Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wcześniej politycy podkreślali znaczenie praw człowieka i potrzebę niesienia pomocy. Obecnie liczy się interes, przede wszystkim ten partyjny.
W wyborach landowych w Hesji i Bawarii, które odbyły się 8 października, zdecydowanie wygrała chadecja (CDU i CSU), która na szczeblu federalnym jest główną siłą opozycyjną. Bardzo dobry wynik zanotowała Alternatywa dla Niemiec (AfD). Natomiast partie tworzące koalicję w Berlinie, głównie kanclerska SPD oraz liberalna FDP, wypadły bardzo źle. To efekt niezadowolenia z kursu Scholza, także, a może przede wszystkim, z polityki migracyjnej.
Podejście do niej zmieniło się w Niemczech zasadniczo. Krytykowanie masowej imigracji nie jest już tylko domeną AfD. Również szef CDU Friedrich Merz regularnie krytykuje rzekomą „turystykę socjalną” ukraińskich uchodźców lub konfabuluje, że Niemcy nie mogą dostać się do dentysty, bo wolne terminy zajmują uchodźcy. Zarazem 84 proc. Niemców uważa, że do ich kraju przybywa za dużo ludzi, którzy chcą ubiegać się o azyl. Zdecydowana większość jest niezadowolona z integracji przybyszów, zarówno w wymiarze społecznym, jak i na rynku pracy. Te oceny mogą jeszcze się zaostrzyć w wyniku przenoszenia się na niemieckie ulice emocji związanych z wojną między Izraelem a Hamasem. W ostatnich dniach, mimo zakazów, Palestyńczycy i osoby pochodzenia arabskiego demonstrowali w Berlinie, Frankfurcie czy Monachium. Nie tylko sprzeciwiali się zabijaniu cywilów w Gazie, ale też wyrażali poparcie dla Hamasu i nienawiść do Żydów oraz państwa izraelskiego.
W tym roku w Niemczech wniosek o azyl złożyło już ponad ćwierć miliona ludzi. Gminy i urzędy alarmują, że są na granicy swoich możliwości. W ośrodkach dla azylantów na małej powierzchni muszą pomieścić się setki, a nawet tysiące osób. Ich utrzymanie kosztuje ogromne pieniądze, których zaczyna brakować w innych obszarach. A integracja to zadanie na dekady.
Reakcje Scholza, choć sygnalizują chęć zmiany podejścia, wydają się jednak niewspółmierne do skali problemu. Kanclerz zapowiedział przyspieszenie procesu wydalania z kraju tych, którzy nie kwalifikują się do azylu. Na granicy z Polską i Czechami stacjonarne już kontrole policyjne mają wypatrywać pojazdów szmuglujących migrantów.
Przez ostatnie lata w zbiorowej wyobraźni ludzi w różnych zakątkach globu umocnił się obraz Niemiec jako kraju, którzy przyjmie każdego i zapewni mu byt. Tak skromnymi działaniami politycy nic w tej kwestii nie zmienią. ©