Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Grę nerwów sprezentowali Szwedzi swym politykom. Dopiero trzeciego dnia po wyborczej niedzieli premier Magdalena Andersson mogła przyznać, że jej lewicowo-zielona koalicja przegrała: „Nawet jeśli to większość minimalna, jest to większość”. Wprawdzie jej socjaldemokraci zdobyli najwięcej głosów, ale w tych wyborach liczył się wynik dwóch rywalizujących bloków, składających się każdy z czterech partii. Po zliczeniu głosów oddanych listownie i za granicą okazało się, że wbrew sondażom wygrał blok centrowo-prawicowy: zdobył w Riksdagu 176 mandatów, o jeden więcej niż konieczna większość.
Premierem zostanie zapewne Ulf Kristersson z konserwatywnej Partii Umiarkowanej. Ale sformowanie rządu może być trudne. Kristersson i jego dwaj partnerzy, partie chadecka i liberalna, liczyli, że będą rządzić z cichym poparciem czwartego koalicjanta, Szwedzkich Demokratów, bez włączenia ich polityków do rządu. Tymczasem zdobyli oni aż jedną piątą głosów, więcej niż Umiarkowani, i mają teraz ambicję objęcia ministerstw.
Ta prawicowo-narodowa partia powstała w 1988 r.; część jej założycieli wywodziła się ze środowisk neonazistowskich. W parlamencie obecna jest od 2010 r., ale dotąd otoczona była „kordonem sanitarnym”. Jej lider Jimmie Åkesson usiłował podjąć współpracę z ugrupowaniami centroprawicowymi, ale te odmawiały – aż do tych wyborów, przed którymi zdecydowały się włączyć Szwedzkich Demokratów do swego bloku.
Ich sukces przypisuje się tematowi, który zdominował kampanię: to problemy z integracją imigrantów. Ich najostrzejszym przejawem są wojny gangów w imigranckich dzielnicach. Kraj przoduje w tej kryminalnej statystyce w Europie: do końca sierpnia było tu 255 strzelanin; zginęło 46 osób, a 70 odniosło rany. Większość ofiar to gangsterzy, ale też osoby postronne. Gdy dwa tygodnie przed wyborami w mieście Eskilstuna ranny został 4-letni chłopiec, wielu polityków przerwało kampanię i tam pojechało. W ostatniej debacie w TV Andersson obiecywała politykę law and order, co Åkesson skomentował: „Zawsze tak mówiliśmy”.
Komentatorzy zdają się zgodni: to historyczne wybory, nie tylko za sprawą sukcesu Szwedzkich Demokratów, ale też przesunięcia akcentów w debacie publicznej. ©℗