Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oto w sprawie Centrum przeciw Wypędzeniom głos zabrała - po raz pierwszy - Rada Żydów w Niemczech, najwyższe gremium reprezentujące tam społeczność żydowską. W wydanym 2 grudnia oświadczeniu przewodniczący Rady Paul Spiegel oraz jego zastępca Salomon Korn skrytykowali projekt Eriki Steinbach, sugerując przy tym, że kanclerz Angela Merkel powinna poważnie potraktować obawy, jakie formułują w tej kwestii Polacy i Czesi. Zaznaczając - podobnie jak czyni to większość polskich uczestników debaty - że samo upamiętnienie ofiar powojennych wysiedleń jest jak najbardziej uprawnione, Spiegel i Korn podkreślają, że upamiętnienie to nie może ani relatywizować zbrodni nazistowskich, ani prowadzić do “zamiany ról między ofiarami a oprawcami". Korn, który w Radzie odpowiada za kwestie “polityki historycznej", dodał jeszcze, że od pewnego czasu w Niemczech widać “niebezpieczną zmianę paradygmatów" w sferze pamięci historycznej.
Czytając to oświadczenie, można odnieść wrażenie, jakby Spiegel i Korn mówili jednym głosem z polskimi krytykami projektu Centrum. Ale o ile Erika Steinbach mogła odrzucać polską krytykę jako nieuzasadnioną czy histeryczną, to nad wystąpieniem Rady Żydów przejść do porządku dziennego już nie może.