozbudowaną sekcją instrumentów dętych. Raz towarzyszą mu rówieśnicy, jak saksofonista Wessel Anderson, innym razem muzycy starszego pokolenia, w rodzaju kontrabasisty Rona Cartera czy perkusisty Ala Fostera (członkowie legendarnych grup Milesa Daviesa). Poza tym, co jakiś czas odkłada saksofon tenorowy i gra na sopranowym, a gra - jak w np. “Royal Garden Blues" - tak, że ręce same składają się do oklasków.