Projekt Gliński

Zakończył się trzeci akt przedstawienia pod tytułem „Projekt Gliński” – zgłoszenia przez PiS konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu PO-PSL.

11.03.2013

Czyta się kilka minut

Zakończył się trzeci akt przedstawienia pod tytułem „Projekt Gliński” – zgłoszenia przez PiS konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu PO-PSL. Zgodnie z logiką strzelba, która zawisła na ścianie w pierwszym akcie, wypaliła w trzecim. Można to uznać za strzał na wiwat, warto jednak zauważyć, że sezon teatralny wcale się nie skończył.

Sens zgłoszenia konstruktywnego wotum nieufności, nawet jeśli z góry wiadomo, że nie ma szans na powodzenie, sprowadza się do tego, że opozycja manifestuje swoje najwyższe niezadowolenie w ocenie rządu. Oczywiście opozycji nie płaci się za to, by rządy chwaliła, ale jej niezadowolenie jest w obyczaju parlamentarnym stopniowalne: od standardowej krytyki poprzez wotum nieufności względem poszczególnych ministrów aż do podkreślenia, że ogólna sytuacja jest oceniana jako szczególnie zła.

Pokazanie takiego niezadowolenia może przynosić korzyści dla opozycji w przyszłości. Wzorem jest sytuacja na Węgrzech po ujawnieniu nagrań ze słowami lewicowego premiera Ferenca Gyurcsányego o tym, że „Węgry są spisane na straty”. Wtedy też domaganie się ustąpienia rządu nie przyniosło natychmiastowych skutków, ale na zakończenie kadencji niezadowolenie z rządzących było tak duże, że doprowadziło do miażdżącego zwycięstwa opozycji.

Oczywiście wyrażanie niezadowolenia nie ma sensu, gdy rozchodzi się z odczuciami społecznymi. Rzecz w tym, że notowania premiera osiągnęły tej zimy poziom najniższy od początku ponad pięcioletnich rządów. W dodatku „Projekt Gliński” był zwrotem PiS w stronę strategii „normalnej opozycji”, która oskarża rząd o grzechy pospolite, a nie o „celową politykę dezintegracji narodu polskiego” czy „zdradę o świcie”. Oczywiście, do roli osoby akcentującej merytoryczne słabości rządu Jarosław Kaczyński nadaje się słabo: tyle razy już próbował zwrotów ku centrum, że efekty widać w bardzo niskich wskaźnikach zaufania społecznego.

Inicjatywa PiS wiąże się jednak z innymi oczywistymi stratami. Po pierwsze, wniosek nie przeszedł, co daje przeciwnikom tej partii sporo okazji do kpin i pozwala pielęgnować stereotyp pieniactwa. Po drugie, takiej operacji nie będzie już łatwo powtórzyć. Teoretycznie można było poczekać, aż sytuacja – co daje się wyczytać w prognozach wielu ekonomistów – jeszcze się pogorszy.

Sam przebieg końcowej debaty pozostawił natomiast więcej pytań niż odpowiedzi. Rządzący, powołując się na regulamin Sejmu, zablokowali możliwość wystąpienia kandydata – co można odbierać jako zasłanianie się przepisami przed czymś uważanym za polityczne zagrożenie i co słabo się wpisuje w demokratycznego ducha. W efekcie rolę krytyka rządu przejął Jarosław Kaczyński, osłabiając „Projekt Gliński”. Wystąpienie z tabletem miało oczywiście dużą siłę medialną, ale będzie stanowiło obciążenie, gdyby w przyszłości prof. Gliński miał odgrywać bardziej samodzielną rolę. A taka rola jest możliwa: zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego, później wybory prezydenckie i PiS będzie potrzebować kogoś do promowania w każdym z tych głosowań...

Najwięcej zależy od tego, na ile Jarosław Kaczyński utrzyma się w kursie, z którego tyle razy zbaczał, i od tego, czy rząd ma jakikolwiek pomysł na kontrakcję, jeśli prezes PiS będzie konsekwentny. W minionych latach PO miała tu kilka wpadek, choćby spór z prezydentem Kaczyńskim o samolot. Jeśli jednak jej reakcją będzie przygotowana przez premiera merytoryczna odpowiedź i zapowiedziane już pogłębienie kontaktu z wyborcami, to raz jeszcze się okaże, że nic lepiej nie mobilizuje rządzących niż oddech konkurencji na plecach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Socjolog, publicysta, komentator polityczny, bloger („Zygzaki władzy”). Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Pracuje na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w zakresie socjologii polityki,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2013