Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wraz z tą śmiercią kresu dobiegło życie niezwykłe. To, że Europa ma dziś inne oblicze niż w 1922 r., roku jego narodzin, jest również jego zasługą. Bartoszewski wiele wycierpiał pod rządami narodowych socjalistów i komunistów. Ale cierpienia te stały się dla niego źródłem siły, by zmieniać świat.
My, Niemcy, zawdzięczamy mu przede wszystkim to, że jak mało kto z pojednania polsko-niemieckiego uczynił życiowe zadanie, że jako budowniczy mostów stał się współtwórcą porozumienia, pojednania i przyjaźni między naszymi narodami.
Po raz pierwszy spotkałem go w późnych latach 60. XX wieku, gdy z pewnym ryzykiem wiązało się dla obywateli PRL podejmowanie pierwszych rozmów z Akcją Znaków Pokuty, z Kręgiem z Bensbergu albo – jak on sam to kiedyś ujął – z „po części zwariowanymi ludźmi” z Pax Christi, a także z Centralnym Komitetem Katolików Niemieckich czy potem z Dziełem im. Kolbego; w tamtych czasach Karol Wojtyła był jeszcze arcybiskupem Krakowa.
Spotykaliśmy się potem niezliczoną ilość razy na przyjacielskich rozmowach. Nigdy nie owijał w bawełnę. Nie brakowało słów dobitnych, czasem, na początku, także raniących. Jego gotowość do podejmowania sporu nie osłabła z wiekiem. Ale to, co mówił, płynęło z gorącego, serdecznego serca, zakorzenione w jego humanizmie, a także w jego głębokiej wierze katolickiej.
Jestem z całego serca wdzięczny Władysławowi Bartoszewskiemu za przyjaźń – i za to, że przez tyle lat mogliśmy być towarzyszami tej samej podróży. Głos zamilkł, ale przesłanie nam towarzyszy: nie zapominajcie o przeszłości; chrońcie to, co udało się osiągnąć; kształtujcie wspólnie przyszłość obu krajów. ©
Prof. BERNHARD VOGEL jest politykiem chadecji (CDU). Był członkiem władz CDU, prezesem Fundacji Adenauera, Centralnego Komitetu Katolików i Dzieła im. Kolbego.