Izrael zaatakowany przez Hamas, ludzie uciekają z kraju. Korespondencja z miejsca zdarzeń

To największa tragedia w najnowszej historii Izraela. Wojsko, armia i wywiad były kompletnie nieprzygotowane na to, co się stało. Hamas jest na ulicach, wchodzi do domów, strzela do niewinnych ludzi, porywa dzieci.
z Tel Awiwu i Bukaresztu

08.10.2023

Czyta się kilka minut

Rakiety wystrzelone z Gazy w kierunku Izraela, 7 października 2023 r. Fot. MAHMUD HAMS / AFP / East News

Zwykle gdy w Izraelu dochodzi do zamieszek i ataków, nikt nie panikuje, ludzie zachowują spokój. Lekcje są odwoływane, a rodziny przygotowują bezpieczne miejsca i pokoje w schronach, czekając na nadlatujące rakiety. I zwykle nic złego się nikomu nie dzieje.

Tym razem sytuacja jest zupełnie inna. Od samego początku czuliśmy, że nie wyjdziemy z tego cało. Jak tylko pojawiły się informacje o tym, że Hamas – radykalne palestyńskie ugrupowanie, kontrolujące Strefę Gazy – jest na ulicach, ludzie nie szukali schronień, ale najbliższych lotów i wszelkich dróg ucieczek z kraju.

7 października, Tel Awiw

To wszystko dzieje się w symbolicznym czasie – 50. rocznicy wybuchu wojny Jom Kipur [wojny Izraela z koalicją Egiptu i Syrii, zwaną także wojną październikową – red.], która opierała się na tym samym zaskoczeniu i do tej pory uważana była za największą klęskę tego kraju. Również na to, co stało się wczoraj, nikt nie był w Izraelu przygotowany. Wywiad wojskowy twierdzi, że nie wiedział o tym, co się wydarzy. Nikt nie spodziewał się także, że cała sytuacja w kraju nabierze tak dramatyczny obrót. 

Już o godz. 6.30 rano 7 października zaczęliśmy dostawać informacje o tym, że na południu kraju robi się niebezpiecznie. Równolegle zaczęły do nas docierać informacje o tym, że na ulicach izraelskich miast i kibuców w tamtej części Izraela jest jest Hamas. Bardzo szybko zagrożenie zaczęło się przesuwać na północ.

Przez co najmniej kilka godzin rząd nie podjął żadnych decyzji, nie reagował także premier Beniamin Netanjahu. Ludzie zostali sami. Telewizja zaczęła pokazywać szokujące obrazy. Dziennikarze dostawali SMS-y i wiadomości głosowe od ludzi zamkniętych w domach, którzy błagali, żeby policja albo wojsko przyszło im z pomocą. Mieszkańcy zgłaszali, że nikt ich nie wspiera, podczas kiedy Hamas właśnie wyważa drzwi do ich domów, porywa ludzi, zabija ich, a trupy zabiera prawdopodobnie na teren Gazy.

Zabieranie ciał zamordowanych i uniemożliwienie rodzinom pochowania ich to jedna z dróg przełamywania oporu przez Palestyńczyków. Hamas doskonale wie, że w ten sposób Izrael się ugnie i w ramach wymiany uwolni strategicznych więźniów. 

Jesteśmy zatem świadkami bardzo brutalnych scen, tym bardziej że po upływie 24 godzin od ataku Hamasu sytuacja się praktycznie nie zmienia. Są miejsca, w których wojsko ciągle próbuje odbić kibuce. Jeszcze nie umiemy przeanalizować na chłodno tego, co się dzieje. 

8 października, Bukareszt

Mieliśmy na północy kraju piękny weekend, planowaliśmy wybrać się na plażę. Wszyscy wokół mówili tylko o jutrzejszym powrocie dzieci do szkół, codziennej rutynie, która nas czeka. I nagle, w jednym momencie, wszystkie te plany zostały w brutalny sposób przerwane. 

Podjęliśmy z rodziną decyzję o zakupie biletów na pierwszy możliwy lot, większość połączeń została odwołana, natomiast na lotnisku – do którego dotarliśmy w czasie przerwy w ostrzale, ryzykując życie – wszyscy oczekujący na ewakuację zachowywali względny spokój. Dwukrotnie byliśmy tam świadkami ataku rakietowego, na szczęście nikt nie ucierpiał.

W hotelu w Bukareszcie, do którego przylecieliśmy bardzo późno w nocy, spotkaliśmy inne rodziny izraelskie, które są absolutnie spanikowane. Nie mają dokąd pójść – wszyscy uciekli po prostu do pierwszego kraju, do którego udało im się kupić bilet, i nie wiedzą, co robić dalej. Mają ze sobą zwykle tylko bagaż podręczny albo mały plecak. Są wstrząśnięci i załamani. 

Dziś wydaje się, że wszystkie protesty, całe to zamieszanie, którego doświadczaliśmy w ostatnich miesiącach czy latach w naszym kraju, stało się zupełnie nieistotne. Jesteśmy świadkami zakończenia jakiegoś etapu historii Izraela. I, mimo że wzajemnie się wspieramy, czujemy się teraz bardzo samotni.  

 

Tekst ukończono 8 października o godz. 12.00

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. w 1987 r. w Krakowie. Dziennikarka, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego” z Izraela, redaktorka naczelna polskojęzycznego kwartalnika społeczno-kulturalnego w Izraelu „Kalejdoskop”. Autorka książki „Polanim. Z Polski do Izraela”, współautorka… więcej