Miasto z problemami

W Londynie jeszcze nigdy nie mieszkało tylu ludzi. Co to oznacza dla mieszkańców?

04.02.2015

Czyta się kilka minut

Rząd taksówek w charakterystycznym dla Londynu kształcie
Londyńskie taksówki / fot. z domeny publicznej

Dziecko, którego narodziny pomogły Londynowi pobić własny rekord, ma na imię Ben. Populacja brytyjskiej stolicy z końcem stycznia sięgnęła 8 615 000 – jeszcze nigdy Londyn nie był tak wielki. Jego problemy też są jednak wielkie – te miliony ludzi nie mają gdzie mieszkać.

O tym, że stolica Wielkiej Brytanii lada moment osiągnie najwyższy poziom w liczbie swoich mieszkańców, wiadomo było już na początku roku. Statystycy i dziennikarze czekali w napięciu – wieści nadeszły ze szpitala św. Tomasza, położonego na brzegu Tamizy, naprzeciwko brytyjskiego parlamentu. Rekordowy Londyńczyk nazywa się Ben Karkaxhiu – może trochę nietypowo (jego ojciec Edi pochodzi z Kosowa), ale jednocześnie stosownie odzwierciedlając wielokulturową tkankę miasta.

Do tej chwili rekord liczebności należał do Londynu z 1939 r. Potem wojna zmieniła strukturę miasta, zabrała część mieszkańców. Inni zdecydowali się wyprowadzić na spokojniejszą i niezniszczoną prowincję. Ten spadkowy trend trwał aż do początku lat 90., kiedy populacja liczyła już jedynie ok. 6 400 000 osób. To znaczy, że w ciągu tych kilkudziesięciu lat zniknęły około dwa miliony Londyńczyków – czyli tyle, ile liczy niemal cała Warszawa. Potem jednak liczba mieszkańców metropolii zaczęła rosnąć. Bardzo szybko, bo odrobiła straty w 25 lat. Według prognoz za pięć lat będzie tam mieszkać już ponad 9 mln ludzi, a w 2030 – ponad 10 mln. „Boom populacji Londynu potwierdza fakt, że to najlepsze duże miasto na tej planecie” – mówi burmistrz stolicy Boris Johnson.

W dniu urodzin Bena, uwagę burmistrza musiał jednak zaprzątać Marsz dla Domów – zorganizowany po raz pierwszy (ale raczej nie ostatni) protest przeciwko idącym w górę cenom nieruchomości i wynajmu. Zdaniem jego uczestników, to, co dzieje się na rynku, „wyrywa Londynowi serce”. Miasto potrzebuje pracowników – nauczycieli, pielęgniarek, sprzedawców. Jednak ci nie są w stanie wynająć mieszkania, nie mówiąc już o kupnie. Ceny rosną z miesiąca na miesiąc – z prostego powodu, że ciągle popyt przewyższa podaż. Mieszkań i domów brak, nic więc dziwnego, że w Londynie wszędzie, a zwłaszcza w jego wschodniej, tradycyjnie uboższej części, widać dźwigi i rusztowania. Deweloperzy rzucają się na każdy skrawek niezabudowanego gruntu, a tam, gdzie mogą, przebudowują istniejące budynki na wyższe i wyższe – mogące pomieścić więcej mieszkań. Cóż jednak z tej zamiany miasta w plac budowy, gdy ceny nowych mieszkań przekraczają możliwości przeciętnych ludzi? Stąd protest i apel do burmistrza: o więcej mieszkań komunalnych i kontrolę nad cenami wynajmu. W pierwszym marszu wzięło udział kilka tysięcy ludzi, w kolejnym może być więcej, bo sprawa skutecznie jednoczy działaczy społecznych, związkowców i zwykłych lokatorów, skazanych na nieustająco rosnące ceny wynajmu. Za kilka miesięcy Brytyjczycy będą głosować w wyborach parlamentarnych – kryzys mieszkaniowy może okazać się istotnym, obok emigracji, punktem kampanii.

Na razie jednak Londyn dalej oddycha swym stałym rytmem: media rozpisują się o śniegu, który ma spaść co noc (ale na razie stolicę omija), w londyńskim City ubija się interesy, w pubach co wieczór leje się Pride i Guinness, imigranci nadal przyjeżdżają szukając szczęścia. „Myślę, że miasta oferują nam tyle niezwykłych możliwości – na pewno więcej niż Edi i ja mieliśmy jako dzieci” – mówiła dziennikarzom mama rekordowego dziecka Kelly Davies – „[Ben] będzie mógł zobaczyć i robić rzeczy niemożliwe dla tych, którzy tu nie mieszkają”. Londyn jest wielki, największy – w Wielkiej Brytanii i w całej Unii Europejskiej.  Nawet ze swoimi wielkimi problemami.

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej