Lou Reed „The Raven” Warner Music Poland, 2003

27.04.2003

Czyta się kilka minut

Czy Lou Reeda należy komuś przedstawiać? To przecież żywa legenda muzyki rockowej. Człowiek, który wraz ze swoim zespołem The Velvet Underground w latach 60. zrewolucjonizował rock'n'rolla, udowadniając, że w muzycznym chaosie też tkwi piękno. Także Reed jako pierwszy odważył się śpiewać o mrocznych stronach życia, narkotykach, seksualnych dewiacjach i Nowym Jorku jako mieście, w którym sztuka i zbrodnia koegzystują na równych prawach. Po rozpadzie Velvet jego solowe płyty wyznaczyły drogę rozwoju dla twórców takich jak Michael Stripe z R.E.M. choćby.

„The Raven” najnowszy solowy krążek Reeda to kolejne dzieło niezwykłe, wymykające się jakimkolwiek klasyfikacjom. Album poświęcony jest Edgarowi Allanowi Poe - jedynemu prawdziwemu amerykańskiemu romantykowi. Inspirował on już wielu muzyków (by wymienić tylko Petera Hammila), Reed w przeciwieństwie do innych nie skupia się tylko na opowieściach poety, ale także na jego osobie. „The Raven” to historia życia geniusza, gdzie fragmenty poematów przeplatają się w tekstami Reeda, w których próbuje on rysować nie tylko tło historyczne i biografię, ale przede wszystkim klimat miasta, w jakim przyszło im obu tworzyć. Tak więc „The Raven” to z jednej strony opowieść o Poe, zdrugiej hymn ku czci Nowego Jorku oddany przez rdzennego nowojorczyka.

By w pełni ukazać specyfikę miasta, Reed do nagrania albumu zaprosił artystów stricte nowojorskich, lecz z różnych jego muzycznych biegunów. Znajdziemy tutaj niekwestionowanego króla free jazzu Ornette' a Colemana, grającego obok znakomitego trębacza żydowskiego Stevena Bernsteina i... Davida Bowie. Teksty zaś recytują charakterystyczni dla Miasta aktorzy, m.in. Wil-lem Dafoe i Steve Buscemi. „The Raven” to przykład zamkniętej muzycznej całości, której nie sposób rozbijać na poszczególne utwory. Każdy bowiem ma tutaj swoje miejsce, określone następującym po sobie ciągiem przyczynowo-skutkowym, co uniemożliwia dzielenie ich na lepsze i gorsze. „The Raven” należy po prostu wysłuchać w całości i dać się uwieść. Podobnie jak pisarstwu Edgara Poe czy Nowemu Jorkowi. Należy złapać rytm kroków przewodnika-Reeda, a wtedy nogi same poprowadzą nas do zakamarków, które najbardziej przypad-ną nam do gustu.

Robert Ziębiński
 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2003