Jackowi Łukasiewiczowi na jubileusz

Sztuka ma to do siebie, że tworzy różniące się między sobą światy. Przechodzić więc trzeba od konwencji do konwencji, za każdym razem oczyszczać widzenie... Ale sztuka ma i to do siebie, że stanowi świat jeden i odnosi się do jednego świata. Utwierdza jego tożsamość. Jeśli się dobrze wejdzie w świat sztuki, to trzeba - tak jak przez życie - iść samemu na własną odpowiedzialność. Ale czasem można zbłądzić lub nasze patrzenie jest jałowe i sami wtedy chcemy, żeby ktoś podzielił się z nami swoim widzeniem, swoim przeżyciem, swoim wreszcie rozumieniem.

20.06.2004

Czyta się kilka minut

Tak pisał niedawno Jacek Łukasiewicz na marginesie esejów Aleksandry Olędzkiej-Frybesowej. Te słowa można jednak odnieść do niego samego. Zdolność “oczyszczania widzenia" i wrażliwość na różnorodne konwencje połączona ze świadomością jedności sztuki (czytaj: literatury); poczucie odpowiedzialności; umiejętność dzielenia się swoim widzeniem i rozumieniem - wszystkie te cechy charakteryzują przecież dorobek Łukasiewicza. Dodajmy niezwykle trudną umiejętność harmonijnego łączenia dwóch perspektyw: wrażliwości na estetyczną stronę dzieła z postrzeganiem go w kontekście społecznym czy - jeśli trzeba - nawet politycznym.

Autor “Szmaciarzy i bohaterów" (1963), “Zagłoby w piekle" (1964), “Lauru i ciała" (1971), “Republiki mieszańców" (1974), fundamentalnej pracy o poezji Jastruna (“Mieczysława Jastruna spotkania w czasie", 1982), “Oka poematu" (1991), “Wierszy w gazetach 1945-49" (1992), “Rytmu, czyli powinności" (1993) i najnowszych “Ruchomych celów" (2003) pozostaje dla wielu przewodnikiem po literaturze - wrażliwym i wiarygodnym. “Czy warto być krytykiem? - zastanawiał się przed trzema laty. - Po 50 latach od wydrukowania pierwszych recenzji wciąż myślę, że warto". I dodawał z ujmującą skromnością: “Czy warto być, bywać (poetą się bywa) wierszopisem dalszej kategorii, jakich jest większość? Też chyba warto, jeśli spełnia się pewne minimum poetyckości poezji, jej zdolności do komunikowania innym swoją formą. Na szczęście pisząc wiersz, nie muszę się nad tym zastanawiać...".

Jacek Łukasiewicz - historyk literatury, krytyk, poeta, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, współpracownik “Tygodnika Powszechnego" od 1958 roku - obchodzi 21 czerwca 70-lecie. Składając mu najlepsze życzenia na jubileusz, dziękujemy za wieloletnią obecność na naszych łamach, za eseje i wiersze, które w “Tygodniku" drukował - i jeszcze wydrukuje...

Ad multos annos!

Wiersze Jacka Łukasiewicza

*

Piet Mondrian

na czarnych kratownicach

zawiera czerwień

i błękitną szarość.

Na prostej

konstrukcji

rozwidlenia

przestrzeni

Konstrukcja

musi być

przenośna

nigdzie

na stałe.

Z miasta

do miasta

przez kreski oceanu

owalne bezmiary.

Do końca

do N.Y. gdzie

czerwono-złoto-czarne

Boogie-woogie

paroma

śmiertelnymi

prześwitami.

*

Śnieg

konstrukcja

naszego mostu

zawieszona

Szare niebo

ją przenika

Ugrowy dźwig

kryje w mgłach

swą stal.

Twój akt

w ciepłej tonacji

w kubach

omroczony

nasz wieczorem

śnieg.

*

Cienką nicią

snuje się

smutek poranka.

Cienką bolesną nicią

oplata drzwi okna

każdy palec z osobna.

Łączy się z witkami płuc

cienką nicią

z płatami wątroby.

Niewidzialny kolący

zatacza koło

graniaste.

*

Wrześniowy upał wzbiera w muszym karnawale,

gdy babie lato gwałtownie nadciąga.

Wspomnienie dawnych dłoni, które nie chcą wcale

zaprzestać swego tańca, gdy w tamtym upale

i w tamtym lesie siedliśmy na sągach.

*

Żarówka, co przyciąga lekkich stado ciem

przez otwarte na balkon wielkie szklane drzwi.

Ty jak spod pędzla pani Vigée Lebrun.

Szkło twych kroków w powietrzu niebezpiecznie drży.

*

Już go nie ma, a przecież szli oboje razem

tą samą ciepłą ścieżką, która wiodła stokiem.

Deszcz na szybie obrazy kroplami rozmazał:

stok i zieloną trawę i czoło wysokie.

Potyka się na głazach, gubi się w wyrazach

siedząc na prostej ławce, pod ciemnym obłokiem.

*

Róże na wysokich łodygach w kroplach rosy

fiołki w mokrej zieleni traw

Kochamy się tak starannie, tak pomału,

uwolnieni od nocy, od mocy, od kwiatów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2004