Rafał Blechacz, "Piano recital"

Od Rafała Blechacza wymaga się dziś znacznie więcej niż w momencie wydania tej płyty, ale też i ocenia się go z nieco innej perspektywy. Jeszcze parę miesięcy temu był pianistą dobrym, dziś w powszechnej opinii jest pianistą wybitnym, ikoną chopinistyki, Małyszem fortepianu. Czy można więc nie recenzować tego albumu przez pryzmat Złotego Medalu zdobytego na XV Konkursie Chopinowskim? Chcąc nie chcąc nimb sławy opromienia wszystko w otoczeniu młodego wirtuoza.

20.11.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Ale jak każdy medal i Złoty Medal ma dwie strony. A zatem pytanie: czy czystość gatunkowa, skromne (przywołuję określenie Katarzyny Popowej-Zydroń) i pozbawione rysów indywidualizmu interpretacje starczą na kompozytorów innych niż Chopin? Blechacz reprezentuje pianistykę naturalną, uczciwą i autentyczną, ale niedopuszczającą odstępstw od tekstu i stylu na rzecz głębszego wyrazu. Nie do pomyślenia są tu innowacje techniczne Horowitza, porywy temperamentu Argerich czy nawet młodzieńczy entuzjazm Zimermana z czasów Konkursu (nie mówiąc o barbarzyńskich pomysłach Pogorelicia). Indywidualność? Tylko “wpisana" w partyturę, w zgodzie z intencjami kompozytora.

O ile chętnie zaakceptujemy Chopina pozbawionego interpretacyjnych naleciałości wynikających bądź z niezrozumienia, bądź z rozbuchanej, nieokiełznanej osobowości wykonawcy, o tyle pozbawiony ostrych konturów i ładunku emocjonalnego Liszt nie brzmi przekonująco. Nawet pomimo fajerwerków technicznych. I choć Blechacz na Olimpie już zasiada, coś (szkoła, zmęczenie materiałem, młody wiek) nie pozwala mu wznieść się na wyżyny sztuki pianistycznej, poruszyć najczulszą strunę duszy, być ponad...

Stylistycznie jednak radzi sobie doskonale. Zasadniczy romantyzm muzyki Schumanna i różnorodny charakter wariacji Szymanowskiego uchwycił znakomicie. Pięknie brzmi utrzymana w dość wolnym tempie druga część “Sonaty g-moll" Schumanna - Andantino. Bardzo szlachetne, ujmujące prostotą i powściągliwością jest “Światło księżyca" z “Suite bergamasque" Debussy’ego - tu przydaje się umiejętność malowania dźwiękiem, kunsztowne, finezyjne wykończenie frazy. Są chwile, kiedy muzyka dyskretnie przenosi nas w świat Verlaine’a i Maeterlincka. Te przebłyski geniuszu pozwalają wierzyć, że Blechacz pozwoli sobie kiedyś rozwinąć skrzydła. Pozostaje tylko życzyć, by złoto zbytnio mu nie ciążyło.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2005