Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Budował nie tyle na wodzowskim zacięciu, co na talencie pozyskiwania zaufania. Chętnie przebywał między ludźmi i do kresu swej aktywności - najpierw dla “S", potem dla III RP - wiedział, ile są warte osobiste spotkania i obecność.
Aresztowania stanu wojennego toczyły się różnymi ścieżkami, ale wiosną 1982 r. spotkaliśmy się w areszcie w Kielcach, by następnie odbyć podróż do Nowego Łupkowa, do kolejnego obozu dla internowanych, jak - z właściwą sobie oględnością - ówczesne władze nazywały więzienia dla opozycji. Tadeusz zachowywał pogodę ducha i potrafił otwarcie cieszyć się z każdego sukcesu “naszych". Koledzy opowiadali, że w trakcie protestacyjnej głodówki codziennie sprawdzał, do którego dnia człowiek odmawiający jedzenia może pograć sobie choćby chwilę w ping-ponga w więziennej świetlicy. Po wyjściu na wolność swoim stylem działania za bardzo do podziemia nie pasował, ale jego WSK była solidnym ogniwem konspiracyjnej “S". Nie stronił od jawnych wystąpień. W dniu wielkiej nadziei, jakim była papieska Msza na krakowskich Błoniach w 1983 r., w imieniu zdelegalizowanej przez władze, ale przecież istniejącej “S" składał z kolegami na ręce Jana Pawła II ofiarę - obraz Matki Boskiej namalowany przez działacza uwięzionego w Załężu.
W III RP, po krótkim dyrektorowaniu krakowskiej WSK, został przez rząd Tadeusza Mazowieckiego mianowany prezydentem Krakowa i wojewodą krakowskim - wtedy miasto nie miało jeszcze samorządu, a województwo stanowił właśnie Kraków i kilkadziesiąt okolicznych gmin, z jednym urzędem miasta i województwa. Przypadła mu w udziale realizacja ważnej reformy - utworzenie struktur administracyjnych samorządu lokalnego, co w tym przypadku wiązało się z podziałem urzędu i przygotowaniem magistratu dla wybieranych wiosną 1990 r.: nowej Rady Miasta i Prezydenta. Sam pełnił nadal funkcję wojewody, pracował i działał dla Nowej Polski, pewnie o tych kilka godzin dziennie za dużo, aż ciężka choroba - wylew - oderwała go od dalszej pracy.
Pozostała w nim jednak wola bycia wśród ludzi: bywał na wszelkich społecznych i państwowych imprezach, pamiętany, szanowany i lubiany. Mimo choroby zawsze żywo i szczerze zainteresowany życiem publicznym, dumny z osiągnięć Polski, która mu też sporo zawdzięcza. Odszedł od nas przedwcześnie, ale powinności życia uczciwie wypełnił.
TADEUSZ SYRYJCZYK (ur. 1948) jest od października 2003 r. przedstawicielem Polski w radzie dyrektorów Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie. W 1980 r. był jednym z założycieli “S" w Krakowie. W latach 1989-91 był ministrem przemysłu, 1998-2000 ministrem transportu i gospodarki morskiej.