Klimat walki

Dr Romuald Krajewski, Naczelna Izba Lekarska: Lekarze czują się osaczeni. Wielu uważa, że samorząd lekarski jest wobec nich zbyt represyjny. Rozmawiała Elżbieta Isakiewicz

09.03.2010

Czyta się kilka minut

Elżbieta Isakiewicz: Rośnie liczba skarg na lekarzy, wpływających do rzeczników odpowiedzialności zawodowej. Czym Pan to tłumaczy?

Romuald Krajewski: Sądzę, że głównej przyczyny należy upatrywać w niewłaściwych relacjach lekarz-pacjent, w zaburzonej komunikacji. W USA przeprowadzono badania, które wykazały ścisłą zależność między liczbą skarg a czasem, jaki lekarze domowi poświęcali pacjentom, rozmawiając z nimi, zachęcając do zachowań prozdrowotnych czy nawet zwyczajnie żartując. Im tego czasu było więcej, tym pretensji mniej.

Lekarze w Polsce odwracają się od pacjenta?

Nie. Występują jednak zjawiska w znacznym stopniu ograniczające możliwości budowania dobrych relacji: jest coraz mniej lekarzy, a zapotrzebowanie na świadczenia się zwiększa. To wywołuje pośpiech, brakuje czasu. Jednocześnie nasila się agresja pacjentów.

Z czego to wynika?

Z atmosfery społecznej. To problem ogólnoświatowy: nie ma idealnych systemów ochrony zdrowia, wszędzie ich funkcjonowanie wywołuje napięcia, niezadowolenie. Polska wyróżnia się tym, że w systemie jest mniej pieniędzy niż w zamożniejszych państwach, co musi wpływać na jego negatywne oceny. Klimat walki wyczuwalny jest także w tonie polskich skarg.

To znaczy?

Każdy kraj ma inną kulturę skarg. W Skandynawii np. jest ich znacznie więcej niż w Polsce, ale tam mają raczej charakter konstruktywny. Tu - raczej roszczeniowy.

Czy nie dlatego, że panuje przekonanie o związku solidarności korporacyjnej z tuszowaniem błędów lekarskich?

Przez 8 lat byłem przewodniczącym Sądu Lekarskiego i stwierdzam z całą odpowiedzialnością: postępowania toczą się z poszanowaniem wszelkich zasad prawnych i etycznych. Trzeba jednak pamiętać, że choroba, a także proces leczenia - szczególnie w nagłych sytuacjach zagrożenia życia - wiąże się z koniecznością podejmowania szybkich decyzji i działania w trudnych warunkach. A to zawsze obarczone jest ryzykiem, że postąpi się nie najlepiej. Czy pani wie, że w USA tylko 5-6 proc. pozwów przeciwko lekarzom kończy się wygraną pacjentów? Przecież to nie znaczy, że w pozostałych 95 procentach doszło do zmowy!

A jednak na Zachodzie znacznie częściej niż w Polsce nakłada się na lekarzy kary zawieszenia w wykonywaniu zawodu lub wykluczenia z niego.

Ale my jesteśmy korporacją działającą w polskich warunkach, a w porównaniu z innymi zawodami ilość orzekanych kar jest w środowisku lekarskim zdecydowanie wyższa. Nie ma w Polsce drugiej profesji zaufania publicznego, która ponosiłaby porównywalną odpowiedzialność zawodową. To niepokojąca sytuacja. Lekarze czują się osaczeni. Wielu uważa, że samorząd lekarski jest wobec nich zbyt represyjny.

Kontrowersje budzi słynny artykuł 52. z Kodeksu Etyki Lekarskiej, który zabrania lekarzom wygłaszania negatywnych opinii o kolegach. Żaden inny zawód takich ograniczeń sobie nie zafundował...

Podobny zapis znajdował się i w różnej postaci nadal znajduje się w kodeksach na całym świecie. Chodziło o to, żeby ograniczyć szerzący się i ciągle dość powszechny proceder dyskredytowania lekarzy przez innych lekarzy konkurujących z nimi, bo naraża to pacjentów na dodatkowy stres i podważa zaufanie do całego środowiska.

W Danii lekarze mają obowiązek raportowania zdarzeń niepożądanych i upubliczniania ich, żeby nie powielać błędów. Przy tym gwarantuje się im, że nie będą pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Chciałby Pan, żeby i u nas tak było?

Jak najbardziej. Ale tam wprowadzono jednocześnie ustawę pozwalającą na uzyskanie szybkiego odszkodowania poza drogą sądową, bez konieczności udowadniania winy. Naczelna Izba Lekarska od dawna opowiada się za takim rozwiązaniem w Polsce. Pacjent miałby pewność (a nie tylko szansę), że otrzyma szybką pomoc materialną i medyczną, bez względu na to, czy stać go na wynajęcie prawników do procesu sądowego.

Po drugie mechanizm generujący agresję, atmosferę walki na śmierć i życie, zostałby zastąpiony rozjemczym, naprawczym, współczującym. Możliwa byłaby otwarta dyskusja o błędach systemu i pracowników. W Ministerstwie Zdrowia obiecano, że powstanie zespół, który zajmie się przygotowaniem projektu ustawy. Na razie czekamy.

Dr Romuald Krajewski jest członkiem prezydium Naczelnej Izby Lekarskiej. Pracuje w Klinice Nowotworów Głowy i Szyi Centrum Onkologii w Warszawie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2010