Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Otóż jesteśmy przekonani, że obaj są dobrzy. Zaskoczenie? Otóż za to nam płacą, byśmy zaskakiwali, a nie powtarzali optymizmy bądź pesymizmy innych. Rzecz tu łatwa do zauważenia, że uznanie obu za dobrych głosimy tylko my, od ujścia Warty po tak ohydnie skrzywdzone po wielokroć Podlasie. Postaramy się zatem dziś pościelić łoże dla tej znakomicie oportunistycznej myśli, po to naturalnie, by na owo łoże gruchnąć, zawinąć się w bety i zachrapać. Zanim jednak Hypnos ściśnie nas swymi mocarnymi ramiony, plniemy sobie oczywiście gwoździami naszego skoncentrowanego jadu, wprost z woreczka jadowego, który mamy zamiast mózgu.
Najlepszą cechą Gospodarza, czyniącą go paradoksalnie – w naszym mniemaniu – dobrym, jest wielka zdolność urągania bliźnim i tegoż efekty. Zauważmy, że Gospodarz wszystko, co osiągnął, osiągnął urągliwością, i zamienił kraj ten w największe urągowisko Europy. Dlaczego uważamy, że jest to cecha miła i ładna? Ano dlatego, że – a jest to opinia świeża – Gospodarz jest nauczycielem i mistrzem dla swych nieco ograniczonych akolitów, którzy są w korcu maku dobrani, a dobór ów oparty jest wyłącznie na zdolnościach bluzgania.
Ten spory męsko-damski zespół jest arcywąsko wyspecjalizowany i niezdolny do jakkolwiek elastycznego reagowania czy też reagowania innego. Czy trzeba, czy nie – urąga. Dotychczas zarówno Gospodarz, jak jego zespół byli w sytuacji absolutnie komfortowej, bryzgali sobie jadem na zewnątrz, co można by porównać do wylewania wrzącej siarki i smoły poza mury grodziszcza, na szturmujące je hufce. Ku zdumieniu wszystkich okazało się, że funkcja ta i umiejętność nie mają nic wspólnego z kalkulacjami czy spostrzegawczością, i że owej załodze de facto jest obojętne, czy siarkę leje na zewnątrz, czy do wewnątrz. Widzimy właśnie, jak polewają się teraz własną treścią z identyczną pasją i zaciekłością, z jaką polewali bliźnich sobie wrogich. Wokabularz, paralele, parantele, przymiotniki są dokładnie te same. Tegośmy się jednak nie spodziewali.
Słowem, Gospodarz nauczył swoich urągać, ale nie nauczył ich ani patrzeć, ani myśleć, ani strategicznie, ani taktycznie, ani w ogóle. Generalnie uważaliśmy zawsze, że widok jatki nie należy do ładnych, zmieniliśmy zdanie – ta jatka jest piękna. Czy są słowa, które byłyby w stanie wyrazić nasz podziw i uwielbienie dla tej okoliczności? Nie ma! Podobnie jak nic nie jest w stanie oddać naszego podziwu i oddania dla twórców osprzętu do kruszenia betonu, arcykoparek, wierteł diamentowych, glebogryzarek, kultywatorów, dla konstruktorów kwasów stężonych, tabletek oszałamiających, alkoholi wysokoprocentowych, bomb burzących, aut czterokołowych, ras psów gryzących, kremów samoopalających bądź diet usuwających płatami tłuszcz z tzw. otyłości brzusznej.
A czemu pan prezydent jest dobry? Czy dlatego, że podobno jest jednak demokratą? Że oto powinniśmy – jak słychać – stawiać na niego w imię myślenia politycznego? Bardzo nas, starych dziadów, te wskazówki krępują. Za dużo wiemy o demokracji i za wiele przeczytaliśmy o myśleniu politycznym, by nie umieć rozróżnić demokraty od człowieka wybrzuszonego godnościowo bądź uprawiania polityki państwowej od wendety. No więc pan prezydent jest dobry z innego powodu. Oto zasiał wątpliwość w środowiskach genetycznie pozbawionych cienia zdolności do wątpienia. I jest to dzieło wielkie, i zdarzyło się to pierwszy raz od ćwierćwiecza w środowisku, w którym nie ma żadnego miejsca na swobodne rozpoznawanie błędów, a więc i ich krytyki.©℗