Portret "krajowca"

Czytając książkę Zbigniewa Solaka, myślałem, jak bardzo ta lektura ucieszyłaby Czesława Miłosza, jak bliskich mu spraw dotyka, jak sprawiedliwie opowiada o dramacie ludzi, których zmuszono do wyboru między dwiema ojczyznami. Historia Michała Römera, jednego z czołowych przedstawicieli demokratycznego nurtu krajowców, jest zarazem historią klęski spadkobierców idei Wielkiego Księstwa i triumfu zasady narodowej.
 /
/

Sam Miłosz, żywiący dla “krajowców" niekłamaną sympatię, napisał w “Alfabecie", że ich program był “najzupełniej utopijny, odrzucany przez większość Polaków, jak przez Litwinów i Białorusinów". Może jednak ta przegrana nie jest ostateczna?

“Wiem, że czasami tam w Polsce darzą mnie tym bolesnym epitetem »renegata«. Ale jakże oni się mylą! I jak bolesny jest ten epitet dla mnie. (...) Polski nie tylko się nie zaparłem i nie »znienawidziłem«, jak ją nienawidzą Litwini, ale ją kochałem i kocham. Byłbym najszczęśliwszy - właściwie wtedy byłbym szczęśliwy - gdybym doczekał pojednania i szczerego porozumienia polsko-litewskiego". Te słowa zanotował Michał Römer 19 czerwca 1927 roku. Między Polską a Litwą trwał wtedy stan “zimnej wojny". Mieszkający od siedmiu lat w Kownie Römer, wybitny prawnik, członek wielu międzynarodowych towarzystw, profesor uniwersytetu kowieńskiego, miał właśnie objąć funkcję rektora tej uczelni.

Stanowisko to piastował jeszcze dwukrotnie, reprezentował też Litwę przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze i w Lidze Narodów. Jesienią 1939 udzielał w swym kowieńskim mieszkaniu schronienia uchodźcom z Polski, potem przeniósł się do Wilna, na litewski już uniwersytet. Lata okupacji niemieckiej spędził głównie w rodzinnym majątku w Bohdaniszkach; zmarł w Wilnie w kilka miesięcy po ponownym wkroczeniu Sowietów, w lutym 1945 roku.

Jak to się stało, że potomek szeroko rozgałęzionego na Litwie i w Inflantach szlacheckiego rodu, mającego niemieckie korzenie, od dawna jednak spolszczonego, opowiedział się w polsko-litewskim konflikcie po stronie Litwy? Jakie kierowały nim motywy i jak wyglądała droga, która doprowadziła go do takiego wyboru? Dowiemy się tego z arcyciekawej pracy krakowskiego historyka związanego z Instytutem Historii PAN i Instytutem Pamięci Narodowej.

Autor skupił się na pierwszej połowie życia Michała Römera; urywa opowieść w roku 1920, w chwili, gdy bohater przenosi się do Kowna, stolicy niepodległej Litwy. Poznajemy najpierw jego środowisko i rodzinny majątek w Bohdaniszkach nad granicą litewsko-łotewską (“Dom nasz był polski: otoczenie ludowe - bezwzględnie litewskie"), potem okres studiów w Cesarskiej Szkole Prawa w Petersburgu i w paryskiej Ecole des Sciences Politiques. Pierwsze kontakty z narodowym ruchem litewskim, a po 1905 r. - próbę propagowania “idei krajowej" poprzez efemeryczną “Gazetę Wileńską". Pobyt w Krakowie, który również był ośrodkiem litewskiej emigracji (mieszkał tu Józef Albin Herbaczewski-Herbačiauskas, kolega Boya-Żeleńskiego z “Zielonego Balonika"). Spory w kręgach wileńskich “krajowców" przed I wojną światową i kłopoty z kolejnymi wydawanymi przez nich pismami. Działalność konspiracyjną Römera w pierwszych miesiącach wojny, służbę w Legionach rozpoczętą we wrześniu 1915 i zakończoną dwa lata później zwolnieniem z obozu internowania w Szczypiornie. Pracę w Kolnie i Łomży - i wreszcie decyzję o wsparciu swoim doświadczeniem “młodziutkiego zawiązku państwa", który jest “całym dorobkiem, całym skarbem narodu litewskiego".

“Służąc państwowości litewskiej, oddany bez reszty jej sprawom, Römer nigdy nie odciął się od swoich polskich korzeni ani »polskiej« przeszłości - zauważa Solak. - Nawet jako rektor uniwersytetu nie krył swojego pochodzenia, a niekiedy wręcz je podkreślał. (...) Problem swojej dwoistości polsko-litewskiej wielokrotnie analizował na kartach dziennika, nigdy jednak ostatecznie nie przesądzając o swej przynależności narodowej". W 1930 r. w liście do krakowskiego historyka prof. Władysława Semkowicza pisał: “Ja - a takich jest nas więcej - jesteśmy epigonami tego typu psychicznego, który już dziś wymiera, a którego wzorcem idealnym był Adam Mickiewicz, typu, który zdołał stopić w sobie dwie narodowe dusze i był tyleż Polakiem, co Litwinem, ale nie był ani tylko Polakiem, ani Litwinem".

W czasach triumfu nacjonalizmów taka postawa skazana była na przegraną. A dzisiaj? Niezależnie od odpowiedzi, warto zainteresować się postacią Michała Römera. I na pewno warto wydać jego monumentalny, prowadzony przez kilkadziesiąt lat po polsku dziennik, obficie cytowany przez Solaka. (Wydawnictwo Arcana, Kraków 2004, s. 484 + ilustracje. Na końcu szczegółowa bibliografia i indeks osób. Seria “Arkana historii".)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2004