Letnia podróż w przeszłość

Zdjęcie numer jeden ma zdecydowanie więcej niż sto lat; wykonał je znany krakowski fotograf Ignacy Krieger, w objaśnieniach datuje się je na rok 1890, ale Jerzy Banach, znawca ikonografii Krakowa, w swej pracy o widokach Wawelu podaje datę wcześniejszą ("zapewne przed 1878). Na pierwszym planie rozległy i pusty Plac na Groblach okolony parterowymi murowanymi domami; pierwsza piętrowa kamienica znajduje się dopiero w budowie. Górujący nad placem Wawel czeka na odnowienie; Wieża Zygmuntowska nakryta jest starym, skromnym hełmem; nowy, projektu Sławomira Odrzywolskiego, zwieńczy ją dopiero w ostatnich latach XIX wieku. Na Bastionie Władysława IV przed Bramą Wazów nie ma jeszcze pomnika Naczelnika. Na skraju fotografii widzimy wzniesiony na wzgórzu przez Austriaków szpital wojskowy, zburzony dopiero po 1945 roku.
 /
/

To zdjęcie, ważne jako dokument, jest jednak martwe, bezludne. Inaczej z widokiem ulicy Floriańskiej umieszczonym na sąsiedniej stronie: tutaj panuje ruch i gwar, do Bramy Floriańskiej zbliża się dorożka, na pierwszym planie (stoimy blisko skrzyżowania z ulicą św. Marka) rowerzysta zszedł z pojazdu, by pozować fotografowi. W obiektyw spoglądają także ludzie stojący blisko nas na chodniku, skadrowani w dwóch trzecich jak na obrazach impresjonistów. Inni rozmawiają, odwróceni do nas tyłem, dama w okazałym kapeluszu idzie ku nam zamaszystym krokiem, jej jasna, sięgająca do ziemi spódnica zastygła na kliszy w charakterystycznym sfałdowaniu.

Po co oglądamy takie fotografie? To oczywiste, wzruszy ktoś ramionami, możemy śledzić z ich pomocą przemiany, jakim ulegał świat wokół nas. Ot, przy Floriańskiej stoi jeszcze pod numerem 51. kamieniczka zaledwie piętrowa, w początku XX wieku już osobliwość przy tak reprezentacyjnej ulicy; z "Domów krakowskich" Adama Chmiela dowiemy się, że dobudowa II piętra przez wiele lat była niemożliwa, bo w sąsiedniej kamienicy nr 53 znajdowało się w murze granicznym okno strychowe z tzw. prawem służebności światła... Zwracają uwagę widoczne w bruku jezdni tory tramwaju, który przejeżdżał wtedy pod sklepieniem Bramy Floriańskiej, i drewniane witryny sklepowe zasłaniające partery wielu kamienic. Kto inny zatrzyma się raczej przy zaludniających ulicę postaciach, zastanowi się nad tajemnicą ich życia uchwyconego tu na moment i zatrzymanego na zawsze w pół kroku, w badawczym wzroku skierowanym ku obiektywowi, w pochyleniu głowy ku rozmówcy...

Album, z którego wyjąłem te dwa kadry, spodoba się i miłośnikom dokumentu, i melancholikom skłonnym rozpamiętywać zagadkę przemijania. Warstwa dokumentacyjna jest oczywiście najważniejsza: album obejmuje całą Galicję Zachodnią, portretując ją w dobie wielkich przemian cywilizacyjnych. Są tu zarówno większe i mniejsze miasta - Kraków, Tarnów, Bochnia, Chrzanów, Kęty, Wadowice, Gorlice czy Nowy Targ - jak i galicyjska wieś. Jest codzienność i dzień świąteczny, praca i wypoczynek, kościoły i synagogi, chałupy kryte strzechą i okazałe gmachy publiczne, rafinerie nafty i góralski warsztat tkacki, dworce kolejowe i wozy drabiniaste, jarmarki i patriotyczne obchody, wojsko austriackie i ćwiczenia Sokoła... Są pejzaże, architektura - i żywi ludzie, zwykle świadomi obecności fotografa, rzadziej uchwyceni w scenie bardziej naturalnej, jak owi przechodnie na Floriańskiej, kobiety wychodzące z drewnianego kościoła w Dobrej w dniu Matki Boskiej Zielnej albo tłum gromadzący się w dzień targowy na bocheńskim rynku.

Zespół lekarzy z krakowskiej kliniki chirurgicznej pozuje na sali operacyjnej (z pacjenta widać tylko nogę, ale sądząc po zadowolonych minach chirurgów, zabieg się powiódł). Załoga walca parowego, który ubija właśnie nawierzchnię ulicy Starowiślnej przed Pałacem Pugetów, równie starannie ustawiła się do fotografii, za to pracownicy introligatorni Roberta Jahody przy Gołębiej 4 (dziś jest tam restauracja Kawaleria) starają się udawać, że są bardzo zajęci i obecność fotografa w ogóle ich nie obchodzi. Chłopcy w Schronisku fundacji księcia Aleksandra Lubomirskiego (wspaniały gmach będący obecnie siedzibą krakowskiej Akademii Ekonomicznej) klęczą w dwóch rzędach w sypialni, odmawiając modlitwę pod czujnym okiem wychowawców i zakonnic. Przed starym kościołem w Zakopanem górale radzą nad czymś z "ceprami" (malowniczą grupę uwiecznił Walery Eljasz Radzikowski).

Kostiumolog spędzi długie godziny nad portretem zbiorowym członkiń Wydziału Koła Pań Towarzystwa Szkoły Ludowej zebranych na dziedzińcu Collegium Maius - dawno nie widziałem tak imponującej kolekcji kapeluszy! Stroje ludowe, które noszą synowie wójta Mikołajczyka z Kamienicy w powiecie limanowskim, mieszczki z Nowego Targu czy małżeństwo z podkrakowskich Toń, nie zostały jeszcze "podrasowane" i nie zawierają elementów produkowanych na Tajwanie. No i kto dziś wie, jak wyglądał podręczny warsztat wędrownego druciarza albo ekwipunek cyklisty?

Większość postaci, które przewijają się przez te zdjęcia, pozostaje dla nas anonimowa, choć znawca tematu rozszyfrowałby pewnie tożsamość działaczek Szkół Ludowych. Jest jednak w albumie rozdział ostatni, "Przeszli do historii", który zawiera wspaniałe często portrety fotograficzne tych najsławniejszych: artystów, pisarzy, polityków. Matejko, Malczewski, Siemiradzki, Wyczółkowski, dwaj Kossakowie, Asnyk, Wyspiański z żoną Teofilą, Zapolska, Modrzejewska, Solski, Daszyński, Witos... Są tu Władysław Żeleński - kompozytor, ojciec Boya; Jan Zawieyski - architekt, twórca Teatru Słowackiego; Władysław Zamoyski, który nabył dobra zakopiańskie, ratując Tatry przed dewastacją.

Trudno zapomnieć płonący wzrok Witkiewicza-ojca czy rodzinną scenę w podkrakowskich Toniach z udziałem Młodej Pary z "Wesela" i ich dzieci: jest rok 1910, zmizerowanemu Lucjanowi Rydlowi pozostało już tylko kilka lat życia... Podziw budzą profesorskie gronostaje Stanisława Tarnowskiego, trzydziestoletni Przybyszewski zdjęty w atelier Juliusza Miena też wygląda jak trzeba - Szatan smutny i zrezygnowany. Za to założyciele polskiego harcerstwa, Andrzej Małkowski i Olga z Drahonowskich, na ślubnej fotografii uśmiechają się, pełni optymizmu, choć ich małżeństwo potrwa bardzo niedługo; w 1919 roku Małkowski zginie w katastrofie statku u brzegów Sycylii.

Oglądamy świat barwny, pełen kontrastów, ale i nadziei - to, jak zauważa w słowie wstępnym Janusz Sepioł, autor koncepcji albumu (i skądinąd marszałek Województwa Małopolskiego), czas narodzin nowoczesności. Przebija z tych obrazów wiara w postęp i w sens społecznej aktywności - choć wiemy, że niemal za chwilę rozpocznie się krwawa wojna światowa, po której liberalna c-k monarchia runie w gruzy. Gdy przewracamy kolejne karty, budzą się w nas nastroje nostalgiczne, niezależnie od tego, że pewnie niechętnie wracalibyśmy w tamtą codzienność (wspomnę tylko o higienie). By więc na koniec powiedzieć coś w obronie współczesności: przecież bez techniki komputerowej nie moglibyśmy oglądać tych fotografii w reprodukcjach tak znakomitych technicznie... (Muzeum Okręgowe w Tarnowie i Wydawnictwo S-CAN, Tarnów 2006, s. 192. Wybór fotografii: Kazimierz Bańburski, Łukasz Sęk. Szkic wstępny napisał Kazimierz Bańburski. Opracowanie graficzne: Łukasz Kobylański. Wydanie jest dwujęzyczne, polsko-angielskie. Album rozpoczyna serię "Małopolska na dawnej fotografii".)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2006