Punkt widzenia przeciwnika

Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia.

26.10.2013

Czyta się kilka minut

Zaprawdę, powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz” – fragment najważniejszego kazania Jezusowego, zwanego Kazaniem na Górze (Mt 5, 25-26) – rada dla człowieka postawionego w stan oskarżenia, zagrożonego sądem.

Liturgia przypomniała niedawno ten tekst w wersji zapisanej przez św. Łukasza: „Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego, a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka” (Łk 12, 58-59).

„Pogódź się szybko!”, „Staraj się dojść z nim do zgody” – w tekście oryginalnym (greckim) przekazu św. Mateusza pada tu słowo eunoeo, które może oznaczać: „pomyśl życzliwie” o swoim przeciwniku, a nawet „zaprzyjaźnij się” z nim. Przyznam jednak, że największy rezonans wywołał we mnie łaciński przekład tego zdania, dokonany przez św. Hieronima. W Wulgacie czytamy: „esto consentiens adversario tuo”, to znaczy „okaż się współ-czujący ze swoim przeciwnikiem”. Co bowiem znaczy „współ-czuć” ze swoim przeciwnikiem? Poczuć z nim jedno? Wzbudzić w sobie jego odczucia? Przecież wiadomo, co czuje do mnie mój przeciwnik: niechęć, wzburzenie, osąd, oskarżenie, przekonanie o mojej winie...

No właśnie. Jedno-poczuć ze swoim przeciwnikiem to znaczy: zobaczyć problem w sobie, dostrzec przyczynę naszej niezgody i sporu w sobie (nie w nim!), odnaleźć winę w sobie – w swoich decyzjach i postępowaniu, w swoich postawach – i poczuć do nich niechęć (tak jak on!). Osądzić się samemu, ale (!) przyjmując za punkt wyjścia emocje „drugiej strony”. Wtedy – być może – nie będziesz już potrzebował innego sędziego (a nawet Sędziego! Jezus mówi tu przecież raczej o Bożym sądzie ostatecznym niż o dochodzeniu prokuratury). Nie będzie też potrzeby przymuszać cię przy pomocy dozorcy i więzienia do zadośćuczynienia. Nakażesz je sam sobie! Z hojnością i wspaniałomyślnie, bez legalistycznej ściśliwości redukującej je do narzuconego minimum.

Czy uczyni was to przyjaciółmi? Trudno powiedzieć. Jeśli, to zapewne nie od razu i automatycznie. Z całą pewnością jednak odnajdziesz Przyjaciela w Bogu, który w Jezusie Chrystusie – jak kozioł ofiarny – bierze na Siebie winy nas wszystkich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2013