Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uśnij-że mi Panno Święta chociaż na godzinę,
Już ja Twoje Dzieciąteczko spowinę, zawinę.
Ręce mam twarde – lecz je zmiękczy święte spowicie,
W sercu pełno żmij – Dzieciatka nie ukąszą skrycie:
Ty, coś węża zdeptała, złóż mi dłoń na piersi,
Wiernam jak wół i osieł, słudzy najwierniejsi!
Tylekroć Tyś mnie wspierała, dziś ja Ci pomogę,
Takaś senna, do Egiptu długa czeka Cię droga:
Józef śpiący u progu tylko patrzeć, jak wstanie,
Kiedy usłyszy we śnie anielskie wołanie.
Zawierz mi, Panno Święta! Wycierpiałam tak wiele,
Tyle mego, co to nocne u żłobka wesele!
Śpi Maryja w kącie stajni na przygarści słomy,
Zawiesiła mnie nad żłobkiem, jak wieczysty płomyk,
Uczyniła najnędzniejszą Najświętszego stróżem,
Uciszyła w głodnym sercu wzbierającą burzę.
Mam-ci, mam-ci Dzieciąteczko pod własną opieką,
W sercu radość wyrasta, żar je przyobleka.
Otwierają się oczęta, ich światło mnie syci,
Rozchylają drobne ręce bieluchne spowicie,
Wyciągają się tęskniące do mnie, biednej służki,
Trzepocą się pod płótnianką Maleńkiego nóżki.
– A lulaj-że mi Jezuniu, lulaj-że mi, lulaj,
Daj, niechaj Ci rączęta cieplutko otulę.
Nie świegocz-że tak wesoło – lulaj-że mi, lulaj –
Bo obudzisz uśpioną tam w kącie Matulę.
Zamknij, zamknij śliczne oczka, jeszcze wcześnie, wcześnie –
Słyszysz, jak wołek, osiołek postękują we śnie?
A nie śmiej się tak głośno – ciszej Mały, ciszej,
Bo Cię na złotym tronie zły Herod usłyszy!
Już zasnęło i bieleje wśród miękkiego siana,
Śpij, Panienko Najmilejsza, chociażby do rana.
Najszczęśliwszą mi dałaś, najłaskawszą godzinę –
Śpij, już ja Twoje Dzieciątko spowinę, zawinę!
Twórczość pisarska była tylko marginesem działalności wielkiej opiekunki chorych, fachowej pielęgniarki i instruktorki, wychowawczyni wielu roczników pielęgniarek i organizatorki duszpasterstwa chronicznie chorych w archidiecezji krakowskiej. Córka zmarłego w obozie Sachsenhausen prof. Ignacego Chrzanowskiego, ogłaszała przed wojną drobne utwory poetyckie i kilka rzeczy prozą (m.in. powieść „Krzyż na piaskach”, 1938 – pod pseudonimem Agnieszka Osiecka). Żyła jednak przede wszystkim dla ludzi odrzuconych na margines przez upośledzenie i chorobę; do pomocy im – potrafiła wciągać całe zespoły ludzi, od zakonnic poczynając, na młodzieży akademickiej kończąc. Drukując „Kolędę” pragniemy przypomnieć Człowieka, którego nie tylko działalność, ale sama osobowość była darem dla innych.
WIERSZ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W TP 51/52 1974