Benedykt XVI we Francji: rozum i laickość pozytywna

Benedykt XVI mówiąc, że nie stawiać sobie pytania o Boga to znaczy kapitulować przed rozumem, sformułował przed Francuzami największe wyzwanie dla dominującej w sferze publicznej postawy.

17.09.2008

Czyta się kilka minut

Benedykt XVI we Francji: Papież modli się w grocie w Lourdes, 13 września 2008 r. /fot. KNA-Bild /
Benedykt XVI we Francji: Papież modli się w grocie w Lourdes, 13 września 2008 r. /fot. KNA-Bild /

Benedykt XVI przyjechał z wizytą do Francji, której język i kulturę zna znakomicie. Został przyjęty przez lokalną elitę polityczną i intelektualną, której sam jest wybitnym przedstawicielem. Można by sądzić, że nic bardziej naturalnego dla Papieża jak wizyta u "najstarszej córy Kościoła". Ale...

Zapomniana obietnica

Znający kontekst francuski na pewno pamiętają, jak w czasie swojej pielgrzymki Jan Paweł II wypomniał Francuzom, że zapomnieli obietnicę złożoną w czasie chrztu… Wiadomo, że stosunki Benedykta XVI z episkopatem francuskim nie są proste, gdyż Papieżowi zarzuca się nadmierny konserwatyzm. Poza tym trzeba pamiętać, że kilkudniowa wizyta w kraju, w którym 74 proc. ankietowanych uznaje, że katolicyzm nie ma istotnego wpływu w społeczeństwie - nie była niczym naturalnym. Można sądzić, że dzisiejsza Francja jest raczej spadkobiercą dziedzictwa rewolucji francuskiej i maja ‘68 roku niż "córką Kościoła".

Odbiór pielgrzymki, nazywanej w tutejszej prasie "wizytą" właśnie, okazał się - dla jednych z wielu względów zaskoczeniem, dla innych - okazją do jadowitych komentarzy. A dla katolików wielkim świętem, do którego przygotowywali się od dawna i być może nawet potwierdzeniem renesansu Kościoła w społeczeństwie francuskim.

Benedykt XVI skoncentrował się na trzech wątkach. Politycznym - niejako uczestnicząc w debacie francuskiej na temat koniecznych przewartościowań w tradycyjnej koncepcji laickości. Teologiczno-filozoficznym - kontynuując wątek zapoczątkowany w Ratyzbonie na temat związku rozumu i wiary. Na koniec wybrał temat dla młodzieży - której mówił o idolach, krytykując współczesną tendencję do nadmiernego materializmu i indywidualizmu.

Obejrzeć Papieża, czy wysłuchać?

To odważna strategia. W państwie, w którym laickość jest wpisana do konstytucji i wzbudza niesłychane emocje w debacie publicznej, zabranie głosu w tej sprawie musiało wzbudzić kontrowersje. I oczywiście wzbudziło je.

W kraju Kartezjusza mówić o wierze sugerując, że człowiek rozumny nie uniknie pytania o Boga, jest dla wielu racjonalistów o ateistycznych poglądach prowokacją.

A wybranie dla młodzieży rozmyślania o głębszym sensie życia poprzez atak na to, co większość społeczeństw na Zachodzie uważa za główną zdobycz ostatnich czasów - specyficznie rozumianą wolność jednostki i komfort wynikający z dobrobytu, ze strony Papieża nie zadziwiło. Ale zadziwił entuzjastyczny odbiór tych słów wypowiedzianych przez wiekowego intelektualistę. Zachowanie młodych ludzi wprawiło komentatorów w osłupienie.

Ks. Guy Gilbert zajmujący się ludźmi z marginesu społecznego, powiedział prasie, że jest zaskoczony tym, co Benedykt XVI uzyskał w spotkaniu z młodzieżą. "Jana Pawła II przychodziło sie oglądać, Benedykta przychodzi się słuchać". Zdanie to jest też odpowiedzią na ciągłe porównania między osobowościami i stylem obu papieży - Benedykt przyjechał do Francji źle przyjęty przez media, z etykietą człowieka pozbawionego charyzmy, nazywany zwykle "papieżem przejściowym". Powiedzenie więc, że przychodzi się go posłuchać, jest w tym kontekście naprawdę wielkim komplementem.

Religare, znaczy tworzyć więź

Czego w takim razie słuchali Francuzi? Zacznijmy od tego, co wzbudziło najwięcej emocji. Słynną francuską zasadę laickości wprowadzono, żeby Kościół katolicki nie sprawował całkowitej kontroli nad szkolnictwem, jak to miało miejsce w tym kraju przez wieki. Ustalono więc neutralność państwa w sprawach wiary z narzuceniem funkcjonariuszom państwowym tejże neutralności poglądów w wykonywaniu zawodu.

W praktyce zasada ta przechodziła przez rożne etapy: od prawdziwej tolerancji między wierzącymi i niewierzącymi, po wojujący ateizm państwowy. Od pewnego czasu pojawia się w opinii publicznej, gdy chodzi o szkolnictwo prywatne. Obecnie kryje się za nią ukryta debata na temat imigrantów z krajów muzułmańskich, których część nie zamierza integrować się, respektując zasadę neutralności religijnej w szkole, lecz żąda uznania swojej odrębności kulturowej w imię praw człowieka. Sytuacja tak się zaogniła, że wprowadzono prawo zakazujące wszelkich "ostentacyjnych oznak przynależności religijnej w szkole". Chodziło przede wszystkim o zakazanie dziewczętom muzułmańskim przychodzenia do szkoły w chuście, a nie o krzyżyk na szyi katolików...

Jak widać temat laickości nie jest tematem, który dotyczy dziś relacji państwo-Kościół. Chodzi tu o dyskusję o prawach kulturowych w demokracji. Dlaczego więc Papież zabrał głos w tej drażliwej sprawie? Zaznaczmy, że zrobił to bardzo dyplomatycznie, bo w nawiązaniu do wypowiedzi prezydenta Nikolasa Sarkozego, sugerującego wprowadzenie "laickości pozytywnej".

Papież zrobił to z całą pewnością dlatego, że neutralność, której broni konstytucja francuska sprowadza się w praktyce zbyt często do całkowitego zamknięcia religii w sferze prywatnej. Zwolennicy nowej wersji laickości, którą prezydent nazwał "laickością otwartą", przypominają, że religii nie da się wyznawać prywatnie, gdyż jest ona z definicji zjawiskiem społecznym (religare, znaczy tworzyć więź). Zmuszanie człowieka do odgrywania jednej roli w życiu zawodowym a innej w życiu prywatnym, musi prowadzić do zakłamania. Dla polskiego Czytelnika to argument oczywisty, ale nie jest on takim w kontekście francuskim.

Skowyt białych ludzi

Benedykt XVI przypomniał więc, że cywilizowane państwo powinno chronić religię jako wartość i być dla niej przychylnym, tak jak jest przychylnym dla dziedzictwa kulturowego. Przedstawiciele Partii socjalistycznej skomentowali te wymianę poglądów z oburzeniem: "Po raz pierwszy w historii Republiki Francuskiej Papież i Prezydent Republiki afiszują się z taką samą polityką. Nasza laickość jest zagrożona". Nawet lider Mo-dem, centro-prawicowej partii, Francis Bayrou, prywatnie praktykujący katolik, zgłosił zastrzeżenia, że prezydent Sarkozy przyjął Papieża zbyt przychylnie.

Przypomnienie chrześcijańskich korzeni Europy, których wpisaniu do Preambuły Konstytucji Europejskiej Francja sprzeciwiła się za rządów prezydenta Chiraca, było również swoistym aktem politycznym ze strony Benedykta XVI. Trwa tu debata na temat innych wątków kształtujących kulturę europejską, debata niezwykle zabarwiona polityczną poprawnością w związku z wielkim procentem wyborców pochodzących z krajów Trzeciego Świata lub wyborców lewicowych -  których poglądy można by nazwać zapożyczając tytuł znakomitej książki Pascala Bruckner’a "skowytem białego człowieka" - poczuwających się do winy za grzechy Europejczyków wobec innych cywilizacji.

"Chcieliśmy się spotkać"

A Benedykt XVI dawał wyraz swemu niepokojowi o dechrystianizację Europy pod wpływem współczesnego nihilizmu, którego źródeł upatrywał w materializmie i nadmiernym indywidualizmie. Tłumy młodzieży zgromadzonej na Placu Inwalidów, zasłuchane w skupieniu w papieskie nawoływania do porzucenia kultury pozorów, taniego blichtru, żądzy pieniądza, władzy - i poszukiwania głębszego sensu życia, sprawiły, że komentatorzy zastanawiają się, czy nie rodzi się pokolenie Benedykta XVI, młodsze rodzeństwo pokolenia jp2, które jeździ za Papieżem od Kolonii po Sydney.

Uderzająca była liczba młodych ludzi, w tym w mundurach harcerskich i osób ze stowarzyszeń charytatywnych. Na pytanie, dlaczego spędzili noc śpiąc w śpiworach na placu, żeby rano być na Mszy, odpowiadali, że chcieli spotkać się z Papieżem. Ale również: spotkać sie między sobą.

I to jest pewna nowość we Francji - publiczne pokazanie przynależności do wspólnoty wierzących i praktykujących katolików staje sie coraz częstsze. Decydują się na to prezenterzy telewizyjni, aktorzy i młodzież, która jeszcze parę lat temu zapewne bałaby się kpin ze strony kolegów. Robią to również intelektualiści, z którymi Papież ma kontakt szczególnie bliski sam będąc profesorem i członkiem zagranicznym słynnej Akademii Nauk Moralnych i Politycznych należącej do Akademii Francuskiej. Został w niej ugoszczony z honorami należnymi wielkim umysłom.

Dlatego tak ważna była wypowiedź Papieża na temat relacji rozumu i wiary. Przypomnienie wagi rozumu i faktu, ze wiara na nim się opiera, a nie stoi z nim w sprzeczności, ma szczególny wydźwięk w kulturze, w której zbyt często kojarzy się umysł oświecony ze sceptycznym podejściem do wiary i Kościoła. Powiedzenie, że nie stawiać sobie pytania o Boga to znaczy kapitulować przed rozumem, jest formą wyzwania dla takiej potocznej postawy, która z całą pewnością dominuje na przykład wśród nauczycieli szkół państwowych.

Joanna Nowicka jest profesorem na Uniwerytecie Cergy-Pontoise w Paryżu. Zajmuje sie antropologią międzykulturową.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]