Pomiędzy okładkami

Już miałem się zabierać za oglądanie 20. odcinka „Korony królów” – tego, od którego miało się zaczynać robić ciekawie – gdy wpadła mi w oczy okładka „konserwatywnego tygodnika opinii”.

19.02.2018

Czyta się kilka minut

Wpadła i nijak nie może wyjść, więc może zanim udam się do lekarza, podzielę się problemem, jako że to już druga w tym tygodniu. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nader – nie bójmy się tego słowa – perwersyjna relacja łączy okładki „Vogue’a Polska” oraz „Sieci Polska”.

Pierwsze wrażenie podszeptuje, że obie okładki są piękne, choć każda na swój sposób. Jedna jest czarno-biała, a druga przeciwnie. Na obu występują szykownie przyodziane, nietuzinkowe kobiety. Na jednej jest dużo literek w wielu kolorach, która to różnobarwność reprezentuje polski konserwatywny pluralizm, za to na drugiej występuje postkomunistyczna aksjologiczna pustka. Można pokusić się o ocenę, że jedna z okładek do Polski zachęca, a druga zniechęca, czasem podprogowo („Polska” wpisana w zero!).

Skoncentrujmy się na przyodziewku cover-girls. Panie z „Vogue’a” ubrane są szpiegowsko, ze śmiertelnego zimna, złowrogo, prawdopodobnie symbolizując żydokomunę – przekaz jest chytry, ale da się uchwycić. Troszkę takie syreny UB, wciągające do czarnej wołgi w celu poddania cielesnym torturom, wyssania duszy i wyrzucenia na bruk (również przedstawiony na obrazku). Natomiast okładka „największego konserwatywnego tygodnika opinii” ma pozytywny przekaz w zakresie przyodziewku Krystyny Pawłowicz, która ma na sobie tkaninę obiciową w „pantofelki” – tak, te znane z lekcji biologii i lubiane przez każdego. Przypadek? Nie sądzę. Chodzi o podstawy, których powinniśmy się jako Polacy trzymać, jak pierwotniak trwać przy swym bogatym genomie.

À propos trzymania: czego trzymają się panie z okładki ­„Vogue’a”? Trzymają się za biodra, a to troszkę mało, ewentualnie opierają się o Wołgę – a to wręcz zdradziecko. Krystyna Pawłowicz nie wiadomo o co się opiera (to coś jest, niestety, poza kadrem), ale wiadomo, czego się trzyma. Trzyma się mianowicie legendarnego, prapolskiego chrobrego Szczerbca. Dlaczego nie widać szczerby, zapytacie zapewne, wnikliwi Czytelnicy? Otóż dlatego, że Krystyna Pawłowicz trzyma Szczerbiec za szczerbę! Zarówno jej twarz, jak i ręce przenika przy tym niebiańskie światło à la Caravaggio, podczas gdy na okładce „Vogue’a” światło jest niejasne, wielce podejrzane i rozproszone, prezentujące głównie Dar Stalina. Pałac Kultury jest krzywy, a Szczerbiec prosty. Anja Rubik i Małgorzata Bela patrzą z wyrzutem, z góry, a Krystyna Pawłowicz w przyszłość, jasno, śmiało, niewinnie.

Obie okładki wykonał Juergen Teller. ©


CZYTAJ TAKŻE:

Mateusz Halawa o okładce pierwszego numeru polskiego „Vogue’a”: Klasa średnia zaczyna wątpić w spełnienie marzeń, że w końcu będzie u nas po zachodniemu. Dlatego na widok Pałacu Kultury przeżywa tożsamościowy kryzys.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2018