Amerykanie nad Polską

70 lat temu bombowce USA uderzyły na niemieckie fabryki w Polsce, produkujące paliwo dla armii. Naloty, które przyspieszyły koniec wojny, wspomagał z ziemi wywiad AK.

04.01.2014

Czyta się kilka minut

Amerykańskie bombowce nad niemieckimi zakładami w Kędzierzynie-Koźlu / Fot. Archiwum Szymona Serwatki
Amerykańskie bombowce nad niemieckimi zakładami w Kędzierzynie-Koźlu / Fot. Archiwum Szymona Serwatki

Hanna Mickiewicz strzegła skarbu przez długie lata, także już po II wojnie światowej. Przenosiła go ze skrytki do skrytki, a w momentach najwyższego zagrożenia nosiła go na sobie: w specjalnych pasach pod ubraniem. Gdyby odkryli go funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa PRL, Hanna Mickiewicz mogłaby trafić do więzienia, albo gorzej.

Tym skarbem był ostatni zachowany zestaw mikrofilmów wywiadowczych Armii Krajowej – podobny do tych, które w czasie wojny trafiały licznie z okupowanej Polski do Londynu. Bo nie tylko Gestapo i Abwehra, ale po 1945 r. także komunistyczna bezpieka pilnie polowała na wszelkie materiały wywiadu AK – i na ludzi, którzy w tym wywiadzie pracowali.

Z POWIETRZA I ZIEMI

Mąż Hanny Mickiewicz był szefem Biura Studiów Przemysłowo-Gospodarczych, analizującego materiały zbierane przez wywiad AK. Informacje o tysiącach obiektów przemysłowych III Rzeszy przesyłano na mikrofilmach kurierami do Londynu, gdzie trafiały do Anglików i Amerykanów.

Praca wywiadu gospodarczego AK była – obok rozszyfrowania Enigmy – jednym z najznaczniejszych wkładów Polski w zwycięstwo nad III Rzeszą. Informacje te były nieocenione w ustaleniu celów dla alianckiego lotnictwa bombowego, a później służyły do prawidłowego oszacowania szkód i planowania następnych nalotów. Bombardowania przemysłu Niemiec były jedną z najważniejszych inicjatyw strategicznych aliantów.

Już podczas konferencji w Casablance w styczniu 1943 r. alianci postanowili użyć lotnictwa bombowego do unicestwienia potencjału gospodarczego III Rzeszy. Wyznaczono do zniszczenia kluczowe gałęzie przemysłu: lotniczy, łożysk kulkowych, paliwowy, transport. Wykaz celów obejmował także zakłady benzyny syntetycznej i rafinerie w Policach, Kędzierzynie-Koźlu, Blachowni Śląskiej, Zdzieszowicach, Oświęcimiu, Trzebini, Czechowicach-Dziedzicach, Drohobyczu. Niewielu dziś wie, że zakłady w Blachowni Śląskiej były trzecim co do częstotliwości bombardowanym zakładem paliwowym III Rzeszy.

Skuteczność nalotów była druzgocąca. W kwietniu 1944 r. przemysł Rzeszy wyprodukował 175 tys. ton paliw, a pięć miesięcy później, we wrześniu, już tylko 5300 ton paliw, i taka produkcja utrzymała się do końca wojny. Dla porównania, w 2013 r. w Polsce zużywano średnio miesięcznie 300 tys. ton benzyn silnikowych.

NA GRANICY ZASIĘGU

Pierwszy raz amerykańskie samoloty pojawiły się nad obecną Polską w październiku 1943 r., atakując zakłady lotnicze w Malborku. Potem było kilka nalotów w pierwszej połowie 1944 r., gdy bombardowano inne zakłady lotnicze, m.in. w Krzesinach, Poznaniu, Żarach, Pile, Rumii, port w Gdyni, zakłady benzyny syntetycznej w Policach. Naloty te wykonywały bombowce 8. Armii Powietrznej USA, startujące z baz w Wielkiej Brytanii.

Zakłady paliwowe na południu Polski stały się celem zmasowanych ataków w lipcu 1944 r., gdy na lotniskach w południowych Włoszech ulokowała się 15. Armia Powietrzna USA. Do 26 grudnia 1944 r. przeprowadziła ona 19 ataków na zakłady produkujące benzynę syntetyczną w Kędzierzynie-Koźlu, Blachowni Śląskiej, Zdzieszowicach i Oświęcimiu. Każdy nalot na cele w Polsce był jeszcze bardziej ryzykowny niż zwykle, gdyż atakowane obiekty znajdowały się na krawędzi zasięgu operacyjnego. Usterka silnika czy zwiększone zużycie paliwa przekreślały szanse na powrót do bazy.

Podczas II wojny światowej siły USA przeprowadziły na cele na terenie Polski 36 dużych misji bombowych. Ponad 160 maszyn zostało zestrzelonych bądź lądowało w Polsce już po sowieckiej stronie frontu. 370 lotników zginęło na naszym terytorium; 130 z nich jest ciągle uznawanych za zaginionych – i nadal są poszukiwani; zajmuje się tym Departament Obrony USA.

NA CENZUROWANYM

Po 1945 r. upamiętnianie lotników USA, przedstawicieli „kapitalistycznego imperium zła”, było nie do zaakceptowania dla władz PRL. Komunistyczna ideologia narzuciła „jedynie słuszną” interpretację II wojny światowej, w myśl której to ZSRR był naszym jedynym przyjacielem i wyzwolicielem. W latach 40. i 50. po okolicach, gdzie spadły amerykańskie maszyny, grasowali przedstawiciele MO i UB, szukając i rekwirując wszelkie pozostałości po załogach i ich sprzęcie. Pierwszy artykuł o samolocie USA, który lądował awaryjnie w Polsce podczas wojny (w Krakowie), ukazał się dopiero w 1983 r. Z kolei Brytyjczycy, nie chcąc drażnić Stalina, nie byli zainteresowani podnoszeniem zasług wywiadu AK i prawdopodobnie zniszczyli materiały uzyskane od AK podczas powojennych porządków.

Hanna Mickiewicz ujawniła mikrofilmy polskim historykom dopiero w 1991 r. Niestety, nie było już wtedy dostępnej technologii pozwalającej na ich odczytanie. Udało się to dopiero w 1999 r. dzięki technice komputerowej – materiały te są dostępne dla historyków i opinii publicznej.

Dziś pamięć o lotnikach USA nad Polską odżywa poprzez muzea, pomniki, publikacje i strony internetowe czy lokalne izby pamięci. Takie miejsca powstały w Kędzierzynie-Koźlu (muzeum 15. Armii USAAF), Ochotnicy Górnej (wystawa poświęcona B-24 „California Rocket”), Wadowicach (muzeum poświęcone m.in. B-24 „Hell’s Angels”) czy w Jabłonce koło Nowego Targu. Czytelników zainteresowanych tą tematyką zapraszam na stronę www.aircraftMIAproject.org.


SZYMON SERWATKA jest badaczem historii i współtwórcą grupy amatorów-historyków Aircraft Missing In Action Project, która bada działania lotnictwa USA nad Polską. Autor dwóch książek, wspiera lokalne inicjatywy poświęcone lotnikom USA i współpracuje z Departamentem Obrony USA w poszukiwaniu szczątków zaginionych żołnierzy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2014