Żona Hioba

Na obrazie Georges’a de La Toura „Hiob wyszydzany przez żonę” są namalowane dwie postaci. Małżonka Hioba w czerwono-złotej sukni opadającej do ziemi stoi nad swoim nagim, wychudzonym, drżącym z wyczerpania i chłodu mężem.

11.03.2013

Czyta się kilka minut

Jest kruchy w swym cierpieniu. Siedzi na drewnianym stołku, ręce trzyma jak w modlitwie. Głowę zwraca ku niej. Słucha jej. Ona nad nim góruje. W prawej dłoni trzyma świeczkę. Jej blask pada na wystające, kościste kolana Hioba. Lewą dłonią nad głową Hioba wykonuje gest, jakby coś mu zniecierpliwiona tłumaczyła. Jedna postać jest w ruchu, druga przykuta do miejsca. Wokół nich panuje mrok. Dwie postaci z całkowicie różnych światów, uchodzące za małżeństwo. Nie ma w niej najmniejszego śladu współczucia.

Georges de La Tour ilustrował ważne zdanie z Księgi. „Rzekła mu żona: Jeszcze trwasz mocno w swej prawości? Złorzecz Bogu i umieraj! Hiob jej odpowiedział: Mówisz jak szalona kobieta. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” (2:9,10)

Żona Hioba pojawia się w Księdze tylko raz. Nie ma o niej mowy w ostatniej części, gdy Bóg przywraca swemu bohaterowi dzieci. Być może rodzi mu je inna kobieta. Słowa Hiobowej żony sformułowane są z wyjątkową stanowczością. Słowa „złorzecz” i „umieraj” występują w trybie rozkazującym. Nie bardzo jest jasne, dlaczego z pierwszego ma wynikać śmierć. Być może chciałaby skrócić mężowe męki. Cierpiał na nieuleczalny trąd. Ta rada nie z pogardy musi wynikać, ale ze współczucia. Może jest też tak, że czasem na tyle boli nas cudze cierpienie, że nie chcąc na nie patrzeć i z nim obcować, chcemy pozbyć się niepokojącego nas jak wyrzut sumienia cudzego bólu. Hiob używa słowa „głupi”, które bliższe jest już właśnie szaleństwu, bo oznacza odrzucenie Boga. Wybiera dla siebie akceptację bólu. W tym jest jego pokora i cierpliwość. Biblijny obraz zdaje się czarno-biały. Zła kobieta podobna szatanowi kusi męża bluźnierstwem. Tak właśnie nauczali ojcowie Kościoła i powtarzał za nimi Kalwin. W obrazie de La Toura i w ówczesnej teologii kobieta nie uczestniczyła w cierpieniu męża. Odgrodziła się od niego. Wybrała drogę kłamstwa i przekleństwa.

Nie wiemy, kim była żona Hioba. Starożytni Hebrajczycy powiadali, że była nią Dina. Znamy ją z Tory. To była córka Jakuba zgwałcona i poniżona przez młodego królewicza z miasta Sychem. Inaczej nazywa ją autor „Testamentu Hioba”. Dzieło to powstało najpewniej w pierwszym wieku przed wspólną erą w Egipcie, pośród zhellenizowanych aleksandryjskich Żydów. W „Testamencie” żona Hioba występuje pod imieniem Sitis. Autor dzieła nie jest już tak skąpy w opisie jej losu. Sitis woła do męża: wędrowałam z miejsca na miejsce, jęcząc jak najmita. Straciłam synów i córki. Na nic okazały się moje bóle i trud. Moje ciało jest już jałowe. Ty siedzisz o chłodzie, zatrwożony, jedzony przez robactwo. Muszę przejść przez tyle prób i klęsk, by przynieść ci kawałek chleba. Nie mogę zostawić ciebie głodnym. Poszłam na targ kupić dla ciebie chleb i wtedy sprzedawca powiedział mi: nie masz pieniędzy, ale dam ci trzy pajdy chleba w zamian za pukiel twoich włosów. Zgodziłam się. Ku największemu wstydowi nożem uciął mi włosy. Tłum stał wokół i patrzył na mnie. Dziwili się, oto poniżona została kobieta, która jeszcze niedawno siedziała w przepychu, osłonięta przed światem czternastoma zasłonami. Piekarz na koniec powiedział: weź chleb, najedz się i powiedz kilka słów przeciw Bogu. Teraz i ja, mówiła Sitis, zrobię wszystko, by ocalić swoje kości i nie umrzeć. Hiob odparł: kobieto, czy nie widzisz, że na targu przemawiał do ciebie diabeł? Wiem, że cierpisz. Jestem zapaśnikiem Bożym. Walczę z ukrytym wrogiem. Tak muszę czynić.

Żona Hioba z „Testamentu” nie jest już obcym człowiekiem pogardzającym swoim fanatycznym mężem. Ona współcierpi z nim. Nie pozostawia go samego. Dla niego gotowa jest do wstydu i pohańbienia. Najważniejsze: jest matką. Nie godzi się i godzić się nie zamierza z tym, że ma swoje dzieci oddać już nie Bogu, ale uczynić z nich pionki w grze między Bogiem i diabłem. To dla niej za dużo. To raczej Hioba samego, ale i Boga może mieć za istoty pozbawione miłosierdzia. Oni „zabawiają się” w wiarę; dla nich ważniejsze jest dowieść, kto w tych zapasach jest bardziej szlachetny, i nie zważają ani na jej cierpienia, ani na cierpienia dzieci. Sitis niemal oskarża Boga. Tak jak bezimienna żona Hioba. Oskarża, bo ma za sobą mocne racje. Ona, boleściwa, zostaje sama ze swoimi cierpieniami. Nie liczy się dla możnych wszechświata. Dla niej nie ma miejsca, bo odmawia się jej współczucia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2013