Ofiarować człowieka

Czytaliśmy w liturgii ubiegłego tygodnia fragment Ewangelii św. Marka o paralityku uzdrowionym przez Jezusa w Kafarnaum (Mk 2, 1 -12).

20.01.2020

Czyta się kilka minut

Rozmyślając nad tym tekstem, sięgnąłem do jego wersji łacińskiej, i tu uderzyło mnie w zasadzie jedno słowo. Otóż w tekście Wulgaty czytamy, iż z powodu tłumu, jaki otaczał dom Szymona Piotra, czterej niosący paralityka ludzie nie byli w stanie (dosł.) „ofiarować go” Jezusowi. Kiedy sięgnąłem do tekstu równoległego u św. Mateusza (9, 2), zobaczyłem, że św. Hieronim jest konsekwentny w swoim przekładzie; stąd w zapisie Mateuszowym czytamy, iż kiedy Jezus przybył do swego miasta, (dosł.) „ofiarowali mu paralityka”.

Muszę przyznać, że w pierwszym momencie taki przekład wydał mi się dziwny, może nawet sztuczny. Jednak po dłuższej chwili intuicja św. Hieronima zaczęła mnie drążyć. Przed oczyma stanęło mi przynajmniej kilka takich sytuacji (i takich ludzi!), wobec których właściwie nie mogłem się inaczej zachować. Wszystko, co pozostawało jeszcze do zrobienia, to ofiarować je/ich Jezusowi: przynieść, i położyć je/ich przed Nim. Bez słowa. Bez żadnego innego pomysłu. Bez sugerowania czegokolwiek. W poczuciu własnej bezsilności. Może nawet niezdolności do jakiejkolwiek diagnozy. O co prosić? Co tu jest tak naprawdę problemem? Czego potrzeba? Czy jest jeszcze jakieś wyjście?

Dalsze mnożenie pytań, i własnych dociekań, właściwie straciło sens. Wszystko, co jeszcze ma sens, to zdać się w zupełności na Pana: na Jego miłość. Na Jego rozeznanie. I na Jego moc.

Wygląda to niemal na bezradność i kapitulację. A tymczasem Ewangeliści – oddając myślenie Jezusowe – nazywają to wiarą: „Kiedy Jezus zobaczył ich wiarę...” (Mk 2, 5; por. Łk 5, 20); „i widząc ich wiarę...” (Mt 9, 2), powiedział do paralityka: „Synu, odpuszczone są twoje grzechy” (Mk 2, 5). A potem: „Powstań, weź swoje nosze i idź do twego domu” (Mk 2, 11).

Bo to była wiara: zdać się na Pana. W jakimś sensie: zostawić to/jego Jezusowi.

I dokonało się. Uzdrowienie człowieka – nie wyłącznie „paralityka”. Jego „problemem nr 1” wcale nie był paraliż. Prawdziwym problemem był grzech. Ten był przed ich oczyma zasłonięty. A nawet gdyby był jawny, i tak nie mieliby narzędzi, by się z nim zmierzyć.

To wielka lekcja nadziei. Nadziei dla Kościoła: w piśmiennictwie Ojców owych czterech, którzy przynieśli/„ofiarowali” paralityka Jezusowi, to czterech pierwszych, dopiero co powołanych apostołów: Piotr i Andrzej, Jakub i Jan (Mk 1, 29-31; Łk 5, 1-11). Wzywając ich, Jezus zapowiedział im, że staną się rybakami ludzi. I oto właśnie „złowili” pierwszego. A ten od razu okazał się kimś, kogo problemy przerastają ich możliwości. Taka oto pierwsza lekcja.

Jakże istotna dla przyszłych biskupów! ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 4/2020