orkiestra aukso

Greckie słowo aukso znaczy wzrastanie, wzmaganie się, przyspieszanie. Na debiutanckiej płycie prowadzonej przez Marka Mosia orkiestry kameralnej aukso napięcie z minuty na minutę wzrasta, emocje wzmagają się, a narracja przyspiesza...

21.03.2004

Czyta się kilka minut

 /
/

“Uwertury smyczkowej" Witolda Lutosławskiego mógłbym słuchać choćby dla ostatniego akordu. To przejmujące współbrzmienie straciłoby wszak na znaczeniu, gdyby muzycy nie poprzedzili go klarownie poprowadzoną polifonią, subtelnymi dialogami i drapieżną motoryką. Pierwszy z “Trzech utworów w dawnym stylu" Henryka Mikołaja Góreckiego aukso gra niespiesznie, refleksyjnie. Przelewająca się powoli magma współbrzmień i wiodącej melodii skrzypiec wprowadza do ostrych, choć bynajmniej nie ordynarnych akordów drugiego utworu. Najlepsza jednak jest ostatnia część tryptyku: kiedy trzeba ciężka i ponura, innym razem metalicznie archaiczna.

“Grave. Metamorfozy na wiolonczelę i orkiestrę smyczkową" Witolda Lutosławskiego w interpretacji Andrzeja Bauera i orkiestry stały się utworem powściągliwym. Emocje są tutaj trzymane na uwięzi; poskramiane, nigdy nie zdążą wybuchnąć. Wirtuozowski “Koncert na orkiestrę smyczkową" Grażyny Bacewicz dyrygent potraktował z niepotrzebną może ostrożnością. W skrajnych częściach nie pozwolił na brawurę i tanie efekciarstwo; w solowych fragmentach środkowego “Andante" pokazał za to niezwykłą wrażliwość i muzykalność swoich podopiecznych.

Ciekawostką fonograficzną jest niedokończona “Suita G-dur" Ignacego Jana Paderewskiego. Ta młodzieńcza wprawka osadzona jest głęboko w estetyce romantycznej. Może, choć nie musi się podobać. W “Koncercie na fortepian i orkiestrę smyczkową" Góreckiego z Januszem Olejniczakiem w roli głównej współpraca solisty z orkiestrą jest wzorcowa. Za tak spójne i nietuzinkowe odczytanie dzieła pianista winien otrzymać muzycznego Oskara. Radosny drive przeplata się tutaj z ostro dysonującymi partiami orkiestry oraz miękkimi dźwiękami fortepianu. Brak ostrego pazura klawesynowego brzmienia wynagradza ciepło solowego instrumentu i beztroska, choć podszyta niepokojem zabawa.

Płytę zamyka “Orawa" Wojciecha Kilara. Moś poprowadził zespół rozważnie, bez tak często obecnej w tym utworze nonszalancji. Nie uciekając od gwałtownych kontrastów, świadomie stopniował napięcie. Świetnie zagrana “Orawa" stała się tym samym kodą owej antologii hitów polskiej muzyki współczesnej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2004