Klauni i prowokatorzy

Znów mamy awanturę w Europie. Kryzys w strefie euro dopiero co się uspokoił, a już jest nowy problem: skandal dyplomatyczny między Włochami i Niemcami.

11.03.2013

Czyta się kilka minut

Źródłem sporu stał się wynik niedawnych wyborów parlamentarnych we Włoszech, w których prawicowy Lud Wolności pod wodzą Silvio Berlusconiego oraz nowa partia protestu Ruch Pięciu Gwiazd, założona przez komika Beppe Grillo, zdobyły razem tyle głosów, że włoska polityka znalazła się w sytuacji patowej (patrz „TP” nr 10 – red.). Prawdopodobna niemożność utworzenia sprawnego rządu w jednym z najważniejszych krajów Unii sprawia, że powrót Berlusconiego i sukces Grillo przyjęto w wielu miejscach Europy z troską – rzecz jasna, akceptując to, jako efekt demokratycznego głosowania.

Wola obywateli poszczególnych krajów Unii jest poniekąd święta (rzecz jasna, o ile nie przejawia się w poparciu dla skrajnej prawicy bądź skrajnej lewicy). A jednak znalazł się ktoś, kto poczuł się uprawniony do tego, aby naruszyć tę regułę: Niemiec, Peer Steinbrück, kandydat opozycyjnej socjaldemokracji na kanclerza we wrześniowych wyborach do Bundestagu. Postanowił on skomentować wynik włoskich wyborów – i uczynił to, na spotkaniu SPD w Poczdamie. „Do pewnego stopnia jestem przerażony tym, że wygrało dwóch klaunów” – wyznał, aby później rozwinąć swoją myśl spostrzeżeniem, iż Berlusconi to „klaun o szczególnie wysokim poziomie testosteronu”.


Słowa Steinbrücka natychmiast trafiły na czołówki portali internetowych i gazet – i doprowadziły, koniec końców, do dyplomatycznego spięcia. W tym samym bowiem czasie w Berlinie przebywał z wizytą włoski prezydent, sędziwy Giorgio Napolitano. W programie podróży figurowało też spotkanie ze Steinbrückiem jako liderem najpoważniejszej formacji opozycyjnej. Ale Napolitano spotkanie odwołał.

Obojętne, jakkolwiek byśmy oceniali Berlusconiego, Steinbrück złamał wszelkie reguły dyplomacji – i szybko to odczuł. Także we własnym kraju, w końcu trwa w Niemczech kampania wyborcza. Liberałowie z FDP, walczący o polityczne przetrwanie, ogłosili, że swą wypowiedzią Steinbrück kwalifikuje się „do telewizyjnych programów rozrywkowych, a nie na urząd kanclerza”. Kanclerska chadecja uznała, że Steinbrück „obraził” Włochy, co szkodzi „wizerunkowi Niemiec”. W samych Włoszech wezbrała oczywiście fala oburzenia. „Jestem komikiem, ale nie klaunem” – mówił Grillo, ripostując, że „Steinbrück zachował się jak szczeniak i cham”. Kilku włoskich polityków zagroziło bojkotem niemieckich produktów.

Takie włosko-niemieckie połajanki mają swą tradycję, w przeszłości dochodziło do nich często. A słowa Steinbrücka budzą zaraz stereotypy o „zadufanych Niemcach” i „leniwych Włochach”, o „pożeraczach spaghetti” i „kapuścianych głowach”. Spora awantura wybuchła w 2003 r., gdy podczas dyskusji w Parlamencie Europejskim ówczesny premier Berlusconi zasugerował Martinowi Schulzowi (dziś przewodniczącemu Europarlamentu, a wtedy liderowi europarlamentarnej lewicy), że mógłby on objąć „rolę kapo w filmie o nazistowskich obozach koncentracyjnych”. Kanclerz Schröder, socjaldemokrata jak Schulz, zrezygnował wtedy z zaplanowanego urlopu na włoskim wybrzeżu Adriatyku.

Niemcy, chętnie jeżdżący na wakacje do słonecznej Italii, Włochów specjalnie nie lubią. Uważają ich za leniwych; powszechny jest pogląd, że Niemcy utrzymują finansowo włoskie państwo na powierzchni – podobnie jak prawie wszystkich Europejczyków na południe od Alp. Mario Monti, trzeźwo myślący premier „przejściowego” rządu, który kierował Włochami przez minione półtora roku, podczas wizyt w Berlinie często odnosił się do tego zarzutu, podkreślając niezmordowanie, że nie odpowiada on rzeczywistości. Niemieckie propozycje oszczędnościowe, mówił Monti, są postrzegane przez wielu Włochów jako „aroganckie” i sprzyjają nastrojom, które mogą prowadzić do „psychologicznego rozkładu Europy”.


Wracając do sporu wokół Steinbrücka: polityk ten znany jest z wypowiedzi, które wywoływały irytację za granicą. Przykładowo w 2009 r., gdy był ministrem finansów w Wielkiej Koalicji chadeków i socjaldemokratów, Steinbrück ogłosił zamiar stworzenia czarnej listy krajów-oaz podatkowych – i znajdzie się na niej Szwajcaria. W tonie westernowym dodał, że zamierza zająć się Szwajcarami „jak siódmy pułk kawalerii w Forcie Yuma” (mieszając zresztą fakty i fikcje: walczący z Indianami pułk to jedno, a więzienie w Yumie to drugie).

To w ogóle jego charakterystyczna cecha: Steinbrück mówi, co myśli, a nie myśli, co mówi. Często go za to krytykowano i kiepsko na tym wychodził. Ale teraz może być inaczej: wydaje się, że kandydat SPD powiedział głośno to, o czym mówi się w niemieckich domach, a czego „nasza Angie” woli otwarcie nie poruszać. Szybki sondaż telewizji ARD wykazał, że jego słowa o klaunach podziela 63 procent Niemców; tylko 21 procent było przeciw.

Wprawdzie Angela Merkel i jej chadecja CDU/CSU prowadzą we wszystkich sondażach wyborczych, wyprzedzając znacznie SPD-owską konkurencję. A jednak nie można wykluczyć, że Steinbrück zostanie kanclerzem – jeśli liberałowie, dziś koalicjant pani kanclerz, nie dostaną się do Bundestagu. Wtedy Merkel nie miałaby partnera, a czerwono-zielony sojusz pod wodzą Steinbrücka mógłby zebrać większość.

Wówczas Unia Europejska miałaby do czynienia z niemieckim kanclerzem, który na dyplomatycznym parkiecie porusza się z gracją niedźwiedzia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2013