Polska wobec terroru

Bogdan Klich, senator, b. minister obrony: Radykalizm islamski może zostać „przywieziony” w bagażach imigrantów. Trzeba monitorować zachowania przybyszów z krajów podwyższonego ryzyka.

02.03.2015

Czyta się kilka minut

Pokaz działań antyterrorystycznych oddziału „Formoza” przy wejściu do gdyńskiego portu, czerwiec 2013 r. / Fot. Marek Michalak / EAST NEWS
Pokaz działań antyterrorystycznych oddziału „Formoza” przy wejściu do gdyńskiego portu, czerwiec 2013 r. / Fot. Marek Michalak / EAST NEWS

Artykuł pochodzi z TP10/2015

MARCIN ŻYŁA: Jak dziś działa terroryzm?

BOGDAN KLICH: Bardziej wyrafinowanie i na szerszą skalę niż w czasach Czerwonych Brygad czy Frakcji Czerwonej Armii. Wtedy terroryści jasno określali swoje cele: były albo ideologiczne, jak w przypadku tych organizacji, albo narodowowyzwoleńcze, jak u IRA czy ETA. Dziś częściej odwołują się do inspiracji religijnej, a rzadziej do ideologii. Dla dżihadystów zabijanie staje się cnotą.

Struktura dzisiejszych organizacji terrorystycznych też jest inna – bardziej sieciowa i elastyczna. Poszczególne grupy mają więcej autonomii, wykorzystują rozpoznawalny szyld i autorytet przywódców, ale bez formalnego powiązania z nimi.

Paradoks polega więc na tym, że do przygotowania i przeprowadzenia ataku wystarczą 2–3 osoby, podczas gdy zwalczać je musi cały aparat państwa. Studentom rysuję na tablicy schemat, na którym w środku dużego miasta terrorysta odpala tzw. brudną bombę. Jego akcję, przy pomocy iPada, koordynuje wspólnik znajdujący się poza miastem. A trzeci człowiek zapewnia finansowanie akcji.

Czy zmiana strategii terrorystów wymaga zmiany strategii walki z nimi?

Oczywiście. W ciągu ostatnich kilku lat poczucie bezpieczeństwa w całej Europie zjechało jak po równi pochyłej. W naszym regionie głównie za sprawą agresywnej polityki Rosji, a na Południu wskutek powstania Państwa Islamskiego i rozprzestrzenienia się międzynarodowego terroryzmu. Putin podważył model bezpieczeństwa europejskiego, który opierał się na gotowości do współpracy, a nie sile militarnej, na poszanowaniu prawa międzynarodowego, a nie jego łamaniu w imię własnych interesów. Na Południu po Arabskiej Wiośnie przyszła krwawa jesień w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie.

Przed Europą stanęło widmo kolejnej fali zamachów dokonywanych przez rodzimych dżihadystów podobnych do braci Kouachi. Powrót do Europy ponad trzech tysięcy weteranów wojny w Syrii i Iraku oznacza gwałtowny wzrost zagrożenia terrorystycznego i konieczność pełnej mobilizacji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Skuteczna prewencja nie jest możliwa bez lepszego rozpoznania międzynarodowych powiązań terrorystycznych i współpracy wywiadowczej. Wyzwaniem dla całej Europy jest także zapobieganie radykalizacji postaw, aby uniknąć powtórzenia się syndromu Andersa Breivika czy otwartej konfrontacji z ekstremizmem islamskim.

Jak to wpływa na bezpieczeństwo Polski?

Dziś różne rodzaje zagrożeń przenikają się wzajemnie: te zewnętrzne szybko przenoszą się do wewnątrz kraju, niestabilności wewnętrzne z kolei promieniują na zewnątrz. Terroryzm nie zna granic, Polska nie jest więc i nie będzie „zieloną wyspą” bezpieczeństwa. Musimy liczyć się z ryzykiem zamachów i być na nie przygotowani.

Czy gdyby doszło do zamachu, potrafilibyśmy odpowiednio zareagować?

Musimy wiedzieć, jak reagować, aby nie dać się zaskoczyć. Dotyczy to każdego z nas – dlatego tak kluczowa jest rola szkoły i mediów. Obawiam się, że wprowadzoną po zniesieniu poboru „Edukację dla bezpieczeństwa” młodzież traktuje jak naukę o wojnie peloponeskiej. A tymczasem to właśnie ten przedmiot ma uświadamiać, jaka jest natura zagrożeń i jak się zachować w sytuacji ekstremalnej. Gdyby doszło do zamachu, każdy powinien przypomnieć sobie, czego się uczył. I zareagować automatycznie.

W razie zagrożenia służby powinny zadziałać intuicyjnie na każdym poziomie – od posterunkowego po ministra. Daleko nam do tego?

Nie intuicyjnie, tylko metodycznie. To wymaga bezustannego szkolenia i zgrywania poszczególnych ogniw systemu antyterrorystycznego, który składa się z kilkunastu instytucji. Każda z nich ma jasno określone zadania i nie może przeszkadzać innym.

Kluczową rolę odgrywa Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ze swoimi uprawnieniami operacyjno-rozpoznawczymi: to w dużym stopniu od jej sprawności zależy zapobieganie aktom terroru. Skuteczność sytemu jest uzależniona od koordynacji jej pracy z Agencją Wywiadu, służbami wojskowymi, strażą graniczną, policją, służbą celną, strażą pożarną i wybranymi formacjami wojskowymi. Innymi słowy: aby ta maszyneria działała, niezbędne jest regularne oliwienie wszystkich jej trybów – niezbędne są ćwiczenia. A u nas dochodzi jeszcze konieczność przełamywania barier resortowych, bo, jak słusznie powiedział Bartłomiej Sienkiewicz, państwo polskie tylko wtedy jest skuteczne, kiedy reaguje całym swoim potencjałem. Uważam, że sprawność tej maszynerii to dziś największa niewiadoma, bo nie miała okazji sprawdzić się w praktyce.

W porównaniu z Zachodem ekstremizm islamski w Polsce dopiero się rodzi. 

Nie wywołujmy wilka z lasu. Polska jest krajem etnicznie i religijnie znacznie bardziej jednorodnym niż Francja, Niemcy czy Wielka Brytania. Stąd zagrożenie rodzimym radykalizmem islamskim jest u nas wielokrotnie mniejsze. Ale przecież może on zostać importowany w bagażach imigrantów. Dlatego monitorowanie zachowań cudzoziemców w Polsce, zwłaszcza z krajów podwyższonego ryzyka, jest potrzebne. Podobnie jak zapobieganie przepływowi środków, z których w innych krajach może być finansowana działalność terrorystyczna. Nie wolno także zapominać o przeciwdziałaniu społecznemu wykluczeniu, co jest najczęstszą przyczyną radykalizacji na Zachodzie. Alienacja to dziś najprostsza droga do terrorystycznego piekła – nie tylko islamistycznego, ale także prawicowego, w stylu Timothy’ego McVeigha czy Andersa Breivika.

Jak zatem powinna zadziałać idealna procedura antyterrorystyczna, gdyby na warszawskiej ulicy ktoś zaczął nagle strzelać do ludzi?

Idealna akcja polega na tym, że do takiego zdarzenia nie dochodzi: ktoś, kto je planuje, zostaje wcześniej zatrzymany, a siatka, która za nim stała – rozbita.

Jeśli przez ucho igielne ktoś się jednak prześliźnie, najpierw reagują przechodnie i policjanci. Pierwsi muszą próbować ukryć się, paść na ziemię, zachować maksimum zimnej krwi, bo może za chwilę trzeba będzie ratować innych. Służbami pierwszego rzutu są natomiast policja, straż pożarna i ratownictwo medyczne. Na policjantach spoczywa zadanie neutralizacji zamachowców, a na straży pożarnej likwidacja skutków zamachu i ewakuacja. W przypadku zamachów o dużej skali antyterroryści policyjni mogą być wzmocnieni żołnierzami wojsk specjalnych, np. z jednostki GROM.

Jeśli zamachy są w pewnym stopniu nie do uniknięcia, co jest granicą naszych możliwości w walce z terroryzmem?

Przystępując do UE i NATO, Polska znalazła się w krwiobiegu europejskiej polityki bezpieczeństwa. Wciąż jesteśmy na marginesie zagrożeń ze strony międzynarodowego terroryzmu, ale to sytuacja tymczasowa: w czasach, gdy zagrożenia tak szybko się przenoszą, nasze bezpieczeństwo zależy także od europejskiej solidarności. To na niej opierają się wszystkie narzędzia zwalczania terroryzmu, wypracowane przez UE po 11 września, Madrycie i Londynie. Przedłużanie się kryzysu europejskiej solidarności byłoby więc tą granicą, obok – wspomnianej wcześniej – „resortowości” i wciąż niskiej świadomości zagrożeń w kraju. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2015