Zmarł ks. prof. Zdzisław Kliś

25 stycznia zmarł w Krakowie ks. prof. dr hab. Zdzisław Kliś, wybitny badacz europejskiej ikonografii średniowiecznej.

05.02.2009

Czyta się kilka minut

/fot. KNA-Bild /
/fot. KNA-Bild /

Ks. prof. dr hab. Zdzisław Kliś (ur. 1955). Był kierownikiem Katedry Sztuki Starożytnej i Średniowiecznej oraz kierownikiem specjalności Sztuka na PAT, a także członkiem zespołu redakcyjnego "Folia Historica Cracoviensia". Wybitny badacz europejskiej ikonografii średniowiecznej. Wieloletni proboszcz parafii św. Krzyża w Krakowie, gdzie założył Duszpasterstwo Artystów. Autor licznych artykułów i książek.

"W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan".  (2 Tm 4,7)

Te słowa z listu św. Pawła do Tymoteusza przypomnieli biskupi polscy w liście pasterskim odczytywanym we wszystkich kościołach w niedzielę 25 stycznia, w święto nawrócenia św. Pawła i w Roku Pawła. Tego dnia rano odszedł do Pana ks. prof. Zdzisław. Tych słów już nie usłyszał z ambony, ufamy, że je usłyszał od Boga samego. W liście przypomniano cały żywot św. Pawła w kolejnych odsłonach. Nam, którzy w niedzielę rano dowiedzieliśmy się o śmierci ks. Zdzisława, przed oczyma przetoczyły się obrazy z jego i naszego życia.

Urodził się w Łodygowicach [k. Żywca - red.] w święto poświęcenia bazyliki na Lateranie 1955 r. Od dziecka wyróżniał się uzdolnieniami artystycznymi. Obok pragnienia studiów w Akademii Sztuk Pięknych - pojawiło się powołanie do kapłaństwa. Rozważał, którą wybrać drogę. Wybrał kapłaństwo. Jako kleryk zwrócił na siebie uwagę talentami plastycznymi.

Na kapłana wyświęcony w katedrze wawelskiej w 1980 r. Jako neoprezbiter posłany najpierw do Jaworzna-Szczakowej, a następnie do parafii św. Jana Chrzciciela na Prądniku Czerwonym. W latach 1983-93 wikariusz podkustoszy katedry wawelskiej, a następnie przez szereg lat proboszcz parafii św. Krzyża w Krakowie. Jako podkustoszy katedralny podjął studia w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pasją jego życia stała się nauka. Szczególnym umiłowaniem: ikonografia.

Kolejne stopnie naukowe zdobywał w Uniwersytecie Jagiellońskim. Magisterium na temat Zwiastowanie Maryi, a doktorat na temat Bożego Narodzenia w polskiej sztuce średniowiecznej. Kolejne prace habilitacyjna i profesorska na temat ikonografii Pasji Chrystusa Pana w średniowiecznym malarstwie ściennym Europy Środkowej i Paruzji - przedstawienia Sądu Ostatecznego. W najbliższym czasie ukaże się kolejna jego książka na temat cykli paschalnych zamykająca niejako podjęte tematy.

W trakcie pisania książki profesorskiej na temat Pasji ujawniła się choroba nowotworowa. Podjął z nią walkę. Wykazał nieprawdopodobny hart ducha. Z wyniszczającą organizm chorobą walczył wiele lat, pozostawiając wiele dowodów męstwa.

Temat cierpienia był mu bliski od młodych lat. Do niego wracał w swoich pracach z teologii. Najpierw do magisterium zajął się mandylionem z wyobrażeniem Chrystusa na podstawie zachowanych przedstawień szkoły krakowsko-sądeckiej, a w pracy licencjackiej wyobrażeniami męczeństwa św. Stanisława B.M.

Także w pracach uniwersyteckich stale nawracał do tematu Krzyża. Rozważając temat Zwiastowania a następnie Bożego Narodzenia, odwoływał się do tego fragmentu listu św. Pawła do Rzymian, w którym o Panu naszym Jezusie Chrystusie Apostoł Narodów pod natchnieniem Ducha Świętego napisał: "Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania, dzięki wierze, mocą Jego krwi" (Rz 3, 25). On jest kapłanem, ofiarą i przebłaganiem. A odnosząc się do komentatorów listu do Rzymian przypomniał, że do istoty kapłaństwa Chrystusa należy: przyjąć powołanie, pośredniczyć pomiędzy Bogiem a ludźmi, złożyć ofiarę przez dobrowolną śmierć na krzyżu.

Zwrócił uwagę na te sceny Zwiastowania, przedstawiające Dzieciątko Jezus z krzyżem na ramionach, znajdujące się z tym Krzyżem jeszcze w dłoniach Boga Ojca, lub już zbiegające z krzyżem ku klęczącej Maryi. Silnie podkreślał tajemnicę corredemptio Maryi. To jej współdziałanie w dziele odkupienia, to przede wszystkim jej compassio - współcierpienie. Nawiązując do myśli Ojców Kościoła wskazywał na liczne przedstawienia betlejemskiego Żłóbka - jako ołtarza, a Nowonarodzonego jako Ofiary paschalnej.

Setki razy stawaliśmy razem przy Cudownym Krzyżu zwanym Królowej Jadwigi ze wzrokiem na wysokości predelli i napisem: "Ty zaś przechodniu słuchaj ran tegoż Pana twojego, bezgłośnie do ciebie mówiących i rozważ, jak wdzięcznym dotąd okazałeś się dla nich". Dał nam Pan Bóg tę łaskę, że w 1987 r. w skarbcu katedralnym, palisandrową trumienkę z relikwiami św. królowej Jadwigi razem jako wikariusze katedralni, umieściliśmy w sprawionym wtedy nowym brązowym relikwiarzu. Kilka dni później sługa Boży Jan Paweł II przewodnicząc uroczystości podniesienia relikwii Królowej Jadwigi pod Wawelski Krzyż na tym miejscu powiedział: "Jesteśmy złączeni z tą naszą wielką monarchinią właśnie przez ten wawelski Krzyż, pod którym obecnie zostały złożone relikwie Błogosławionej. Mają one tutaj sprawować jakby ciągłą milczącą liturgię podniesienia krzyża". Patrząc potem, jak cierpiał, jaki był mężny, widać było, jaki kapitalny użytek robił, i jako kapłan i jako uczony, z wiedzy i z doświadczenia wiary, doświadczenia tego miejsca.

Wyróżniał się niezwykłą pamięcią plastyczną. Raz zobaczony obraz czy cykl, potrafił dokładnie zapamiętać i opisać. Był niezwykle pracowity. Stale coś czytał lub przeglądał. Pracował do późnych godzin. Każdego roku udawał się w ramach urlopu do Wielkiej Brytanii. Po zakończeniu zastępstwa przy parafii pozostawał jeszcze kilka tygodni w bibliotekach Birmingham i Londynu. Jesienią każdego roku udawał się na 2 tygodnie do Monachium do tamtejszej biblioteki Instytutu Historii Sztuki. Gromadził materiał do kolejnych książek i artykułów. Kupował nowości. Zgromadził jedną z najlepszych prywatnych bibliotek z zakresu historii sztuki. Każdy podjęty temat wymagał wyjazdów, by zobaczyć każdy interesujący go obiekt. Niejednokrotnie oszczędzał na utrzymanie, byle tylko dotrzeć do najbardziej odległego kościółka od Bałtyku po Adriatyk.

Pozostawił znaczący dorobek naukowy, mimo, że nić jego życia po ludzku została przerwana przedwcześnie, bo w 54. wiośnie życie.

Jako teolog został historykiem sztuki. Historii sztuki wniósł wiele uzasadnień, które czekały na teologa. Teologii przypomniał skarb przebogatego materiału ikonograficznego, wspaniałych ilustracji zapisanych na ścianach, witrażach i obrazach.

Krakowowi i Archidiecezji pozostawił blisko 10 tomów studiów pod jego redakcją. Zyskały je stare gotyckie krakowskie kościoły. Jeszcze przed dwoma miesiącami doprowadził do sesji poświęconej kolegiacie św. Anny. Jemu tom studiów zawdzięcza kościół w Niedzicy. To co zostawił, stawia go obok takich księży historyków sztuki, jak Szczęsny Dettloff, Janusz Pasierb, Władysław Smoleń, czy Bolesław Przybyszewski.

Żył wśród obrazów, ale też żył wśród ludzi. Posiadał umiejętność dostrzeżenia wielu ludzkich gestów i potrafił je odwzajemniać. Zapytany w piątek, na dwa dni przed śmiercią: "Zdzichu czego potrzebujesz?" Odpowiedział: "Mam wszystko. Mam ciepłe, życzliwe wizyty księży kardynałów i biskupów, mam wiele dowodów pamięci ze strony Papieskiej Akademii Teologicznej, mam zapewnienia modlitwy ze strony tylu ludzi, mam bardzo dobrą opiekę ze strony szpitala. Wszystkim jestem wdzięczny".

Był bardzo przyjazny. W przyjaźni wierny. Ludziom życzliwy. To życzliwe otwarcie znakomicie dostrzegli aktorzy krakowscy, którzy przy kościele św. Krzyża istniejące przy nim duszpasterstwo artystów wraz z nim i dzięki niemu doprowadzili do takiego stopnia rozwoju. Pamięć o nim nosi w sercu wielu: księża, ale także świeccy, zaprzyjaźnione rodziny, jego seminarzyści. Taki pozostał i w chorobie. Pracowity i życzliwy.

Tekst kazania pogrzebowego wygłoszony 27 stycznia w Katedrze Wawelskiej. Skróty pochodzą od redakcji.

Ks. prof. Jacek Urban jest profesorem nadzwyczajnym Katedry Historii Kościoła XIX i XX w. w PAT, redaktorem naczelnym "Folia Historica Cracoviensia", znawcą dziejów Krakowa i Katedry Wawelskiej, członek Kościelnej Komisji Historycznej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]