Kościół nie chce kompromisów

Problem prawnego uregulowania zapłodnienia in vitro powinien być jak najszybciej rozwiązany - to jedyne, w czym całkowicie zgadzali się uczestnicy debaty zorganizowanej 4 stycznia przez KAI.

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Co do innych kwestii: czy in vitro leczy niepłodność, jak postępować z embrionami, czy biostymulacja powoduje skutki uboczne - zgody nie było.

W Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii przepisy precyzyjnie regulują problemy związane z in vitro, począwszy od tego, kto ma prawo z tej metody skorzystać (w Niemczech np. musi to być małżeństwo albo para związana ze sobą od co najmniej 2 lat). U nas na tym polu panuje całkowita dowolność. Ile zarodków można wytworzyć, ile wolno umieścić w macicy, jak postępować z niewykorzystanymi embrionami, czy należy je zamrażać (we Włoszech nie wolno), a jeśli tak, to na jak długo? Wreszcie czy embriony można odstąpić i kto powinien ponosić odpowiedzialność, jeśli zostaną uszkodzone?

"Polska konstytucja chroni życie ludzkie, ale polskie prawo się tym problemem nie zajmuje, i to jest stan dziwny" - zauważył dr Leszek Bosek z Wydziału Prawa i Administracji UW. Czy embrion powstały in vitro jest człowiekiem? "Są na ten temat dyskusje, ale same wątpliwości wystarczą, by otaczać go najwyższą ochroną i szacunkiem" - powiedział ks. prof. Andrzej Szostek, etyk z KUL. Jego stwierdzeniu, że zamrożone embriony są później "zabijane", stanowczo sprzeciwiał się prof. Romuald Dębski z Kliniki Położnictwa i Ginekologii CMKP w Warszawie. "To nieprawda, że zarodki się morduje" - mówił, podkreślając, iż przy in vitro przeżywa 30 proc. z nich, ginie zaś 70 proc., "dokładnie tak samo, jak to się dzieje w naturze".

Ci, którzy profesjonalnie zajmują się in vitro, zapewniali, że zarodki przechowuje się tylko po to, by ich rodzice mogli doczekać się kolejnych dzieci. Nie chcieli początkowo powiedzieć, ile embrionów może się znajdować w 55 polskich klinikach leczenia niepłodności. "Kilkadziesiąt tysięcy" - przyznał w końcu dr Piotr Lewandowski, kierownik kliniki "Novum" w Warszawie.

Prof. Krzysztof Marczewski, członek Europejskiej Grupy ds. Etyki w Nauce, dostrzegł możliwość kompromisu, przynajmniej na poziomie technicznym: problem nadliczbowych embrionów przestałby istnieć, gdyby dokonywano tylko zapłodnień pojedynczych. "Moim zdaniem - powiedział - w kraju katolickim można to przyjąć jako zasadę". Problem, według zwolenników in vitro, kryje się w tym, że im mniej zarodków, tym mniejsze szanse na ciążę.

Kościół katolicki negatywnie ocenia in vitro również dlatego, że "tak poczęte dziecko jest nie cudownym darem Bożym, a efektem zabiegów, mającym zaspokajać potrzeby rodzicielskie rodziców" - co przypomniał ks. prof. Szostek na początku debaty. A jak zauważył na jej zakończenie, "niepokój co do in vitro wynika też z niejasnego poczucia, że zmienia ono stosunki między ludźmi głębiej, niż nam się wydaje".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, współpracowniczka działu „Świat”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2008