Nauczyciele solidarności

3 października, na zakończenie brukselskich obchodów 25-lecia powstania Solidarności, zorganizowano w teatrze La Monnaie uroczysty koncert, który był symbolicznym podziękowaniem za pomoc, jakiej w latach 80. udzielały Polsce państwa i społeczeństwa Europy Zachodniej.

16.10.2005

Czyta się kilka minut

Podczas koncertu wręczono odznaczenia kilku wybitnym politykom, a dekorując Belga Jacquesa Clerbeaux, uhonorowano tych, którzy organizowali akcje protestacyjne przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego, wspierali polskich emigrantów, wysyłali dary lub pieniądze zdelegalizowanej “Solidarności", Kościołowi, szpitalom, konkretnym rodzinom... Clerbeaux w okresie stanu wojennego i bezpośrednio po nim przywoził do Polski pomoc humanitarną oraz sprzęt i materiały poligraficzne dla podziemnych drukarni.

O ile wiem, nie ma nawet szacunkowych danych, ile i jakiej pomocy dotarło do nas w ten sposób, ani ile osób było w nią zaangażowanych. Szła ona tak wieloma kanałami, że jej oszacowanie wydaje się zresztą niemożliwe. Działano wedle ewangelicznej zasady: niech lewa ręka nie wie, co czyni prawa. Jedno wszakże nie ulega wątpliwości: wielu ludziom ta pomoc uratowała zdrowie, a nawet życie (dotyczy to szczególnie osób, które otrzymywały niedostępne w kraju leki czy żywność bezglutenową), wielu pomogła przetrwać chwile autentycznej biedy, odeprzeć pokusę rezygnacji i rozpaczy. Ruch wydawniczy w podziemiu z każdym rokiem potężniał. Z każdym darem przychodziła do nas nadzieja, że komunizm musi pęknąć.

Szkoda, że uroczystość w La Monnaie nie spotkała się w Polsce z należytym oddźwiękiem. Janka Ochojska, która w latach 80. współpracowała z francuską organizacją Amitié Pologne, nazwała ludzi jeżdżących wówczas z pomocą do Polski “nauczycielami solidarności". W książce “Niebo to inni" wspomina: “Mogli jeździć z pomocą do Afryki, w końcu u nas nikt z głodu nie umierał. Nie musieli pchać się do kraju, do którego trudno było wjechać. Nieraz trzeba było na granicy rozładowywać cały transport, żeby przeszedł przez kontrolę celną, stać na mrozie nawet kilka dni, przejść przez rozmaite upokorzenia. Np. kiedy celnik wybierał sobie któryś z kartonów i można było jedynie bezsilnie się temu przyglądać... Determinacja tych ludzi była ogromna. Czy dlatego, że wierzyli, iż to, co się stało w Polsce na początku lat 80., było ważne dla całej Europy? Nie wiem, myślę, że było w tym coś bardzo ludzkiego. My mieliśmy »Solidarność«, a oni nas uczyli solidarności...".

Pomoc z Zachodu mobilizowała Polaków do tego, żeby się organizować. Ktoś musiał te dary odebrać, ktoś musiał je rozdysponować. Powstawały grupy charytatywne, które z czasem przerodziły się w mniejsze lub większe organizacje. Wielu ludzi skupionych w owych grupach weszło w 1989 r. do Komitetów Obywatelskich, działało w samorządach lub organizacjach pozarządowych, trafiło do parlamentu. Niektóre kontakty nawiązane ćwierć wieku temu przetrwały: nadal działają apteki darów i wypożyczalnie sprzętu medycznego, korzystające z dobrej woli tych, którzy przed laty poczuli się z nami solidarni.

Pozostał dług wdzięczności. Jest to szczególny dług: nikt nie dopomina się o jego zapłatę, to sam dług woła. A obok długu wdzięczności jest też dług prawdy. W imię prawdy trzeba powiedzieć: dzieło “Solidarności" nie było tylko naszym dziełem.

I jest jeszcze coś. Toczy się dziś u nas ponoć spór między wizją Polski “solidarnej" i wizją Polski “liberalnej". Ponoć - bo kiedy się weń wsłuchać, nie bardzo wiadomo, o jakim “liberalizmie" mowa i co oznaczać ma owa upolityczniona “solidarność". Warto w tym pomieszaniu pojęć przypomnieć sobie, że nie tak dawno temu z “liberalnej" Europy przyjeżdżali do nas ludzie, dla których słowo “solidarność" nie było pustym dźwiękiem, lecz słowem życia. Coś z tego poruszonego solidarnością “liberalizmu" bardzo by się nam dziś w Polsce przydało.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2005