Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mój samochód mi tego nigdy nie wybaczy, ale przejechałem drogą E – 50 (od Pawłohradu, przez Dniepropietrowsk, aż do Kirowohradu). Następnie zrobiłem coś znacznie gorszego. Wskoczyłem na trasę „międzynarodową” M-13 (Kirowohrad do skrzyżowania z autostradą do Odessy) - swoją podróż drogami na Ukrainie Paweł Reszka opisuje na swoim blogu.
Było to 500 kilometrów męki od świtu do zmroku. Podróż zajęła mi półtora dnia. W kabinie smród przegrzanych klocków hamulcowych, jęczące zawieszenie. Prędkość 40 – 50 kilometrów na godzinę uchodzi tam za szaloną. Wówczas „droga jest lepsza” i jedzie się slalomem.
Dużo częściej trzeba zatrzymywać auto, redukować do jedynki i powoli wjeżdżać w głębokie na kilkadziesiąt centymetrów dziury. Tak jeżdżą wszyscy – właściciele starych ład i błyszczących landcruserów. Zagubieni turyści, autobusy i przewożące towary Tir-y.
Czasem droga znika. Należy wówczas wyjść na zewnątrz, by wybrać przejazd – z prawej metrowy uskok, z lewej wąska na pół koła ścieżynka między wyrwami.
Taka podróż wymaga cierpliwości i pokory, ci którzy jej nie wykazują stoją potem na poboczu z oderwanymi kołami. Myślę, co będzie, gdy na M-13 wywali się ciężarówka, o co nie trudno?
Nie żałuję ani kilometra, który dane mi było przejechać. Zrozumiałem w jak katastrofalnym stanie jest Ukraina. Południe kraju to prawdziwa technologiczna katastrofa. Nie da się jej dostrzec, gdy podróżuje się drogami między Odessą, a Kijowem, czy trasą Lwów – Kijów – Charków.
Widok centrum Dniepropietrowska robi tym bardziej wstrząsające wrażenie. Stojące na Dnieprem wieżowce przywodzą na myśl bogactwo Manhattanu. Drogie limuzyny, biurowce, ociekające złotem hotele.
Miasto to jeden wielki biznes: przemysł metalurgiczny, maszynowy, kosmiczny. Wielkie centrum bankowe. Swego czasu klan Dniepropietrowski (zrodzony jeszcze w czasach Breżniewa) trząsł całą Ukrainą. Stąd jest były prezydent Leonid Kuczma (pochodzi z kasty czerwonych dyrektorów), stąd jest były premier Pawło Łazarenko i była premier Julia Tymoszenko.
Fortuny robili tu także Wiktor Pińczuk i Igor Kołomojski – dzisiejszy wpływowy gubernator (na Obwód Dniepropietrowski mówi się z przekąsem Kołomojszczyzna). Kołomyjski być może uratował Dniepropietrowsk przed wojną domową. Rządzi tam żelazną ręką. Na front posłał wyekwipowane za własne pieniądze bataliony Dnipro 1 i Dnipro 2. Lecz teraz staje się dla demokratycznej Ukrainy wielkim problemem – gdy wysyła uzbrojonych w automaty ludzi do Kijowa, by wprowadzać swoje porządki w państwowej spółce energetycznej.
O tym przyjedzie jeszcze pewnie pisać, ale dziś miało być do podróżowaniu na południu.
Uważam to za wielki wstyd, że ci ludzie (politycy i bogacze) potrafili robić tu karierę i wielkie pieniądze – a nie potrafili pomyśleć o zwykłej drodze. Symboliczne sobiepaństwo, zachłanność i egoizm klasy politycznej i finansowej.
– Jak to możliwe, że wszyscy napychali sobie kieszenie przez tyle lat, a nie starczyło im wyobraźni, by wybudować trasę. Dla ludzi, ale przecież też dla siebie – kląłem pod nosem.
– Dla siebie? – zaśmiał Jurko, towarzysz podróży – Oni mają helikoptery i odrzutowce!