Opera za trzy grosze

Polityka jest dziedziną dość relatywnych ocen i zmiennych układów - zgoda. Problem PiS-u polega jednak na tym, że każdy ostry wiraż Jarosław Kaczyński kwituje solennymi zapewnieniami, że obrana koncepcja jest jedyną możliwą, zbawienną dla Polski i że odtąd zacznie się spokojna praca dla poprawy stanu państwa i jakości życia obywateli.

25.09.2006

Czyta się kilka minut

rys. M. Owczarek /
rys. M. Owczarek /

1.

Premier Jarosław Kaczyński ocenił, że wicepremier Andrzej Lepper wrócił do swoich dawnych politycznych nawyków i wobec tego dalsza obecność Samoobrony w rządzie jest niemożliwa. Oświadczenie Kaczyńskiego powoduje kolejny (który to już od ubiegłorocznych wyborów?) wstrząs na scenie politycznej. Bo bez Samoobrony w rządzie nie ma rządu, chyba że mniejszościowy, ale to już przerabialiśmy i wiemy, że nie działa. Nowa większość nie jest wykluczona, ale ani nie jest pewne, czy powstanie, ani czy się dłużej utrzyma, a co najważniejsze - raczej nie stworzy ona zdrowej podstawy parlamentarnej dla PiS-owskiego w istocie rządu.

Jeśli oświadczenie premiera jest zaskakujące to nie co do treści, ale co do formy. Jarosław Kaczyński ma zupełną rację, gdy ocenia postępowanie Leppera jako warcholstwo. Szef Samoobrony, mimo że poprawił maniery, zachowywał się tak, jak gdyby był równocześnie w rządzie i w opozycji. Tego żaden szanujący się premier nie mógł tolerować, więc decyzja Kaczyńskiego nie dziwi. Zarazem jednak sposób, w jaki prezes Rady Ministrów uzasadnił pozbycie się swojego zastępcy, był przyznaniem się do politycznego błędu. Decyzja sprzed kilku miesięcy o zawarciu koalicji z Lepperem wydawała się wielu obserwatorom karkołomna i taka okazała się w rzeczywistości. Oddalenie Leppera to potwierdza, ale nazwanie rzeczy po imieniu czyni błąd polityczny prezesa PiS-u jeszcze bardziej spektakularnym. Na tym PiS chyba straci.

2.

To zresztą kolejny ostry zakręt polityczny Jarosława Kaczyńskiego. Najpierw miała być koalicja z PO, potem się okazało, że to byłoby wielkie nieszczęście dla Polski i trzeba tworzyć rząd mniejszościowy. Po jakimś czasie wyszło na to (co łatwo było przecież przewidzieć od początku), że w układzie mniejszościowym nie da się rządzić i że potrzebny jest "pakt stabilizacyjny". Wkrótce okazało się z kolei (na co też od razu wskazywała zdroworozsądkowa analiza sytuacji), że "pakt" to mało, a Kaczyński zdecydował o tworzeniu rządu z partiami populistycznymi. W tym momencie byliśmy już po półrocznych nieustających igrzyskach i lider PiS-u zapowiadał, że większościowy rząd będzie sprawował władzę do końca kadencji. Teraz się okazuje, że zamiast zapowiadanych trzech i pół roku koalicja PiS-Samoobrona-LPR przetrwała trzy i pół miesiąca.

Polityka jest dziedziną dość relatywnych ocen i zmiennych układów - zgoda. Problem PiS-u polega jednak na tym, że każdy ostry wiraż Jarosław Kaczyński kwituje solennymi zapewnieniami, że obrana koncepcja jest jedyną możliwą, zbawienną dla Polski i że odtąd zacznie się spokojna praca dla poprawy stanu państwa i jakości życia obywateli. Mimo tych nieustannych meandrów Prawo i Sprawiedliwość trzymało się dotąd nieźle w sondażach, ale jest dość prawdopodobne, że nadchodzi - czy też może właśnie nadszedł - moment, w którym cierpliwość wyborców się skończy. Jak długo można redukować politykę do personalno-partyjnych roszad, które ponoć umożliwiają jakiś mityczny wielki przełom?

3.

PiS próbuje sklecić nową większościową koalicję. Niewykluczone, że mu się uda, ponieważ w tym Sejmie nie brakuje posłów, dla których szybkie wybory to pewna klęska. W takiej sytuacji są LPR, PSL oraz ci posłowie Samoobrony, którzy popadli w konflikt z Andrzejem Lepperem.

Taka koalicja wokół Prawa i Sprawiedliwości, słusznie z góry nazwana "koalicją dietetyczną", byłaby układem w dużo większym stopniu zdominowanym przez PiS niż dotychczasowy rząd. W ten sposób partia Jarosława Kaczyńskiego uzyskałaby możliwości rządzenia takie, jakie daje posiadanie samodzielnej większości bez jej formalnego posiadania. To jest, zdaje się, jeden z ważniejszych celów politycznych lidera PiS-u.

Pozostaje jednak problem jakości merytorycznej takiej większości i rządu będącego jej emanacją. Pod tym względem będzie to nadal sytuacja "krótkiej ławki", w której nawet na kluczowe stanowiska nominowane są dość dziwaczne, czasem trochę kabaretowe postaci. Zyta Gilowska, właśnie przywrócona do rządu lustracyjnych perypetiach, jest chwalebnym wyjątkiem; generalnie kadry są kiepskie. Czy da się z nimi przeprowadzić ambitne zmiany, jakie w zeszłym roku zapowiadali bracia Kaczyńscy, a tym bardziej zmiany, których Polska potrzebuje - pozostaje wysoce wątpliwe.

4.

Jeśli się Prawu i Sprawiedliwości nie uda sklecić koalicji - choćby i tej "dietetycznej", trzeba będzie rozpisać nowe wybory. Pali się do nich Platforma Obywatelska, pali się SLD. Jednak nie wydaje się, aby w ich wyniku którakolwiek z partii zdobyła pozycję, która pozwoli rządzić jeśli nie samodzielnie, to przynajmniej jako oś większościowej koalicji. Wprawdzie liderzy PO zapowiadają, że ich zwycięstwo wszystko zmieni i że gotowi będą współrządzić z innymi, ale pozostaje otwartym pytanie o spójność programową koalicji PO z SLD czy z Samoobroną. Nie wiadomo zaś, czy po roku wojny Platforma i PiS byłyby gotowe stworzyć wielką koalicję.

W tym stanie rzeczy jedną z ważniejszych kwestii staje się ponownie sprawa ordynacji wyborczej. Propozycja PiS-u (zapewnienie zwycięzcy większości mandatów) jest trochę z gruba ciosana, ale z pewnością zmiana idąca w tym kierunku staje się niemalże koniecznością. Inaczej po nowych wyborach mogłyby nas czekać kolejne polityczne fajerwerki.

Tzw. zwykły człowiek ma coraz częściej poczucie, że polska polityka jest polityką operetkową. I - niestety - coś na rzeczy jest. Dlatego rozumna zmiana prawa wyborczego byłaby tak ważna.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2006