Lekarstwo na hemoroidy

W pierwszym liście do rodziny z wyprawy na Syberię i Sachalin Antoni Czechow – jak to lekarz – pisze o swoim zdrowiu.

04.11.2013

Czyta się kilka minut

Po dwóch tygodniach telepania się w tarantasie (kolei transsyberyjskiej jeszcze nie było) miał obolałe: plecy, obojczyk oraz kręgi szyjne. Za to ustały bóle głowy, klatki piersiowej oraz krwotoki. Świeże powietrze, kto by pomyślał, pomogło także na hemoroidy!

Sachalin był wyspą-więzieniem. Skazańców bili batogami na śmierć. Ich dzieci przymierały głodem. Dwunastoletnie dziewczęta zarabiały na chleb prostytucją, a czternastolatki były oficjalnymi utrzymankami carskich urzędników. W opisach Czechowa mnóstwo ludzkich tragedii. Takich jak obraz sześcioletniego dzieciaka, który krok w krok chodzi za ojcem katorżnikiem, pomagając dźwigać ciężkie kajdany. Petersburskie i moskiewskie salony były wstrząśnięte, że na kresach imperium dzieją się takie rzeczy. Niby coś słyszano, ale nikt nie sprawdzał i nikt nie wierzył. Dopiero relacja wybitnego pisarza uświadomiła wszystkim, jaka jest prawda.

Trzy odcinki „Wyspy Sachalin”, drukowanej w prasie, cenzura zatrzymała, ale książka wyszła bez specjalnych przeszkód. Więcej: na Sachalin wysłano dwie komisje, z ministerstwa sprawiedliwości i z zarządu więziennictwa. Obie potwierdziły ustalenia Czechowa.

A potem – proszę się trzymać! – nastąpiły zmiany w prawie: zniesiono kary cielesne dla kobiet, skarb państwa dał pieniądze na domy dziecka w katorżniczych rejonach, z kodeksów wyrzucono dożywotnie zesłanie. Sam Czechow za swe humanistyczne dzieło zdobył sławę i szacunek, choć działo się to za Aleksandra III – cara, podczas którego rządów Rosja przypominała starą konserwę naszpikowaną szpiclami z tajnej policji. Wiele o tej epoce mówi pomnik rzeźbiarza Pawła Trubeckiego: wielki chłop Aleksander siedzi na ogromnej szkapie, dzierżąc krzepko wędzidło. A wszystko to umieszczono na potężnym postumencie. Wyglądało to więc tak, jakby na wielkiej szafie stała szafa, a na tej szafie jeszcze jedna szafa. Dziś wszystko jest zepsute, bo zmniejszono postument – ale na szczęście zachowały się stare fotografie.

Kilkadziesiąt lat później Aleksander Sołżenicyn – inny Rosjanin, który opisywał losy skazańców – miał mniej szczęścia. Osiem lat odsiedział w łagrach (co mu dostarczyło materiału pisarskiego), a potem skazano go na wieczne zesłanie. W końcu – już jako noblista – został wygnany z własnego kraju. Ale wtedy już rządzili „komuniści-humaniści”, którzy nie ceregielili się z pisarzami tak jak stara, dobra, czarna reakcja. Historia znów dała nam solidną lekcję: „Nie mów, że gorzej być nie może, nigdy!”.

Historia Czechowa i Sołżenicyna przypomina mi się, gdy słyszę dziś, że w Polsce panują „białoruskie standardy”. Ostatnio o Białorusi zaczął opowiadać np. Adam Hofman, bo mu się przegrało referendum w Warszawie. Straszył więc, że jak już dojdzie do władzy, to będzie wyciągać konsekwencje. Kiedy Adam Hofman mówi, że będzie coś wyciągać, drży cała Polska, zwłaszcza pracownice jego biura.

Ale nie ma się co śmiać – bo dowodem na wyborcze przekręty w Warszawie jest jakiś anonimowy e-mail. Dowodem zaś na wyborcze przekręty Aleksandra Łukaszenki są dziennikarze, którzy znikają bez wieści, pobici demonstranci i siedzący w więzieniach opozycjoniści. Gadanie bzdur o „białoruskich standardach” obraża Białorusinów, którzy walczą z systemem. Pal sześć, gdy mówi to małoletni rzecznik. Smutne, że podobne głupstwa powtarza Jarosław Kaczyński, który knuta dyktatury poczuł na własnych plecach.

Może dwa tygodnie na świeżym powietrzu, np. na trasie Warszawa – Mińsk – Warszawa, byłyby dobrym lekarstwem na takie intelektualne hemoroidy?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2013