Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podnoszenie stóp procentowych połączone z zaostrzeniem rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego przyniosło spadek zdolności kredytowej klientów o połowę lub więcej, zależnie od miasta. Zepchnięcie tak dużych kosztów walki z inflacją na kredytobiorców hipotecznych musiało się skończyć krachem na rynku kredytów mieszkaniowych.
Warto jednak pamiętać, że spadki wyglądają tak okazale, gdyż zadziałał efekt bazy. Latem zeszłego roku banki udzieliły rekordowej liczby kredytów. Był to czas prawie zerowych stóp NBP, ponieważ seria podwyżek rozpoczęła się dopiero w październiku. Rynek spada więc z wysokiego pułapu.
Niestety jak na razie nie ma co liczyć na spadek cen nieruchomości. Ich wzrost co najwyżej wyhamuje. Deweloperzy błyskawicznie zareagowali na spadek zdolności kredytowej i ograniczyli nowe inwestycje. W sierpniu rozpoczęli budowę zaledwie 5 tys. lokali, a więc o dwie trzecie mniej niż rok wcześniej. Niższa podaż mieszkań będzie hamować spadek cen nieruchomości. Poza tym z powodu inflacji deweloperom również rosną koszty, a trudno przypuszczać, by chcieli sprzedawać lokale poniżej ceny wytworzenia. Na ceny mieszkań wpływać będzie też kryzys uchodźczy. W efekcie w nadchodzących miesiącach o mieszkanie nadal będzie koszmarnie trudno. Mniej pracy będzie mieć za to branża wykończeniowa. Zwolnień raczej nie należy się spodziewać, gdyż i tak brakuje w niej pracowników. ©