Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Aleksandra Bajka: - Czym nowy film ma się różnić od dotychczasowych produkcji kinowych o Janie Pawle II?
Gian Franco Svidercoschi: - Myślę, że będzie bardziej kompletny. Dziś wiemy więcej o życiu papieża niż w czasach, gdy swój film kręcił np. Krzysztof Zanussi. Interesujących szczegółów dostarcza sam bohater - choćby w książkach “Dar i Tajemnica" czy “Wstańcie, chodźmy", która wyjdzie lada dzień. Poza tym, aby zrozumieć tego wielkiego człowieka, trzeba poznać polski okres jego życia.
Zamierzamy opowiedzieć właśnie polskie losy Karola Wojtyły - zanim został papieżem. Film będzie dwuodcinkowy. Pierwsza część będzie się rozgrywać pod okupacją nazistowską. Druga opowie o Wojtyle, który wraca ze studiów w Rzymie i znajduje ojczyznę pod jarzmem innego totalizmu - tym razem komunistycznego. To już nie młodzieńczy Karol, ale arcybiskup krakowski i jeden z wrogów numer jeden reżimu. Film kończy się wyborem na papieża, ale myślę, że pojawią się w nim jakieś sceny z pontyfikatu.
- Kto się zajmie produkcją?
- Film ma być dziełem Pietro Valsecchiego i spółki producenckiej Taodue Film, znanej we Włoszech z popularnego serialu kryminalnego pt. “Distretto di polizia" (“Dzielnicowy komisariat"). To drugi film Valsecchiego związany z religią. Półtora roku temu nakręcił piękny obraz o św. Franciszku: bardzo nowoczesny, powiedziałbym - dla młodzieży. A teraz podjął wyzwanie wyreżyserowania filmu o Karolu Wojtyle.
- Gdzie będzie kręcony?
- Głównie w Polsce: w Wadowicach i Krakowie. Zdjęcia rozpoczną się pod koniec czerwca lub na początku lipca. Ekipa pozostanie w Polsce prawdopodobnie do listopada. Film jest robiony na zamówienie należącej do Berlusconiego telewizji Mediaset i według wstępnych ustaleń zostanie wyemitowany w marcu. Producent chce go jednak przygotować wcześniej, przynajmniej w angielskiej wersji, aby na Boże Narodzenie pokazać go Papieżowi.
- Kto zagra główne role?
- Obsada będzie międzynarodowa. John Malkovich miałby w pierwszej części zagrać generalnego gubernatora Hansa Franka. W drugim odcinku, w postać trochę realnego, a trochę wymyślonego szefa partii komunistycznej ma się wcielić Klaus Maria Brandauer. Rolę Haliny - koleżanki papieża, która grała z nim w teatrze - zagra Emmanuelle Beart. Ale w filmie będzie nazywała się Helena - po to, aby mieć prawo połączyć prawdę z fikcją.
- Kto zagra Karola Wojtyłę?
- To jeszcze nie jest ustalone. Trzeba znaleźć kogoś, kto mógłby zagrać Wojtyłę 18-letniego i 58-letniego. Był pomysł, aby zaangażować włoską gwiazdę - Lucę Zingarettiego albo Kima Rossi Stuarta. Potem szukano za granicą - mówiło się o Jude Law. Ale myślę, że w końcu producenci przyznali mi rację i szukają kogoś, kto nie ma przypiętej etykietki w związku z jakąś jego słynną rolą. Powinien to być dobry aktor filmowy lub teatralny ze słowiańską twarzą.
- Jaka jest właściwie Pańska rola w tej produkcji?
- Przede wszystkim, film jest kręcony na podstawie mojej książki, więc pilnuję, aby scenariusz jak najbardziej ją przypominał, a film zachował ducha postaci Karola Wojtyły, tak jak go przedstawiłem. Nie robię tego w imieniu Watykanu, ale jestem w pewnym sensie gwarantem, że film będzie zrobiony bez przerysowań.
To będzie fabuła, więc nie unikniemy fikcji. Jest bohater i - według reguł gatunku - trzeba dla niego stworzyć postać antagonisty. Ale w splocie prawdy i fikcji będę pilnował, aby rzetelnie przedstawić postać Papieża.
