„Nie lubię Franciszka”

Nie lubię tego papieża Franciszka, coraz bardziej mnie denerwuje.

22.09.2014

Czyta się kilka minut

Nie mówi jasno, o co mu chodzi. Opowiada dykteryjki, zamiast mówić prosto z mostu: to wolno, tego nie wolno. I w kółko powtarza to samo – że jesteśmy i zawsze będziemy grzesznikami. Nie dość, że nie ma dobrego słowa dla biskupów i księży, to jeszcze nieustannie ich krytykuje. Mówi o ubóstwie, a to przecież sprawa zakonników, nie zaś wszystkich księży! Zarzuca nam klerykalizm. Przychylniejszym okiem patrzy na homoseksualistów, rozwodników i pijaków niż na swoich braci w kapłaństwie i biskupstwie. Ostatnio czepił się doktorów teologii. Czyżby nie doceniał wagi nauki? Mówi też, że nie wolno nawracać – Pan Jezus mówił przecież zupełnie co innego! Wciąż też powtarza: sobór to, sobór tamto, jakby na soborze świat się skończył. Nie lubię Franciszka, za dużo namieszał ludziom w głowach. Już nie wiadomo, gdzie jest prawda, gdzie fałsz. Gdzie dobro, a gdzie zło…

Nie lubisz papieża Franciszka? To może nawet i dobrze, choć zapewne on wolałby, żebyśmy go lubili – bo sam ludzi lubić lubi. To dlatego mieszka w hotelu, a nie w Pałacu Apostolskim. Co więcej, tłumaczy, że mieszka tam ze względu na swoje zdrowie psychiczne, bo nie może się obyć bez ludzi. Jednak owo nielubienie papieża – jak zresztą innych ludzi: rodzica, dziecka, szefa, sąsiada – a nawet samego Boga – wcale nie musi o nas źle świadczyć. W Ewangelii Mateusza czytamy o Jezusie, który pyta: „Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: »Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy«. Ten odpowiedział: »Idę, Panie«, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: »Nie chcę«. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?”. Mówią Mu: „Ten drugi”. Wniosek prosty, to ten oporny syn potraktował polecenie ojca poważnie. Pewnie już i tak miał za dużo na głowie, albo po prostu nie był w nastroju, nic dziwnego, że odburknął ojcu. Jeśli chodzi o tego chętnego, grzecznego syna, sprawa wygląda inaczej, znacznie gorzej.

Słuchając przypowieści o perypetiach ojca z synami, chcąc nie chcąc, ustawiamy się po tej lepszej stronie. Staramy się zająć miejsce pośród tych, którzy z największą chęcią pragną służyć Panu Bogu. Poza tym, tak jest przyjemniej – a więc i bezpieczniej. Przerzucamy się cytatami, żeby udowodnić nasze poważanie dla papieża, czy też innego autorytetu, a w gruncie rzeczy lekceważymy go. Na wzór wspomnianego posłusznego syna z przypowieści sprawiamy tylko dobre wrażenie, a i tak chodzimy swoimi drogami. Kochajmy więc tych, którzy sprawiają nam kłopoty, bo być może już tylko oni traktują nas poważnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2014