Migracja wewnętrzna, migracja zewnętrzna

Francję zamieszkują największe w Europie społeczności Żydów i muzułmanów. Dlatego przypomina ona dziś beczkę prochu.
z Paryża

24.05.2021

Czyta się kilka minut

Propalestyńska demonstracja w Lille, północna Francja, 15 maja 2021 r. / MICHEL SPINGLER / EAST NEWS
Propalestyńska demonstracja w Lille, północna Francja, 15 maja 2021 r. / MICHEL SPINGLER / EAST NEWS

Wokół paryskiego Dworca Północnego stoją kordony uzbrojonych po zęby żandarmów i sznur furgonetek policji. Tuż obok jest dzielnica Goutte d’Or, zamieszkana głównie przez paryżan pochodzenia arabskiego. Niecodzienny widok: więcej tu dziś mundurowych niż mieszkańców, bo ci skorzystali z długiego weekendu, aby wreszcie wyjechać za miasto.

Jest sobota, 15 maja, około godziny czternastej. Zwykle rojny i gwarny bulwar Magenta świeci pustkami: wszystkie sklepy zamknięto na rozkaz władz. Nikt nie przemknie się tu bez kontroli, wszystkie torby poddawane są rewizji, jak na lotnisku. Za chwilę w tej okolicy ma zacząć się manifestacja poparcia dla Palestyńczyków. Nielegalna, bo zakazał jej miejscowy prefekt policji, na polecenie zwierzchników z MSW. Stąd ta wielka mobilizacja: aby zapobiec zamieszkom, do północnej części stolicy wysłano ponad 4 tys. policjantów i żandarmów.

Mimo to w dzielnicy zbierają się grupki z palestyńskimi flagami i hasłami: „Palestyna zwycięży!”, „To Izrael jest terrorystą!”, „Izrael to morderca!”. Policja nie czeka: przy pomocy armatek wodnych i gazu łzawiącego rozprasza jakiekolwiek próby gromadzenia się manifestantów.

Jak napisze potem lokalny dziennik „Le Parisien”, w wielu miejscach stolicy dochodzi w tę sobotę do starć. Wznoszone są prowizoryczne barykady, podpalane śmietniki, na żandarmów lecą ciężkie przedmioty. Ostateczny bilans dnia: jeden żandarm lekko ranny, 44 zatrzymanych uczestników zajść.


UCHODŹCY I MIGRANCI – CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>


ZWYKLE POKOJOWE I LEGALNE manifestacje propalestyńskie odbyły się w tamten weekend – na wezwanie stowarzyszeń palestyńskich we Francji – w wielu innych miastach, m.in. w Strasburgu, Marsylii, Lyonie i Nantes. Według radia RFI w sumie wzięło w nich udział ok. 22 tys. ludzi. Demonstracji zakazano tylko w Paryżu i Nicei. Decyzje te wywołały oburzenie części polityków, zwłaszcza z lewicy.

Szef MSW Gérald Darmanin uzasadniał zakaz manifestacji obawą przed powtórzeniem się zajść z lipca 2014 r., gdy w północnych dzielnicach Paryża demonstracja propalestyńska przerodziła się w uliczną bitwę z policją. W odpowiedzi radykalnie lewicowa Francja Nieujarzmiona Jeana-Luca Mélenchona skrytykowała liberalne władze (czyli także prezydenta Emmanuela Macrona) za to, że pozbawiają Francuzów prawa protestowania przeciw „skrajnie prawicowemu rządowi izraelskiemu”.

Za każdym razem, gdy ożywa konflikt bliskowschodni, we Francji odnawia się – niemal mechanicznie – gorący spór: lewica broni Palestyńczyków i atakuje politykę izraelską, z kolei centrum i prawica popierają władze w Tel Awiwie. Do grona obrońców Izraela dołączyła od pewnego czasu także skrajna prawica Marine Le Pen, pragnąca odciąć się od podejrzeń o antysemityzm.

OBAWA PRZED „IMPORTEM” NIENAWIŚCI z Bliskiego Wschodu spędza sen z powiek władzom Francji. Ten kraj zamieszkują największe w Europie społeczności Żydów i muzułmanów: dlatego przypomina beczkę prochu, która w każdej chwili może wybuchnąć.

Sytuacja ta dotyka najmocniej pół miliona francuskich Żydów. W ostatnich latach są oni nie tylko głównym celem – obok policjantów – ataków islamskich terrorystów (np. atak Mohammeda Meraha na żydowską szkołę w Tuluzie w 2012 r.), lecz także ofiarami brutalnych napaści o antysemickim podłożu (głośne i bestialskie morderstwa w latach 2017-18 w Paryżu na starszych kobietach żydowskiego pochodzenia: Sarze Halimi i Mireille Knoll). Z obawy przed antysemityzmem wielu wybiera aliję, emigrację do Izraela: w latach 2013-16 wyjechało tam ponad 23 tys. Francuzów żydowskiego pochodzenia. Wiadomo jednak, że pewna część z nich wróciła potem nad Sekwanę.

Jednocześnie widać inną tendencję: Francuzi żydowskiego pochodzenia wyprowadzają się z przedmieść zdominowanych przez muzułmanów do innych, dla nich bezpieczniejszych dzielnic. Politolog Jérôme Fourquet zauważa na łamach „L’Express”, że np. w miastach podparyskiego departamentu Seine-Saint Denis w ostatnich 15 latach liczba mieszkańców o żydowskich korzeniach skurczyła się nawet dwu- lub trzykrotnie.

Wiele wskazuje, że ta wewnętrzna migracja Żydów będzie się nasilać. Zwłaszcza że alija wydaje się rozwiązaniem bardziej ryzykownym i trudniejszym niż zmiana dzielnicy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, tłumacz z języka francuskiego, były korespondent PAP w Paryżu. Współpracował z Polskim Radiem, publikował m.in. w „Kontynentach”, „Znaku” i „Mówią Wieki”.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 22/2021