Niech Rosja łyka, co Prigożyn zgotował

Pozostający w gestii Prigożyna, choć spowity siecią maskujących spółek, holding Concord był od lat 90. liderem na rynku eleganckich restauracji w Petersburgu.

26.06.2023

Czyta się kilka minut

 / CUKMEN / ADOBE STOCK
/ CUKMEN / ADOBE STOCK

Trzydzieści siedem metrów długości liczy sobie jacht, z którego Jewgienij Prigożyn na razie nie skorzysta, bo Białoruś, która okazała się dlań bezpieczną przystanią, jest najwyżej przystanią rzeczną, nie posiada, ­k ­sożaleniju, portów morskich. To może nie dużo, królowa Elżbieta pływała wszak na ponadstumetrowej Britannii, ale zaprojektowane przez Versace wnętrza zapewniają wysokiej klasy komfort dwunastu osobom, które może pomieścić w sześciu obszernych kajutach „St. Vitamin” – bo tak się ów jacht nazywa. Zaiste, najwłaściwszy emblemat herbowy właściciela.

Chociaż na łódkę mógł sobie pozwolić dopiero w 2014 r., kiedy na dobre już rozhulał się jego parszywy biznes z najemnikami, to jednak czytelnicy naszej rubryczki, uważni na wieści okołospożywcze, są na pewno świadomi, iż pierwszy stopień do majątku i knajackiej sławy stanowiła dlań jedyna działalność równie lukratywna, co wojna – czyli karmienie za pieniądze. Na każdym regale mentalnej spiżarni, od fine dining przez tanie bistra (nu, bystrieje!) aż po szkolne stołówki, znajdzie się jakaś teczka na Prigożyna. W nadużywaniu przez media przydomku „kucharz Putina” dostrzegam grę na szokującym rzekomo kontraście: oto jakiś gość z chochlą urządza drakę, od której pospadały w stolicy niejedne prestiżowe portki. A mnie to wcale nie dziwi.

Pozostający w gestii Prigożyna, choć spowity siecią maskujących spółek, holding Concord był od lat 90. liderem na rynku eleganckich restauracji w Petersburgu. Choć nazwa jednej z nich – Russkij Kicz – dobrze oddawała pewien nadmiarowy, by tak rzec, aspekt w kwestii złota, kryształów i falban, a innej – Staraja Tamożnia – zachęcała w pierwszej fazie istnienia półnagimi kelnerkami, to jednak jadało się tam ponoć znakomicie. Choć w sumie banalnie: czarny kawior na lodzie, polędwica z sosem truflowym i inne takie pewniaki na liście „carskiego” luksusu. Kiedy czytam teraz menu kolacji, jakie świeżo upieczony prezydent Putin wystawiał w tych lokalach dla głów państw, to kusi mnie w nich tylko kapusta duszona z jarzębiną.

Ale Chiracom, Bushom, Santerom musiało smakować. Ówczesny szef MFW Michel Camdessus podczas bankietu w restauracji na łodzi sunącej Newą w białą noc miał ponoć nawet deklamować „Oniegina” po francusku. Ważniejsza od żałosnych anegdot jest więź, jaka rodzi się między nieufnym władcą a tym, który mu gotuje. Gotuje, a nie otruje – tu jest to źródło zaufania czy choćby mniejszego lęku. Powstaje jakaś strefa mniej zarażona paranoją. Zwłaszcza że Prigożyn potrafił na chwilę, kiedy się to opłacało, z wielkiego bossa przeobrazić się w skromnego kelnera dyskretnie dbającego o table d’honneur na prezydenckim bankiecie.


Dlaczego wagnerowcy się zbuntowali? Co się stało, że nagle zaniechano śmiałego planu zdobycia Moskwy? Czy Rosja puści płazem zbrojny pucz a przywódca Grupy Wagnera dostanie bezpieczne schronienie u Łukaszenki? Czytaj o buncie Prigożyna


 

Potem przyszła nieudana próba pożenienia Wschodu z Zachodem – sieć fastfoodów Blin Donalts. Bliny zamiast buły, a reszta mniej więcej jak w oryginale, z dodatkami lokalnymi, takimi jak chrzan i kapusta. Rosjanie woleli chyba jednak oryginał, a nie takie zapadnictwo na pół gwizdka. Ale to drobiazg, Prigożyn już próbował sił w sektorze, który jest wprawdzie mniej efektowny, ale za to przynosi zyski w skali, jakiej nawet tuzin drogich knajp nie wygeneruje. Najpierw Petersburg, potem Moskwa i inne miasta – ponad 90 procent rynku jedzenia dla szkół należy do Concordu. I tu się parasol kremlowski bardzo przydał: pod koniec 2018 r. w Moskwie wybuchł skandal z masowymi zatruciami dyzenterią w szkołach i przedszkolach. Zdesperowani rodzice łatwo dotarli do dowodów na koszmarne warunki higieniczne w fabrykach Prigożyna. To była jedna z tych wielkich afer, jakie nagłaśniał i wyjaśniał Aleksiej Nawalny wraz ze swoimi prawnikami. Gdzie jest teraz Nawalny, a gdzie Prigożyn? Ten drugi zresztą dostał w 2022 r. nowy kontrakt szkolny o podwójnej wartości. Nie trzeba dalej wyjaśniać, kto komu zamknął gębę.

Ale nie tylko pierogi (z zatrutym twarogiem) dla dziatwy oraz (przeterminowane nawet o 7 lat) racje polowe dla żołnierzy. Concord jest głównym graczem w Rosji, jeśli chodzi o elegancki catering – wesela dla córek notabli i vipowskie imprezy firmowe. Na liście klientów (raczej byłych, ale internet pamięta): Liga Mistrzów, Siemens, Bosch, Porsche, Ford, BP, Heineken i inni. Jakże błądzą ci, dla których słowo „kucharz” brzmi mniej groźnie od „prezes” czy „generał”...©℗

Ponad naszymi głowami dzieją się rzeczy niezrozumiałe, tymczasem na poziomie chodnika, czy raczej straganu, mają miejsce ważne życiowo fakty. Jak ten, że bób wreszcie doszedł do rozsądnej ceny. Komu już się znudził taki zwyczajny, radzę przygotować bób na bogato, z miętą i boczkiem, często kojarzonymi z tym strąkiem we włoskiej chłopskiej tradycji. Gotujemy bez soli kilo bobu, ale krótko, tak żeby po szybkim przestudzeniu dał się obrać – nie musi być miękki. Na dużej patelni podsmażamy drobno pokrojone 100 g boczku, dodajemy drobno posiekaną cebulę, dusimy, aż się zeszkli, dalej garść siekanej pietruszkidwie garści siekanej mięty, a na koniec wyłuskany bób. Zwiększamy nieco ogień, podlewamy 100 ml białego wina, po odparowaniu wlewamy ok. 200 ml bulionu warzywnego i gotujemy, aż bób będzie miękki (dolewając ewentualnie bulionu lub wody).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 27/2023

W druku ukazał się pod tytułem: „Kucharz” to brzmi groźnie