288 batonów

Dziś zajmiemy się najbardziej doniosłym, bezustannie aktualnym elementem szeroko pojętej kultury polskiej, czyli tajemnicą.

21.06.2021

Czyta się kilka minut

Zacznijmy delikatnie od tego, że jesteśmy najgłębiej przekonani, iż każda Polka i każdy Polak, ale i każda Niepolka oraz każdy Niepolak – ci akurat podczas ledwie tolerowanego pobytu w tutejszej zlewni – powinni wbić sobie do głów, że słowo Tajemnica powinno się w języku polskim pisać zawsze z wielkiej litery. Dlatego oto, że Tajemnica jest najważniejszym elementem miejscowej mentalności, jest w mentalność tę wprasowana, jest też fundamentem codzienności i towarzyskości, jest jednym z najważniejszych elementów historii, tutejszej wojskowości i polityki.

Zacznijmy jednak od szarości, w której i każda, i każdy z nas jesteśmy zanurzeni po uszy. Codziennie dowiadujemy się, że coś, o czym słyszymy, jest ścisłą tajemnicą. Że – dajmy na to – ta z tym, ten z tamtą, że owi mają to, a tamci owo. I żeby o tym, broń Boże, nie mówić. Nikomu. Rzecz jasna, mówimy o tym wszystkim bezustannie z każdą i z każdym. Bo to nas kręci najbardziej. Niemal też codziennie słyszymy w słuchawce telefonicznej, że to coś akurat nie jest „tematem na telefon”, i wcale nie chodzi o nadzwyczajnie intymne detale cudzego życia, takoż w ogóle nie idzie o omówienie zainstalowania w łazience gorzelni rzemieślniczej czy planowanie dyskretnego wniesienia na strych działka przeciwlotniczego. Nie. Chodzi nam o – dajmy na to – naprawę pralki. Gdy pytamy o cenę tej usługi, słyszymy właśnie, że „nie jest to rozmowa na telefon”, że się dogadamy i że będzie pani zadowolona, a pan usatysfakcjonowany. Od lat zastanawialiśmy się, dlaczego tak jest, że oto ustalenie podczas kontaktu telefonicznego wysokości honorarium uznawane jest tu za niegrzeczne i niewłaściwe. Dlaczego w Polsce nie można prowadzić przez telefon rozmów o pieniądzach, nawet małych?

Tak nas ten temat znudził, żeśmy się zastanawiać przestali. Uznaliśmy ostatecznie, że – co jasne – powodem każdego nierozmawiania, ale i rozmawiania, jest Tajemnica jako podstawowy element kultury. Czegoś nam jednak brakowało w tym prostym pomyśle, jakiegoś smaku, który cały czas nam towarzyszy, gdy o Tajemnicach sobie myślimy bądź gwarzymy. Cena naprawy pralki i zawijasy związane z jej poznaniem są ciekawe, ale na krótko, znacznie ciekawsze są Tajemnice grubsze.

Otóż doszliśmy właśnie do znakomitego wniosku, że polska Tajemnica ma sens, jest elementem kultury, konspiracji, wojskowości i polityki tylko wtedy, gdy jest Tajemnicą Zdradzoną. Inna, niezdradzona – popatrzmy – nie ma sensu. Jest bowiem tajemnicą, o której nic nie wiemy, o której nie da się pogadać, a to znaczy, że z dużym prawdopodobieństwem jest tajemnicą niepolską. Ktoś teraz się wybrzuszy oraz pokraśnieje i mianowicie powie, że jest nieco niezdradzonych polskich tajemnic, że można by nimi wytapetować – dajmy na to – hol siedziby głównej IPN-u. Otóż powątpiewamy, a wręcz uważamy, że nie tylko tamtejszy hol, nie tylko korytarze, piwnice, gabinety, saloniki, magazyny i garaże, ale nawet ipeenowskie domy pracy twórczej można by, a nawet trzeba, wytapetować Tajemnicami Zdradzonymi – i to po wielokroć – jest ich bowiem dużo. „Opinia jak opinia” – ktoś powie i ziewnie, rzeczywiście bowiem od wielu lat rozważania o polskich Tajemnicach Zdradzonych wywołują na świecie niejakie znudzenie. Nudzą się tym służby wszelakie, w tym specjalne, od takowych, powiedzmy, tanzańskich, po, powiedzmy, paragwajskie, a chodzi nam tu o barwne i dosadne zilustrowanie zasięgu wiedzy na temat polskiej Tajemnicy Zdradzonej po wielokroć.

Zapewne rzesze czytelnicze czekają tu i teraz na jakiś przykład. Posłużymy się tylko dwoma tytułami prasowymi z ostatniego tygodnia w sprawie Tajemnic Zdradzonych. „Tajne obrady Sejmu – co już wiemy”, i drugi, znacznie bardziej rozdzierający: „Ze skrzynki mailowej Dworczyka: w listopadzie 2020 roku Mateusz Morawiecki zjadł 288 batonów energetycznych”. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2021