Twarze i lustra

Jeśli za jakiś czas archeolodzy odkopią ślady naszej cywilizacji w postaci plastikowych widelców i kolorowych gazet, pewnie pomyślą, że w naszych społeczeństwach w ogóle nie było ludzi starych. Każdy był piękny i młody. Dlaczego mówiąc o pięknie, rezerwujemy to pojęcie tylko dla bardzo młodego wieku?.
 /
/

MAJA JASZEWSKA: - Na propozycję rozmowy w cyklu "W co wierzę" zareagowałeś dość niechętnie. Dlaczego?

PIOTR ADAMCZYK: - To pytanie dotyka najbardziej intymnych spraw. Poza tym nie mam na nie jednoznacznych i kategorycznych odpowiedzi.

- W mediach ludzie mówią wprost o rzeczach znacznie bardziej intymnych niż wiara czy wartości. Mało jest dziś już takich, których podobne wywiady dziwią albo żenują.

- Chyba najbardziej wystraszyłem się w tym pytaniu tego, że będziesz oczekiwać deklaracji i pewności. A tymczasem mogę jedynie opowiadać o wątpliwościach i pytaniach, które sobie stawiam. Łatwiej mi mówić o tym, czego pragnę, niż o tym, co jest. Chciałbym, żeby wiara, jakiekolwiek kształty by miała, była intymna, delikatna i cicha. Żeby nie wykrzykiwano jej w twarz jak hasła czy politycznego sloganu. Tracę zaufanie, gdy własny światopogląd czy wiarę człowiek oznajmia światu przez szczekaczkę.

- Zatem zmieniam pytanie; w co pragniesz wierzyć?

- Bardzo chciałbym wierzyć w człowieka. Patrząc jednak na zachowania niektórych osób, czuję, że moja wiara nieustannie jest poddawana próbie. Na szczęście bywa też tak, że spotykam ludzi, którzy tę wiarę pogłębiają.

- Jaki jest człowiek, w którego chciałbyś wierzyć?

- Przede wszystkim dobry. Cokolwiek by robił, czymkolwiek by się zajmował, jest dobrym człowiekiem. Żyje w zgodzie z własną naturą, co zapewnia mu siłę spokoju. Gdy pracowałem nad rolą Karola Wojtyły, myślałem sobie, że poza warsztatem aktorskim ważne jest, abym odnalazł w sobie dobro. Bez odwołania do własnego potencjału tego nie sposób zagrać pewnych rzeczy. Jako aktor często zadaję sobie pytanie, czym jest człowieczeństwo, co w życiu jest najważniejsze. Stawiam sobie te pytania, ale nie czuję się jeszcze na siłach, żeby jednoznacznie na nie odpowiedzieć. Póki co, mogę mówić jedynie o intuicji, a nie ostatecznych wnioskach.

- Zagrałeś w "Sławie i chwale" postać budzącą nostalgię za czasami, w których wartości były chyba bardziej jednoznacznie określone.

- Czuję się współczesnym człowiekiem. Żyję tu i teraz, i nie tęsknię za innymi czasami. Nie żyję jakąś mityczną przeszłością. W teraźniejszości chcę odnaleźć wartości dla mnie najważniejsze, bo wierzę, że są ponadczasowe. Z drugiej strony w mówieniu o wartościach łatwo popaść w schematy i pompatyczność. Obawiam się uproszczeń i szufladkowania. Nie da się opisać człowieka i świata przy pomocy paru definicji czy przymiotników.

- Czy masz jakieś autorytety?

- Coraz częściej słyszę, że cierpimy na brak autorytetów. Nie zgadzam się z tym. Jest zauważalny pewien deficyt myśli, refleksji, na co mają wpływ również media, które chętnie schlebiają gustom, rzadko zaś prezentują wartości i skłaniają do namysłu. Na pierwsze strony gazet trafiają bzdury, a rzeczy ważnych trzeba szukać w niskonakładowych czy niszowych tytułach. Ludzie egzaltują się tym, kto z kim ostatnio tworzy nową parę albo na jaki kolor przefarbował włosy. To wszystko nie oznacza jednak, że w ogóle nie ma autorytetów. Może trochę gubią się w natłoku medialnym, ale kto chce - zapewniam - odnajdzie je. Dla mnie wielkim autorytetem był Jan Nowak Jeziorański. Podziwiam również Władysława Bartoszewskiego.

- Bartoszewski i Nowak Jeziorański wiele mówili o patriotyzmie.

- Wiele pojęć wymaga dziś częściowego przedefiniowania. Patriotyzm z podręczników szkolnych naszego dzieciństwa nie przemawia do wrażliwości naszych czasów. Być patriotą dziś oznacza swoim zachowaniem dobrze świadczyć o kraju, z którego się pochodzi. Tak, jak zaświadczył Jan Paweł II. Człowiek takiego formatu intelektualnego, ducha, władający tyloma językami, otwarty na świat, jest najwspanialszym świadectwem Polski. Jan Nowak Jeziorański mówił kiedyś, że jego największą miłością była żona, ale najważniejszą miłością była Polska. Nasze pokolenie już chyba nie odczuwa takiej dumy z bycia Polakiem. Nie mitologizujemy naszej historii. Nie traktujemy jej jako wyjątkowej, bo wiemy, że są również inne narody, które mają bolesne, a zarazem piękne dzieje. Przyszło nam również zmierzyć się z różnymi faktami z przeszłości, które chętnie wyparlibyśmy z pamięci. Patriotyzm jest wewnętrznie sprzeczny z ksenofobią czy antysemityzmem.

- Dziś patriotyzm stracił romantyczny i heroiczny charakter.

- To dobrze, bo dzięki temu pojawiają się w nim takie wątki jak praca czy zwykła codzienna uczciwość. Chciałbym też, żeby dobrze pojęty patriotyzm pozwolił nam uporać się z jedną z naszych poważniejszych wad narodowych, czyli bezinteresowną zawiścią. Gdy komuś coś się udało, lubimy go zdyskredytować i wykpić. Natomiast chciałbym bardzo, żeby udało nam się zachować polską gościnność. Na szczęście równie bezinteresownie potrafimy się dzielić, pomagać i wspierać. Niestety, zauważam pierwsze symptomy zaniku pięknego zjawiska, jakim była bezinteresowna przysługa. Powoli zastępuje ją usługa, która ma konkretną cenę. Tymczasem bezinteresowna pomoc czy życzliwość daje coś, czego żadna materialna korzyść nie zastąpi - poczucie otwartego serca. Być może ktoś powie, że jest to interesowne, bo robię komuś grzeczność czy uprzejmość, żeby się potem dobrze poczuć. Zgadza się: jestem uprzejmy, bo to uspokaja i wycisza. Mam wrażenie, że moje pokolenie zdołało jeszcze zebrać jakieś okruchy z innego systemu wartości. Ale nie chcę ważyć, czy z lepszego, bo jak świat światem każde pokolenie twierdzi, że jest lepsze niż to, które po nim przychodzi.

- Życzliwość wynika chyba z szacunku?

- Tak, człowiek życzliwy szanuje ludzi. I to nie tylko tych, którzy są silni, młodzi i coś znaczą. Brak mi w dzisiejszym świecie szacunku dla ludzi starszych. Mam wrażenie, że starość wymazano z rzeczywistości, którą przedstawiają media. Jeśli za jakiś czas archeolodzy odkopią ślady naszej cywilizacji w postaci plastikowych widelców i kolorowych gazet, pewnie pomyślą, że w naszych społeczeństwach w ogóle nie było ludzi starych. Każdy był piękny i młody. Dlaczego mówiąc o pięknie, rezerwujemy to pojęcie tylko dla bardzo młodego wieku? Kolejna niesprawiedliwa rzecz związana z wiekiem polega na wywieraniu presji, aby w pewnym momencie ustąpić i wycofać się z życia publicznego. Starość, słabość eliminują człowieka z mediów. Wszystko po to, żeby nie psuć widzom humoru i iluzorycznego obrazu życia. Okazuje się, że ludzie z pokolenia Kolumbów dziś są niepotrzebni i nie powinni się odzywać, bo nie mają pojęcia o współczesnym świecie. Nie znają się na jego regułach, nie nadążają za tempem zmian. Może bezcenna lekcja, jaką otrzymaliśmy na początku kwietnia, czegoś nas nauczy?

- Na ile jest Ci blisko do człowieka, w którego chcesz wierzyć?

- Zależy mi na tym, aby być sobą. Mam oczywiście po drodze mnóstwo wątpliwości, ale uważam, że wiara hartowana w wątpliwościach wzmacnia. Odpowiadając sobie na różne pytania, nabieram pewności i siły. Odnoszę wrażenie, że wrażliwość i szlachetność są dziś odbierane jako słabość. Nie dostrzegamy siły, jakie one ze sobą niosą.

Kilka pokoleń wcześniej ludzie nie znali tak dobrze swojej twarzy. Nie było tylu luster, więc nie przeglądali się w nich tak często jak dziś i nie byli tak bardzo na sobie skupieni. Swój obraz odnajdywali bardziej w oczach innej osoby niż we własnym odbiciu. Dzisiaj coraz bardziej stajemy się ślepi na twarz drugiego człowieka. Nieraz obserwuję, jak ktoś w rozmowie z drugą osobą rani ją i zdaje się nie dostrzegać zdziwienia, bólu czy smutku na jej twarzy. Tyle mówimy o tolerancji, tymczasem tolerancja coraz częściej oznacza pustą obojętność. Chciałbym, żeby jeden człowiek patrzył na drugiego, słuchał go i o nim myślał, a nie wyłącznie tolerował o tyle, o ile ten nie będzie mu wchodził w drogę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2005