Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Spędzili rok w areszcie, teraz zapadł wyrok – 6 września sąd w Mińsku skazał Maryję Kalesnikawą i Maksima Znaka, dwoje liderów białoruskiej opozycji, na kary długoletniego więzienia, odpowiednio: na 11 i 10 lat. Zarzucano im m.in. stworzenie ekstremistycznej grupy i dążenie do zagarnięcia władzy.
To kolejny z długiej już listy wyroków wobec przywódców i uczestników antyreżimowych protestów – liczba więźniów politycznych sięga niemal 700. Ponad rok od sfałszowanych wyborów niemal wszyscy liderzy opozycji są na emigracji lub w więzieniach. Ponadto w ciągu minionego roku przez areszty przewinęło się (to znaczy: spędziło w nich kilka-kilkanaście dni, często otrzymując też drakońskie grzywny) ok. 35 tys. osób. Młyny wymiaru (nie)sprawiedliwości mielą konsekwentnie i kolej przyszła już na tych, którzy ośmielili się np. pisać negatywne komentarze na temat milicji w sieciach społecznościowych. Wielu ukarano za to „przewinienie” nawet wyrokami do 2 lat więzienia. Nigdzie w Europie nie dochodzi dziś do łamania praw człowieka na tak masową skalę, jak na Białorusi.
W efekcie reżimowi udało się zastraszyć społeczeństwo. Masowe represje są zresztą jedynym sposobem na utrzymanie władzy przez Alaksandra Łukaszenkę, który definitywnie stracił popularność, a pogarszająca się sytuacja gospodarcza tylko ten trend pogłębi. Lojalność ze strony struktur siłowych, odpowiedzialnych za państwowy terror, w połączeniu ze wsparciem Kremla – to przyczyny, dla których ten reżim utrzymuje się u władzy.
Nakłada się na to masowa migracja, którą władze w gruncie rzeczy wspierają, uznając, że wyjazd najbardziej aktywnych obywateli sprawi, iż problem sam się rozwiąże. Skalę migracji politycznej można oszacować na kilkadziesiąt tysięcy osób. Od sierpnia 2020 r. tylko Polska wydała Białorusinom 12 tys. wiz humanitarnych i 150 tys. „zwykłych”, a Litwa odpowiednio 1 tys. humanitarnych i 20 tys. „zwykłych”. Jak długo ci emigranci zostaną za granicą, jest sprawą otwartą. Perspektywy sytuacji na Białorusi rysują się jednak w ciemnych kolorach.©