Jednorazowy akt dobroci

Większość polskich niepełnosprawnych rezygnuje z życia zawodowego. O swoje prawa walczy niewielu. Na Zachodzie Europy jest inaczej - osoby niepełnosprawne są przede wszystkim obywatelami, a państwo stwarza im te same możliwości co pełnosprawnym.

30.07.2007

Czyta się kilka minut

 /
/

W polityce wobec osób niepełnosprawnych długo nie dorównamy Wlk. Brytanii czy USA, choć pewne nadzieje daje opracowywana w parlamencie ustawa antydyskryminacyjna. Dopiero po jej uchwaleniu niepełnosprawni będą mogli domagać się równego traktowania. Dziś ich podstawowe prawa: do nauki, pracy, aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym, są łamane. Z drugiej strony, często sami niepełnosprawni nie są zainteresowani ich realizacją.

Parafianie są kochani

O niepełnosprawności można myśleć tak, jak Paweł Wdówik, kierownik Biura ds. Osób Niepełnosprawnych Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 90. Wdówik studiował psychologię. Przed bramą uniwersytecką zaczepiła go ekipa telewizyjna z "gorącym tematem": osobom niepełnosprawnym właśnie odebrano część ulgi na przejazdy koleją.

- To cudownie - odparł. - Wreszcie czuję się jak reszta obywateli, niech jeszcze tylko po zabraniu tego "przywileju" zaproponują niepełnosprawnym ludziom pracę.

Polski Związek Niewidomych od tego stanowiska się odciął.

Są dwa najczęstsze sposoby myślenia o niepełnosprawności. Ludzie żyjący jak Wdówik reprezentują model interaktywny, który zakłada, że niepełnosprawny ma te same prawa i obowiązki co pełnosprawny. Jeśli tylko środowisko otaczające osobę niepełnosprawną będzie odpowiednio przystosowane (np. do poruszania się na wózku albo z laską w przypadku osoby niewidomej), może ona normalnie funkcjonować. W Polsce, niestety, funkcjonuje sposób myślenia o niepełnosprawności w kategoriach medycznych, które traktują ją jako anormalność. Stąd wynika przekonanie, że niepełnosprawnych najlepiej umieszczać w specjalistycznych zakładach i działać charytatywnie na ich rzecz. Niepełnosprawność jest kojarzona z przewlekłą chorobą, ułomnością - stanem, z którym należy się pogodzić. Życie większości niepełnosprawnych i ich rodzin jest ukształtowane na podstawie właśnie takiego wyobrażenia, a ludzie nieprzyjmujący roli ofiary liczącej na ulgi muszą codziennie staczać walkę o swoje prawa.

Poseł PO Sławomir Piechota od 12 roku życia porusza się na wózku. Kiedyś myślał, że w Polsce dla rozwiązania problemów niepełnosprawnych brakuje pieniędzy i odpowiedniego prawa. Kiedy zaangażował się w działalność polityczną, odkrył, że pieniędzy wcale nie jest tak mało, a i prawo nie jest najgorsze.

Piechota: - Silnie zakorzeniony jest stereotyp niepełnosprawnego jako biernego, schowanego i bezradnego. Powszechne jest też myślenie, że niepełnosprawny nie powinien nikomu zawracać głowy. Może dlatego brakuje otwartych serc i umysłów ludzi pełnosprawnych.

Pierwsza - podstawowa - przeszkoda utrudniająca niepełnosprawnym życie to bariery architektoniczne. Brakuje przystosowanych mieszkań (metr kw. takiego lokum jest o wiele droższy od "zwykłego"), miejsc pracy, środków komunikacji miejskiej. W stolicy auto zaadaptowane do transportu niepełnosprawnych trzeba zamówić z kilkudniowym wyprzedzeniem. Według polskiego prawa w stupokojowym hotelu tylko jeden pokój powinien być dostosowany do potrzeb niepełnosprawnego, dlatego najczęściej buduje się hotele z 99 pokojami...

Ustawa o prawie budowlanym weszła w życie w styczniu 1995 r., wyliczając, jakie obiekty użyteczności publicznej powinny być dostępne dla niepełnosprawnych, w tym osób poruszających się na wózkach. Kiedy zaczynała obowiązywać, remontowano główną arterię Warszawy - Nowy Świat. Efekt remontu zadowolił architektów i mieszkańców stolicy.

Piotr Pawłowski, szefujący Stowarzyszeniu Przyjaciół Integracji: - Po remoncie, tak jak i przed nim, nie mogę wjechać do kawiarni Bliklego i wielu sklepów.

Niepełnosprawni przeżywają koszmar, korzystając z komunikacji miejskiej, bo wciąż duża część taboru jest nieprzygotowana do ich przewozu. Podobne utrudnienia mają niepełnosprawni uczniowie i studenci. Ireneusz Białek prowadzi Biuro ds. Osób Niepełnosprawnych na UJ. Z polecenia Biura osoba na wózku przeprowadziła monitoring uniwersyteckich obiektów - wiele miejsc okazało się niedostępnych.

Białek: - Uczciwie mówimy kandydatom na studia o czekających ich utrudnieniach. Jeśli w grupie studentów są niepełnosprawni, sugerujemy władzom danego wydziału lub instytutu taki dobór sal, by mogli uczęszczać na zajęcia bez pomocy osób trzecich.

Przykład posła Piechoty sporo mówi o walce niepełnosprawnych z barierami architektonicznymi. Kiedy odkrył, że w Sejmie nie wszędzie da się wjechać na wózku, nie wszystkie toalety są przystosowane, nie ma oznaczeń w piśmie Braille'a i sygnalizacji dźwiękowej w windach, a osoby z aparatami słuchowymi mają trudności w uczestniczeniu w obradach, sporządził spis zaniedbań.

Piechota: - Najpierw myślałem, że wystarczy grzeczna sugestia. Po kilku miesiącach zrozumiałem, że prowadzę rozmowę "dziada z obrazem", więc zacząłem słać pisma. Z odpowiedzi dowiedziałem się, że wszystkie bariery na terenie Sejmu są usunięte. Pozostało mi wezwanie powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, by wyegzekwował stosowanie prawa budowlanego.

Pawłowski wspomina, jak remontowano jego parafię. Zapytał księdza, czy powstanie podjazd pozwalający mu wjechać do środka na wózku. Na co ksiądz z uśmiechem odparł, że parafianie są kochani i będą go nosić.

Pawłowski: - Nie potrzebuję litości, tylko przystosowania środowiska do moich potrzeb. Od dwóch lat nie przyjmuję zaproszeń tam, gdzie nie mogę wjechać na wózku.

W innych krajach powstają programy określające czas całkowitego dostosowania wielkich miast do potrzeb niepełnosprawnych (Sztokholm ma zlikwidować bariery do 2010 r.). W Polsce podobnych planów się nie sporządza.

Pirat bez rąk

W krajach starej UE pracuje blisko 50 proc. niepełnosprawnych. W Polsce tylko 16 proc. - większość pozostałych pobiera renty. Powodów tego stanu jest kilka, ale determinujący jest lęk. Osoba niepełnosprawna boi się utraty świadczeń, która grozi po przekroczeniu dochodu pozwalającego pobierać rentę. Dalej: brakuje miejsc pracy przystosowanych dla niepełnosprawnych, utrudniony jest dostęp do nauki. Ludzie nie wiedzą, jak i gdzie szukać pracy, a biura karier nie zawsze potrafią doradzić.

Jest i druga strona medalu. Zdaniem Pawłowskiego, duża część niepełnosprawnych nauczyła się wykorzystywać swoją sytuację do wyciągania świadczeń. Podobnie myśli Białek: - Musimy wreszcie postawić pytanie, jakie mamy priorytety wobec niepełnosprawnych. Czy chcemy ich prowokować do łatwego sięgania po świadczenia, czy wyrównywać szanse dostępu do edukacji i możliwości znalezienia pracy?

Tu pojawia się kolejny kłopot. Dobry sprzęt (wózek elektryczny, notatnik braillowski) kosztuje sporo. By go otrzymać od państwa, trzeba wykazać odpowiednio niskie dochody, co eliminuje osoby aktywne zawodowo.

Pawłowski: - Wózek musiałem kupić sam, bo zarabiam ponad 1500 zł.

W walce o równouprawnienie niepełnosprawnych mało przekonująca wydaje się większość reklam społecznych dotykających tego problemu.

Piechota: - Tymi kampaniami często zajmują się ludzie odpowiadający za tworzenie reklam jogurtów i telefonów komórkowych, z małym pojęciem o istocie równouprawnienia. Podobnie jak zamawiający kampanie i płacący za nie.

Niepełnosprawni podkreślają, że chcą być traktowani jak pełnoprawni obywatele. Dlatego też - w ich opinii - błędne jest stosowanie wobec nich ulg, np. praca w mniejszym wymiarze godzin, dłuższy urlop, mniejsze wymagania. Zakłady pracy chronionej są dobrym miejscem, by umożliwić im postawienie pierwszych kroków zawodowych. W miarę rozwoju powinni jednak znajdować zatrudnienie na normalnym rynku pracy.

Pawłowski współtworzył kampanię społeczną dotyczącą problemu ulgowego traktowania: - Nakręciliśmy film, na którym mężczyzna jechał z ogromną prędkością. Kiedy zatrzymał go milicjant i zobaczył, że kierowca nie ma rąk, powiedział: "Proszę jechać dalej". Tak nie może być!

Przykładem na to, że niepełnosprawny może założyć i prowadzić świetnie funkcjonującą firmę, jest właśnie kariera Piotra Pawłowskiego. Jego stowarzyszenie zatrudnia ponad sto osób, ma kontakty zagraniczne. Trudno uwierzyć, że zaczynał od wydawania gazetki w mieszkaniu rodziców.

Niepełnosprawni walczą też o realizację swoich praw obywatelskich.

Piechota: - Po co nam prawo głosu, jeśli w wyborach samorządowych w 2006 r. ponad 80 proc. lokali było nieprzystosowanych dla niepełnosprawnych? Nie pomyślano ani o wyborcach poruszających się na wózkach, ani o niewidzących czy niesłyszących.

Paweł Wdówik korzysta z pomocy psa--przewodnika. W Polsce nie pozwolono mu wejść z nim do samolotu. Kiedy chciał uczestniczyć w Mszy, ksiądz wyprosił go z kościoła.

Wyjęci spod opieki

Ireneusz Białek podkreśla, że największą szansą dla niepełnosprawnych jest edukacja. Mimo to w Polsce coraz więcej rodziców niepełnosprawnych dzieci znów zaczyna je posyłać do szkół specjalnych, nie integracyjnych. W tych pierwszych dziecko radzi sobie lepiej, bo ma zapewnioną profesjonalną opiekę, której czasem brakuje w szkole integracyjnej, ale też wiele traci, zamknięte w swoim środowisku. Czy można postawić tezę, że integracja w Polsce się nie powiodła?

Białek: - Trudno wskazać szkołę integracyjną, w której jest tzw. nauczyciel wspomagający, znający pismo Braille'a, który pomoże obsłużyć komputer i syntezator mowy. Integracja w polskiej szkole często ma charakter pozorny.

Nieraz rodzice muszą długo przekonywać dyrektora do przyjęcia niepełnosprawnego ucznia.

Wdówik: - Potem nauczyciele stwierdzają, że dziecko sobie nie poradzi, bo potrzebuje specjalnej opieki. Dzieckiem nikt się nie interesuje, w efekcie ono sobie rzeczywiście nie radzi, a dyrektor stwierdza tylko: "A nie mówiłem?".

Ponieważ tak wygląda szkolnictwo podstawowe i średnie, zaledwie 2 proc. niepełnosprawnych kandydatów zdaje egzaminy na uczelnie. Dla ucznia szkoły specjalnej rozpoczęcie studiów jest wyzwaniem. Nagle, wyjęty spod opieki, musi radzić sobie jak pełnosprawny student. Wielu zaprzestaje zmagań naukowych z powodu nieprzystosowanych sal, braku pomocy asystentów osobistych, np. w poruszaniu się na wózku czy ubieraniu się (powinny ich przydzielać służby publiczne, nie uczelnia).

W krajach zachodnich, gdzie obowiązuje ustawa antydyskryminacyjna (USA, Kanada, Australia, Wlk. Brytania), niepełnosprawni walczą o swoje prawa. U nas często nie są ich nawet świadomi. Tam za nieprzystosowane obiekty użyteczności publicznej grożą ogromne kary. W Polsce często bardziej opłaca się zapłacić karę, niż ponosić koszty dostosowania. Podobnie jest z dostępem do edukacji i pracy. Niewielu jest świadomych, że niepełnosprawni nie powinni być traktowani jako obciążenie państwa. Jeśli tylko intensywnie zajęto by się ich edukacją, szkoleniem, tworzeniem miejsc pracy, wydatki na świadczenia zapewne by się obniżyły.

Piechota: - W Polsce na renty wydaje się ponad 4 proc. PKB, w Czechach mniej niż 1,7 proc. Płacimy cenę izolacji i bezczynności niepełnosprawnych.

W USA pracujący niepełnosprawny otrzymuje od państwa dofinansowanie na dobry sprzęt, przystosowanie domu, samochód. I tak kosztuje państwo mniej niż osoba siedząca w domu.

Piechota: - W programie rządu Blaira zapisano, że do 2016 r. wzrośnie o milion - czyli z obecnych 47 do ok. 65 proc. - liczba pracujących niepełnosprawnych. U nas nikt nie stawia sobie podobnych celów.

***

Paweł Wdówik współpracuje z Radiem Józef. Twierdzi, że w Kościele pomaga się ludziom niepełnosprawnym, aby mieć dobry uczynek. Wspomina film opowiadający o pielgrzymce osób niepełnosprawnych do Jana Pawła II w roku jubileuszowym, jaki wyemitowała TVP: zorganizowano specjalny pociąg, którym jechali do Rzymu; film wyciskał łzy z oczu, bo podróżnych przepełniała radość - wreszcie udało im się opuścić domy i wyruszyć w podróż.

Wdówik: - Dlaczego tych ludzi kolejny raz odizolowano? Czy nie mogli jechać autokarami jak inni pielgrzymi? Ludzie niepełnosprawni powinni być częścią wspólnoty. Może, gdyby wszyscy jechali wspólnie, zawiązałyby się przyjaźnie? Znaleźliby się chętni do odprowadzania niepełnosprawnych wiernych na niedzielne Msze? Wtedy nie byłby to jednorazowy akt dobroci.

---ramka 524928|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, reporterka, ekspertka w tematyce wschodniej, zastępczyni redaktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”. Przez wiele lat korespondentka „Tygodnika Powszechnego”, dla którego relacjonowała m.in. Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie, za co otrzymała… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2007