Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Żyję z dala od Polski, ale żyję Polską" - tak zaczynało się jej przedostatnie publiczne wystąpienie, wiosną tego roku. Z dala od Polski żyła od 1947 r., gdy uciekła na Zachód przed NKWD i UB. Uciekała z mężem Stefanem, który podczas wojny był jednym z przywódców Państwa Podziemnego, a po 1945 r. działaczem PSL, opozycyjnego wobec komunistów.
Rzecz znamienna: we wszystkich wspomnieniach, które ukazały się po jej śmierci, pojawia się określenie: wdowa po Stefanie Korbońskim. To opis stanu faktycznego: Zofia Korbońska towarzyszyła mężowi (starszemu o 14 lat) także jako partnerka we wspólnej walce, najpierw podczas wojny, a potem na emigracji. Gdy on został w 1941 r. szefem Kierownictwa Walki Cywilnej - komórki władz podziemia, koordynującej cywilny opór (zajmującej się m.in. sądami czy rejestracją zbrodni), ona organizowała łączność radiową KWC z Londynem. Razem walczyli w powstaniu warszawskim, razem uciekali przed gestapo, a potem przed NKWD i UB, gdy zaczęła się rozprawa z PSL Mikołajczyka (on był we władzach PSL).
Na emigracji żyli w USA. On zajmował się działalnością publiczną na rzecz sprawy polskiej (na tyle skutecznie, że w PRL cenzura zakazywała wymieniać jego nazwisko nawet w kontekście wojennym), ona pracowała - jako redaktorka, spikerka i autorka programów - w "Głosie Ameryki", najpopularniejszej (po "RWE") stacji radiowej nadającej z Zachodu.
Planowali wspólną podróż do wolnej Polski. On nie zdążył: zmarł w kwietniu 1989 r. Ona założyła fundację jego imienia (fundacja m.in. zbudowała na Powązkach pomnik płk. Kuklińskiego). Do Polski nie wróciła, ale często przyjeżdżała, zabierała głos, była członkiem różnych komitetów honorowych (np. obchodów 70. rocznicy wybuchu wojny i 20. rocznicy upadku komunizmu).
Ostatnim jej wystąpieniem było poparcie Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Przedostatnim - list otwarty, w którym protestowała przeciw zmianom w ustawie o IPN, forsowanym przez PO. Pisała: "W tej chwili rozgrywają się losy IPN, instytucji niepodległościowej, niezbędnej krajowi, powstałej ok. 10 lat temu wbrew zaciętej opozycji postkomunistów"; ostrzegała, że skutkiem zmian może być zniszczenie IPN-u.
W 2009 r. mówiła "Rzeczpospolitej": "Właściwie całe nasze wspólne życie upłynęło pod znakiem wojny. Bo po zakończeniu tej wojny »regularnej«, zaczęła się druga okupacja - okupacja sowiecka - i my walki nie zaprzestaliśmy. Braliśmy w niej czynny udział w kraju, a potem za granicą". Zofia Korbońska spocznie na polskim cmentarzu w Doylestown (tzw. amerykańskiej Częstochowie), obok męża.