Reklama

Ładowanie...

Wyborcza profilaktyka Kremla

Wyborcza profilaktyka Kremla

w cyklu ROSYJSKA RULETKA
29.07.2021
Czyta się kilka minut
Do wyłonienia nowego składu Dumy Państwowej pozostały niespełna dwa miesiące: 19 września Rosjanie pójdą do urn. Kreml chce już wcześniej znać wyniki.
Para trzyma plakat z portretami więźniów politycznych w Rosji i na Białorusi podczas protestu w Hadze. 20 maja 2021 r. /Nur Photo/East News
O

Od stycznia trwa intensywne uśmiercanie pozasystemowej opozycji (Aleksiej Nawalny w łagrze, jego struktury zakneblowane i unieruchomione). Nie ma mowy o tym, aby na listy wyborcze dostał się ktokolwiek spoza akceptowanego przez władze grona lojalistów. Teraz przyszła pora na asekuracyjne wyczyszczenie szeregów sojuszników.

Rosyjski układ sił w Dumie ukształtował się wiele lat temu, w izbie dominuje „partia władzy” – Jedna Rosja. Parlamentarne ławy grzeją jeszcze trzy partie, odgrywające rolę opozycji systemowej: Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej, Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (Żyrinowskiego) i Sprawiedliwa Rosja. Nie wychylają się, nie podskakują, realizują politykę Kremla. Zaniechano eksperymentów z dopuszczaniem do sprawowania mandatów przez deputowanych niezależnych.


Czytaj więcej

Teksty o Rosji znajdziesz w autorskim serwisie Anny Łabuszewskiej: ROSYJSKA RULETKA>>>


W tym roku Kreml patrzy na polityczny pejzaż ze zdwojoną uwagą – notowania Jednej Rosji są wyjątkowo niskie, w niektórych regionach nie przekraczają 20 procent. Technologie wyborcze, realizowane pod czujnym okiem w pełni oddanej Kremlowi Centralnej Komisji Wyborczej, trzeba zatem będzie dostosować do tej trudnej dla władz sytuacji i „jednorosów” wyciągnąć za włosy z bagna. Tymczasem partię władzy krytykują nawet wierni i lojalni komuniści. A taka krytyka może się spodobać społeczeństwu, które z wyraźnym trudem dźwiga problemy ekonomiczne.

Na liście wyborczej partii komunistycznej figurowało nazwisko Pawła Grudinina. Polityk miał swoje pięć minut w 2018 r., gdy wystartował w wyścigu do fotela prezydenckiego i zajął drugie miejsce za Władimirem Putinem z wynikiem 11,8 procent głosów. To był ciekawy przypadek: nikomu wcześniej nieznany Grudinin, szef „Sowchozu imienia Lenina" spod Moskwy, producent truskawek, został wylansowany w krótkim czasie przez telewizję i zyskał sporą popularność. Przez trzy lata, jakie minęły od rywalizacji o najważniejszy urząd w państwie, nazwisko Grudinina nie pojawiało się na czołówkach gazet. Miał wystartować we wrześniowej elekcji, wraz z innymi kolegami z partii szykował się do kampanii. I oto nagle jego była żona Irina wystąpiła z oświadczeniem, że skromny potentat rolny zapomniał w deklaracji majątkowej wspomnieć o akcjach firmy zarejestrowanej w Belize. Grudinin bronił się, że firma nie istnieje od 2017 r., ale „proces poszoł”: prokuratura potwierdziła enuncjacje pani Iriny i Grudinina wykreślono z listy kandydatów do parlamentarnego raju.

O co chodzi? Można spekulować, patrząc na kalendarz polityczny. Po przeprowadzonej w zeszłym roku operacji „wyzerowania” kadencji prezydenckich Putina zyskał on możliwość jeszcze dwukrotnego udziału w fasadowym akcie nazywanym w Rosji wyborami prezydenckimi. Najbliższe takie przedsięwzięcie przewidziane jest na rok 2024. Można powiedzieć: mnóstwo czasu, Kreml wszystko ma pod kontrolą, po co myśleć o takich odległych planach. Niemniej kremlowscy inżynierowie dusz myślą. Grudinin może w tym kontekście być postrzegany jako potencjalny rywal wiecznego prezydenta.

Jak pisze „Niezawisimaja Gazieta”, legitymację władzy może Putinowi dać tylko zwycięstwo w pierwszej turze i to z wielką przewagą nad pozostałymi rywalami. „Gdyby Paweł Grudinin wszedł do Dumy, otrzymałby narzędzia, umożliwiające mu rozkręcenie kampanii. Może zechciałby wziąć udział w wyborach 2024 r. (…) Grudinin łączy lewicowość z udaną karierą przedsiębiorcy. To nowe słowo wśród członków KPFR, którzy raczej grają na resentymencie starszego pokolenia i wygłaszają pochwały stalinowskich pięciolatek i zwycięstwa w wielkiej wojnie ojczyźnianej. Gdyby pozwolić takiemu politykowi na samodzielne prowadzenie kampanii, to trudno przewidzieć, co z tego mogłoby wyniknąć. Może nawet konieczność przeprowadzenia drugiej tury głosowania. Władze wolą więc profilaktycznie uniemożliwić taki projekt i nie sprawdzać, jak by się sprawy mogły potoczyć”.

Zdejmując komunistycznego biznesmena z listy KPFR, Kreml pokazał, że boi się już nie tylko młodego, dynamicznego polityka spoza układu, Aleksieja Nawalnego, ale nawet wpisanego w ten układ wegetariańskiego Pawła Grudinina.

Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:

Autor artykułu

W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]